eurowizja(strona 6/23)

Zamiast zwyczajowej piosenki w stylu folk, Ukraina wystawiła w tym roku na Eurowizji nowocześnie brzmiący utwór zespołu Tvorchi. - Byliśmy zmęczeni stereotypem mężczyzn w haftowanych koszulach śpiewających o bayraktarach - mówi WP dziennikarka Zoriana Varenia.

Czwartkowy występ Blanki podczas drugiego półfinału Eurowizji 2023 wciąż budzi wielkie emocje i jest szeroko komentowany w sieci. Swoją opinią podzielił się także dziennikarz Michał Zaczyński, specjalizujący się w tematyce mody i designu. Ubolewał nad tym, jak wyglądał występ polskiej reprezentantki.

Blanka i jej ekipa na Eurowizji robią wiele, by być zapamiętanymi podczas konkursu. Udało się. "Solo" w podrasowanej wersji spodobało się widzom. Jak się jednak okazuje, podobało się nie wszystko.

- Były emocje, trzymałem kciuki za Blankę, przepraszam za San Remo – tak Marek Sierocki skomentował swoją wpadkę na antenie TVP podczas drugiego półfinału 67. Konkursu Piosenki Eurowizji.

Blanka Stajkow utarła nosa wszystkim hejterom i sceptykom, którzy po polskich preselekcjach nie wróżyli jej szczególnego powodzenia na Eurowizji. W sieci mnożą się komentarze po jej występie. Pojawiają się też eksperckie komentarze. Jakie szanse w finale ma zdaniem trenerki wokalnej?

Występ trzech drag queens na scenie Liverpool Areny był jedną z największych niespodzianek drugiego półfinału 67. Konkursu Piosenki Eurowizji. Zaskoczenia nie dało się ukryć zwłaszcza komentatorom TVP, którzy wprost zamilkli na czas tego kolorowego show.

Jeszcze chwilę temu była obiektem kpin i hejtu. Jednak, kiedy Blanka z utworem "Solo" dostała się do finału Eurowizji 2023, negatywne emocje nagle poszły w niepamięć. Teraz internauci wyznają jej miłość, porównują do Roberta Lewandowskiego i zestawiają z najsłynniejszymi Polakami.

Stało się coś, z czego jeszcze kilka tygodni temu żartował cały internet. Blanka z utworem "Solo" dostała się do finału 67. Konkursu Piosenki Eurowizji. Sukces Polki jest mocno komentowany w mediach społecznościowych. Okazuje się, że wyszydzana wokalistka stała się narodową idolką.

Po pierwszym półfinale Eurowizji, który odbył się we wtorek, widzowie nie zostawili suchej nitki na polskich komentatorach. Po czwartkowym koncercie raczej nie zmienią zdania. Wszystko przez Marka Sierockiego.

Bukmacherzy nie dawali jej szans, a internetowe śmieszki nabijały się z jej "bejby". Wygląda jednak na to, że zbyt pochopnie skreśliliśmy Blankę. Komentarze internautów po czwartkowym występie Polki mówią wiele.

Ukraińska dziennikarka zaskoczyła naszą reprezentantkę na turkusowym dywanie eurowizyjnej ceremonii otwarcia. Pokazała Blance nagranie, po którym 23-latka nie mogła dość do siebie.

Tylko godziny dzielą nas od występu Blanki w drugim półfinale 67. Konkursu Piosenki Eurowizji. Polska reprezentantka wciąż musi się jednak mierzyć z krytyką w mediach społecznościowych. Pod nagraniem z ostatniej z prób zaroiło się od negatywnych komentarzy. Wszyscy piszą o jednym.

Sporo polskich fanów Eurowizji bojkotuje występ Blanki. Niewiele jest osób, które wierzą w jej sukces. Trzeba jednak przyznać, że szczęście jej dopisuje, a statystyki działają na jej korzyść. Przynajmniej w półfinale. Na zwycięstwo w finale, w którym prawdopodobnie się znajdzie, nie ma jednak szans.

9 maja odbył się pierwszy półfinał tegorocznej Eurowizji. Po występie grupy Sudden Lights nagle TVP poinformowała, że to już koniec przekazu.

Ile zapłaci Polska za udział w konkursie Eurowizji? Kilkanaście lat temu koszt wynosił ponad 200 tys. euro. Ile to będzie dziś? Nikt nie chce ujawnić.

Artur Orzech komentował festiwal Eurowizji przez ostatnie 30 lat. W tym roku długo nie mógł się zdecydować, czy podjąć się tego zadania. Zrobił to dopiero teraz, tuż przed półfinałem z udziałem Blanki.

W konkursie Eurowizji od lat liczą się nie tylko dobra piosenka i talent wykonawcy, ale też jego charyzma i to, jakie show potrafi zrobić w kilka minut na wielkiej scenie. Reprezentanci Malty zatańczyli nieźle, ale to nie wystarczyło, aby awansować do finału.

To bez wątpienia najgłośniejszy i zarazem najdziwniejszy występ tegorocznego konkursu Eurowizji. Chorwaci przebrani za karykaturalnych dyktatorów, wykonujący skoczną antywojenną piosenkę, rozpalili eurowizyjnych fanów. W sieci wybuchła gorąca dyskusja.

Eurowizja przyzwyczaiła nas do ekscentrycznych artystów i dzikich występów. W tegorocznym pierwszym półfinale takie show dała właśnie Mołdawia. Internauci zakochali się w charyzmatycznym "szamanie" i niskorosłym fleciście przebranym za nieco upiorną złotą sowę.

Stwierdzenie, że był to grzeczny albo nudny półfinał Eurowizji, byłoby sporym niedopowiedzeniem. Choć trzeba przyznać, że dobrą chwilę się rozkręcał. O ile pierwsze występy nie rzucały na kolana, wieczór obfitował w zaskakujące momenty. Finlandia i Chorwacja zapisały się w historii konkursu. Bez dwóch zdań.