"Szkło kontaktowe": Miecugow niemiły dla widzów? Tym razem chyba przesadził!
Grzegorz Miecugow to jeden z najbardziej opanowanych dziennikarzy. Nieraz zdarzało mu się rozmawiać w "Szkle kontaktowym" z ludźmi, którym puszczały nerwy. Tym razem to on dał się sprowokować na antenie i wdać w mało przyjemną rozmowę z widzem. Czym skończyła się ta wymiana zdań? Oj, zrobiło się nieprzyjemnie!
Miecugow zachował się nieprofesjonalnie?
Grzegorz Miecugow to jeden z najbardziej opanowanych dziennikarzy. Nieraz zdarzyło mu się rozmawiać w „Szkle kontaktowym” z ludźmi, którym puszczały nerwy.
Tym razem to on dał się sprowokować na antenie i wdać w mało taktowną rozmowę z widzem.
Czym skończyła się ta wymiana zdań? Oj, zrobiło się nieprzyjemnie!
Widzieliśmy już wiele sytuacji, w których Grzegorz Miecugow wykazał się mistrzowskim opanowaniem.
Dzwoniący widzowie lubią go prowokować i zaczynać kontrowersyjne tematy, ale zazwyczaj prowadzący zachowuje stalowe nerwy.
Jak widać, nie zawsze.
AOS/KŻ
Miecugow bywa zbyt ostry dla widzów
W ostatnim odcinku "Szkła kontaktowego" wypowiedział się na antenie pan Marek z Warszawy, który przez ponad minutę narzekał na rząd i ciągłe podwyżki. Swoją przemowę zakończył stwierdzeniem, że już niebawem Polacy nie będą mieli czego włożyć do garnka, co dość złośliwie skomentował Grzegorz Miecugow...
Nie powinien nikomu tak dopiekać na wizji
Prowadzący zasugerował panu Markowi z Warszawy, aby w takiej patowej sytuacji... wsadził głowę do piecyka gazowego! Ten mało elegancki komentarz wywołał małą burzę w studiu "Szkła kontaktowego". Posypały się smsy krytykujące prowadzącego.
Nie wszystkim spodobał sie żart Miecugowa
Niedługo później do programu dodzwoniła się pani Teresa, która na wstępie zaznaczyła, że od lat jest fanką programu i regularnie go ogląda, ale zachowanie Grzegorza Miecugowa bardzo ją zaskoczyło i zasmuciło.
Prowadzący nigdy nie powinien sugerować widzowi, nawet temu z "wrogiego obozu politycznego", aby skończył z głową w piecyku gazowym.
Grzegorz Miecugow nie dał się przekonać
Pani Teresa próbowała wymóc na Miecugowie przeprosiny dla pana Marka z Warszawy, lecz bezskutecznie. Prowadzący "Szkła kontaktowego" nie dał się przekonać.
Tłumaczył, że wcale nie chodziło mu o konkretnego widza, a bardziej o typ człowieka, który narzeka i nie widzi pozytywów w tym, co posiada. W takiej sytuacji pozostaje już tylko odkręcenie gazu w piecyku.
Czasem puszczają mu nerwy
To nie pierwsze mało profesjonalne zachowanie Grzegorza Miecugowa. Jakiś czas temu telefon Pana Andrzeja z Lublina rozsierdził dziennikarza tak bardzo, iż nie mógł się opanować i zagroził widzowi, że w telewizji „mają jego telefon”, więc policja łatwo będzie mogła go namierzyć.
Dzwoniący w trakcie rozmowy z prowadzącym jawnie szydził z jego zdenerwowania i podkręcał atmosferę, ale i tak nie powinien spotkać się z takim traktowaniem.
Żałuje tych słów?
Trzeba przyznać, że straszenie widza to mało profesjonalne zachowanie. Grzegorz Miecugow musi mieć szacunek do dzwoniących, nawet jeżeli nie zgadza się z ich poglądami. Dodatkowo tak doświadczony dziennikarz powinien pamiętać, że zapraszanie widzów do otwartej dyskusji może skończyć się ostrą wymianą zdań.
Co myślicie o jego zachowaniu?
Coś niedobrego dzieje się ostatnio z Miecugowem. Stali widzowie być może zauważyli dość niepokojącą zmianę w jego zachowaniu. Pewnie nie ma jeszcze powodów do obaw, ale jeżeli takie sytuacje będą się powtarzać, być może ktoś powinien zareagować i powstrzymać napady złości dziennikarza.
AOS/KŻ