Wygrał program, ale stracił twarz. Niemoralna propozycja dla pani Sylwii to skandal
Zwycięzca "Jednego z dziesięciu" proponuje zaskoczonej hostessie teleturnieju wygrany przed chwilą pobyt w hotelu. Oszołomiona pani Sylwia tylko kręci z zakłopotaniem głową, widzowie komentują "Na widok pięknej kobiety mężczyźni czasem tracą rozum, więc ten pan jest usprawiedliwiony". Otóż wcale nie!
04.05.2018 | aktual.: 06.07.2018 13:29
Sylwia Toczyńska jest modelką, laureatką konkursów piękności, absolwentką finansów i rachunkowości. W TVP pełni rolę hostessy w programie "Jeden z dziesięciu". Na czym polega jej zadanie? Po zakończonym finale wręcza uczestnikom kuferki ze słodyczami od sponsora. To wszystko.
Jest malowana, czesana i specjalnie ubierana na te 15 sekund aktywności. Z jej ust nie pada ani jedno słowo. To wystarczyło, by "pani Sylwia od kuferków" stała się idolką i obiektem westchnień widzów (a także uczestników). Powstały fanpejdże jej poświęcone, fani wyznają jej swoje uczucia pod zdjęciami na Instagramie, komentują artykuły o niej.
Jeden z takich fanów, a zarazem uczestnik programu, posunął się o krok dalej. Gdy odbierał z jej rąk kuferek, bez mrugnięcia okiem powiedział "ten pobyt w luksusowym hotelu chciałem zaproponować pani".
Tu zobaczycie jego "wystąpienie":
Co w tym złego? W kulturalny sposób zaproponował randkę atrakcyjnej kobiecie. Ale czy pani Sylwia jest uczestniczką "Take me out" albo "Wyjdź za mnie"? Nie, to jest osoba, zatrudniona do podawania nagrody uczestnikom.* I chyba w tym największy problem. *
Angażowanie pani Sylwii, czy każdej innej dziewczyny do tego, by odegrała rolę ruchomego, niemego i przyjemnego dla oka rekwizytu, by podała kwiaty, wręczyła kopertę, trzymała mikrofon prowadzącemu galę, jest zwyczajnym sprowadzaniem roli kobiety do bycia ozdobą, niczym innym. Bo czy naprawdę kuferki musi rozdawać specjalnie zaangażowana do tego modelka? Robert Janowski swego czasu rozdawal "żubrzyki" w "Jaka to melodia?" własnymi rękoma i świetnie sobie z tym zadaniem radził.
Pan Bartosz po prostu wygłupił się na wizji, może nawet przeprosił panią Sylwię za kulisami (na pewno powinien), ale kto wie, na jakie prośby, zaczepki i pytania muszą odpowiadać zazwyczaj modelki i hostessy, za którymi nie stoi Tadeusz Sznuk? W końcu są atrakcyjne i ich jedynym zadaniem w programie (na rozdaniu nagród, na imprezie...) jest po prostu dobrze wyglądać i się uśmiechać. Więc myśl o tym, że to czlowiek jak każdy inny, który może nie mieć ochoty na niechcane umizgi, nie każdemu amantowi przychodzi do głowy.
Mamy rok 2018, w którym do głosu doszły setki tysięcy kobiet, wprost mówiących, że mają dość bycia rekwizytami, nie chcą być oceniane przez pryzmat swojego wyglądu, a ich ciało należy tylko do nich. Pora, by mężczyźni zaczęli ich słuchać, zamiast głupio rechotać z "Magda pocałuj pana".