Jeden z dziesięciu(strona 4/1)

Popularność prowadzonego przez Tadeusza Sznuka od 26 lat teleturnieju wiedzowego nie słabnie. To programowi "Jeden z dziesięciu" TVP1 zawdzięcza fantastyczne wyniki oglądalności.

Piotr Bruc, zwycięzca ostatniej edycji teleturnieju "Jeden z dziesięciu", uzyskał drugi najwyższy wynik w 26-letniej historii programu. Jaki jest jego przepis na sukces?

Czasem dzieje się tak, że odcinek "1 z 10" jest bardziej porywający niż niejeden mecz piłkarski. Tak stało się tym razem. W finale pani Jolanta zaprezentowała spektakularny popis swojej wiedzy.

Niestety, to nie primaaprilisowy żart, a pokłosie pandemii koronawirusa. Nowe odcinki "Jaka to melodia?" i "Jeden z dziesięciu" znikną z ramówki. Widzom zostaną już tylko powtórki.

Uczestnik popularnego teleturnieju "Jeden z dziesięciu" wykorzystał swoje kilkadziesiąt sekund na wizji. Poprosił ukochaną o rękę.

Uczestnik programu "Jeden z dziesięciu" oświadczył się swojej dziewczynie na antenie.

Odpowiedzi uczestników programów telewizyjnych nieraz zdziwiły widza i samego prowadzącego. Ta z "1z10" krąży w mediach społecznościowych. Szybko wydało się, że jest to zwykły "fake".

"Jeden z dziesięciu" jest ewenementem w polskiej telewizji. Od 24 lat niezmiennie przyciąga widzów przed telewizory, dostarczając im i wiedzy, i rozrywki. W najnowszym wywiadzie prezenter wyjawił, w czym tkwi sekret sukcesu teleturnieju.

Tadeusz Sznuk to bez wątpienia fenomen. I nie tylko dlatego, że nieprzerwanie od 25 lat prowadzi w TVP teleturniej "Jeden z dziesięciu". Trzeba naprawdę dużo złej woli, aby powiedzieć o nim coś złego. Sznuk uchodzi bowiem za postać kultową i co ważniejsze – wciąż uwielbianą.

"1 z 10" emitowany jest od 24 lat i wciąż przyciąga przed telewizory mnóstwo telewidzów. Ostatni wielki finał zaskoczył z pewnością niejednego fana. Finalista wprost zmiażdżył swoich przeciwników.

Widzowie teleturnieju "Jeden z dziesięciu" w jednym z odcinków mogli się nieco zdziwić. I choć mogłoby się wydawać, że wraz z końcowymi napisami nie wydarzy się nic "wyjątkowego", wtedy jeden z uczestników złożył Pani Sylwii propozycję. Bardzo odważną.

W szesnastym odcinku 104. edycji programu wygrał pan Leszek Kędzierski. Widzowie nie są jednak zadowoleni, bo przeciwnik Pana Leszka zdobył od niego aż 412 punktów więcej! Jak to się stało?

Finał ostatniego odcinka słynnego teleturnieju zadziwił samego Tadeusza Sznuka. Dwoje uczestników zdobyło dokładnie taką samą ilość punktów i zamiast jednego z dziesięciu... wygrało dwóch.

"Korona królów" jest popołudniowym hitem telewizyjnej Jedynki. Sukces zawdzięcza jednak nie tylko dzięki fabule czy rozgłosowi, ale wsparciu mocnego gracza w ramówce TVP.

W teleturniejach pomyłki uczestników są nieodzownym elementem show. Nieczęsto jednak wpadki zdarzają się prowadzącym. W ostatnim odcinku "Jednego z dziesięciu" Tadeusz Sznuk popełnił gafę, która nie uszła uwadze widzów.

Decyzja Telewizji Polskiej o przeniesieniu teleturnieju "Jeden z dziesięciu" z anteny TVP2 do TVP1 okazała się świetnym posunięciem. Jak poinformował portal Wirtualnemedia.pl. Widownia programu wzrosła prawie o 1 mln osób.

"Jeden z dziesięciu" został przeniesiony do telewizyjnej Jedynki rzekomo na prośbę widzów, ale ten ruch nie ma być tylko ukłonem w stronę odbiorców. To bardzo sprytne posunięcie dla utrzymania wysokiej oglądalności.