Nieprzyjemna sytuacja w "Szkle kontaktowym". Miecugow zaskoczony pytaniem o Durczoka
None
Miecugow
Afera wokół Kamila Durczoka, wywołana ostatnimi publikacjami na jego temat w tygodniku "Wprost", dotyka nie tylko szefa "Faktów", ale i pozostałych dziennikarzy TVN.
W poniedziałkowy poranek, czyli dzień, w którym ukazał się artykuł o "ciemnej stronie Kamila Durczoka", Jarosław Kuźniar, prowadzący "Wstajesz i wiesz", był zasypywany pytaniami od widzów, czy nie pominął "przypadkiem" jakiegoś tematu podczas przeglądu prasy.
Podobna sytuacja miała miejsce w ostatnim wydaniu "Szkła kontaktowego". Grzegorz Miecugow odebrał kłopotliwy telefon od słuchacza, który domagał się informacji na temat Durczoka od stacji, która promuje się hasłem "cała prawda, całą dobę".
Niewątpliwie prowadzący znalazł się w wyjątkowo niekomfortowej sytuacji. Jak zareagował?
KM/KJ
Kłopotliwy telefon w sprawie Durczoka
Wizerunkowe problemy Kamila Durczoka dają się we znaki całej jego stacji. Dla przeciwników TVN to doskonała okazja, by zaatakować nielubianą telewizję, czego dowodzą nie tylko komentarze niektórych internautów, ale i ostatnie incydenty na wizji takie jak te z udziałem Grzegorza Miecugowa i Tomasza Jachimka, gospodarzy ostatniego wydania "Szkła kontaktowego". Na antenie pojawił się wczoraj głos słuchacza - Macieja z Kielc - który dopytywał, kiedy podejmą niewygodny dla siebie temat.
- Czy w stacji "cała prawda 24 godziny na dobę" będzie coś dzisiaj o Kamilu Durczoku? Bo przez cały dzień ani słóweczka. Jak się podaje całą prawdę o wszystkich, to wypadałoby coś powiedzieć- złośliwie zauważył.
-_ Czekamy na wyniki działania komisji_ - odpowiedział Miecugow.
- Ale to cokolwiek, wie pan, jak się podaje całą prawdę o wszystkich, to wypadałoby powiedzieć, że coś takiego się zdarzyło... - dowodził słuchacz, któremu przerwał w pół słowa Miecugow, zadając pytanie.
- Ma pan kolegów?
Nie uzyskał jednak odpowiedzi, a jedynie usłyszał niepochlebne opinie na temat niezależności swojego kolegi z programu, Tomasza Jachimka.
To nie Durczok, a "Wprost" przekroczyło granice?
W podobnie zawoalowany sposób co Miecugow w obronie Durczoka, a w zasadzie przeciwko metodom, jakim posługuje się tygodnik "Wprost", wypowiadają się inni dziennikarze.
Ostatnio na antenie "Dzień dobry TVN" do sprawy odniósł się Marcin Prokop, kwestionując głównie wiarygodność publikacji tygodnika.
- Niezależnie od tego, co się tam wydarzyło, czy nie wydarzyło, metodyka niszczenia postaci jest przerażająca. Te ustalenia dla mnie, jako dla czytelnika, pozostawiają wątpliwości co do rzetelności- przekonywał Prokop i namawiał widzów, by zapoznali się z opinią innych dziennikarzy.
Nie da się ukryć, że wielkie nazwiska krajowych mediów, nie tylko związane z TVN, ostro krytykują "Wprost" za ich dziennikarskie śledztwo ws. Durczoka. Monika Olejnik ujawniła, że kilka miesięcy temu dostała propozycję objęcia funkcji redaktora naczelnego "Wprost", ale odmówiła.
"Dobrze, że jej nie przyjęłam. Musiałabym dziś biegać po cudzych mieszkaniach i grzebać ludziom w szufladach. Uważajcie, co wrzucacie do śmietnika, zbliża się redaktor Latkowski... " - czytamy na jej facebookowym profilu.
Jacek Żakowski z "Polityki" też podkreślił, że ostania publikacja "Wprost" przypomina nagonkę, bo istotne w całej tej sprawie są zarzuty o molestowanie czy mobbing, a nie to, jak Durczok spędzał wolny czas.
Dyskretne wsparcie kolegów po fachu
- Oczekiwanie, że dziennikarzami będą anioły, wydaje mi się kompletnie nietrafne. Jeżeli ktokolwiek dopuszcza się molestowania, mobbingu, stalkingu, to bez względu na to, czy jest dziennikarzem czy kucharzem, naturalnym odruchem porządnego człowieka jest powstrzymanie go. Natomiast co ktoś robi w prywatnym czasie, to jego prywatna sprawa, bez względu na to jaką ma pracę. Według mnie kompletnym skandalem jest grzebanie komuś w prywatnych zapiskach, i insynuacjne wiązanie go z różnymi sytuacjami jak to zrobił tygodnik "Wprost". To nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem- komentował Żakowski w rozmowie z "Faktem".
Przypomnijmy, że wcześniej na aferę z Durczokiem zareagował Kuba Wojewódzki, który pokazując na Facebooku zdjęcia ze swojego mieszkania, zadrwił z rewelacji tygodnika Sylwestra Latkowskiego. Następnie do akcji przyłączyła się Karolina Korwin-Piotrowska, również publikując w sieci zdjęcia swojego "stołu hańby" (nawiązanie do fotografii opublikowanych w tygodniku, pokazujących rzeczy należące rzekomo do Kamila Durczoka: filmy porno, biały proszek itp. - przyp. red.). Dziennikarka TVN Style, która od 2013 roku była felietonistką "Wprost", oznajmiła też, że rozstaje się z tygodnikiem.
KM/KJ