Takiego telefonu się nie spodziewał. Widz zaczął mu na wizji szkalować kolegę
W poniedziałkowym "Szkle kontaktowym" Tomasz Sianecki musiał zmierzyć się z zarzutami, które jeden z widzów postawił na wizji Krzysztofowi Skórzyńskiemu. Dziennikarz TVN został zawieszony, a jego program zniknął z anteny, gdy padło podejrzenie bliskich kontaktów z jednym z ministrów. Widz, który zatelefonował do "Szkła kontaktowego", poszedł w swoich domysłach o krok dalej, na co Sianecki stanowczo zareagował.
Krzysztof Skórzyński od 2010 r. jest reporterem społeczno-politycznym w "Faktach" TVN. Rok temu na antenie TVN24 ruszył jego autorski program "Sprawdzam", który zniknął z ramówki po aferze e-mailowej i zawieszeniu Skórzyńskiego przez władze stacji.
Powodem takiej decyzji była treść wiadomości, które wyciekły ze skrzynki elektronicznej Michała Dworczyka. Wynikało z nich, że szef Kancelarii Premiera zasięgał rady u dziennikarza TVN-u odnośnie realizacji krytycznego względem rządu programu.
Los Skórzyńskiego nie jest jeszcze przesądzony, gdyż cały czas trwa wewnętrzna kontrola w tej sprawie. Widzów TVN i TVN24 bardzo poruszył fakt, że na jednego ze znanych i lubianych dziennikarzy padł cień przez aferę e-mailową z politykiem PiS-u w roli głównej. Przekonał się o tym Tomasz Sianecki, który w poniedziałkowym "Szkle kontaktowym" odebrał telefon od Witolda z Garwolina.
- Chciałem zabrać głos w takiej sprawie. Chodzi o państwa redaktora. Pana Skórzyńskiego. Chciałbym, żeby państwo odtworzyli sobie reportaże, które pan Skórzyński tworzył w momencie, kiedy premierem był pan Donald Tusk. I jaki hejt siał wtedy po prostu – mówił widz w programie na żywo.
- Wydaje mi się, że pan Skórzyński to jest jedna z takich osób, które mają bardzo bliski kontakt z władzą i przekazują wszystko, co się u państwa dzieje w stacji – twierdził Witold z Garwolina, który już nic więcej nie powiedział na antenie.
Tomasz Sianecki, który przez całą wypowiedź widza milczał, zaczął odpowiadać dyplomatycznie:
- Panie Witoldzie. Myślę, że szukanie tutaj jakiejś teorii spiskowej, drugiego dna i czegoś takiego jest nie na miejscu – mówił Sianecki, który następnie przeszedł do stanowczego kontrataku.
- Myślę, że znalazłbym w twórczości Krzyśka Skórzyńskiego materiały, w których rzeczywiście atakował Donalda Tuska. Ale widocznie Donald Tusk sobie na to zasłużył. A były też materiały, w których atakował Jarosława Kaczyńskiego, bo też sobie na to zasłużył – zauważył gospodarz "Szkła kontaktowego".
- Na tym polega specyfika pracy naszej, dziennikarzy, że musimy – i robimy to – patrzeć na władzy na ręce. Jakakolwiek by ona nie była – skwitował Tomasz Sianecki, nie odnosząc się bezpośrednio do zarzutów, które ciążą na młodszym koledze z TVN-u.