Ortodoksyjni fani "Wiedźmina" Sapkowskiego, jeśli nie odpadli na drugim sezonie, teraz definitywnie postawią krzyżyk na serialu. Widzowie, którzy nie zważają na zgodność z oryginałem, mogą się dobrze bawić i ubolewać, że Henry Cavill żegna się z główną rolą w tak decydującym dla historii momencie.