szkło kontaktowe(strona 4/5)

None

O bezprecedensowym ataku na Grzegorza Miecugowa podczas Przystanku Woodstock posypały się komentarze oburzonych tym jawnym przejawem agresji ze strony 25-letniego mieszkańca Białegostoku. Głos w tej sprawie zabrali liczni przedstawiciele dziennikarskiego środowiska, premier Donald Tusk oraz sam Miecugow. Jednak o szokującym incydencie, do którego doszło podczas transmisji programu "Szkło kontaktowe" z terenu festiwalu, opowiedział też sprawca napaści na dziennikarza TVN, Oskar W.

Od ataku na Grzegorza Miecugowa podczas Przystanku Woodstock minęło już kilka dni, nie milkną jednak echa tego bezprecedensowego wydarzenia. Na publiczną napasać wobec jednej z czołowych twarzy TVN błyskawicznie zareagowało środowisko dziennikarskie, które w przeważającej mierze, niezależnie od światopoglądu i sympatii politycznych, potępiło ten akt przemocy. Choć i od tej postawy znalazły się wyjątki

Przystanek Woodstock to nie tylko dobra zabawa i szaleństwo na koncertach. Wydarzeniu towarzyszą również różne dodatkowe imprezy. Jedną z nich jest Akademia Sztuk Przepięknych. Jej gośćmi byli satyryk Artur Andrus i dziennikarz Grzegorz Miecugow. Obaj poprowadzili na żywo "Szkło kontaktowe". Podczas nagrania doszło do skandalu! Jeden z uczestników festiwalu wskoczył nagle na scenę i kilkukrotnie uderzył Miecugowa!

W ciężkich czasach kryzysu, każdy grosz się liczy. Doskonale wiedzą o tym również stacje telewizyjne, które nie tylko z większą - niż w czasach dobrobytu - rozwagą planują swoje wydatki, ale i starają się poszerzyć swoje wpływy. Choć jak powszechnie wiadomo, największe dochody generuje emisja reklam, telewizje nie pogardzą nawet drobnymi kwotami. Chociażby tymi, które pochodzą ze sprzedaży mniej lub bardziej przydatnych gadżetów, czy z biletów wstępu na finały swoich największych show. Na czym dodatkowo zarabiają telewizje? Tego dowiecie się z naszej galerii, w której wzięliśmy pod lupę stację TVN.

O fatalnym stanie telewizji, która zdaniem coraz większej ilości osób po prostu ogłupia widzów, mówi się nie od dziś. Dominacja programów rozrywkowych nie najwyższych lotów, nagromadzenie tragedii i ludzkich dramatów w każdej możliwej produkcji, czy zainteresowanie rzekomych publicystów tematami z pogranicza kolorowej prasy i wystawianie celebrytów w roli ekspertów. To tylko niektóre zatrważające przykłady z polskiej telewizji, które jednoznacznie potwierdzają krytyczną ocenę medioznawców, że tabloidyzacja telewizji to niestety chleb powszedni. Jak się jednak okazuje, takiemu stanu rzeczy są winni sami widzowie! Tak przynajmniej twierdzi Grzegorz Miecugow, zdaniem którego, to telewizja dopasowuje się do miernych gustów swoich odbiorców, a nie na odwrót!

Grzegorz Miecugow to jeden z najbardziej opanowanych dziennikarzy. Nieraz zdarzało mu się rozmawiać w "Szkle kontaktowym" z ludźmi, którym puszczały nerwy. Tym razem to on dał się sprowokować na antenie i wdać w mało przyjemną rozmowę z widzem. Czym skończyła się ta wymiana zdań? Oj, zrobiło się nieprzyjemnie!