teleturniej milionerzy

W kolejnym odcinku "Milionerów" (premiera 24.04) na drodze do miliona stanął Marcin Kuczyński. Absolwent studiów politologicznych jako swoje zainteresowanie wskazał historię, niestety pytanie dotyczące czasów średniowiecza pogrążyło go tuż przed progiem gwarantowanym.

We wtorek 23 kwietnia w "Milionerach" wystąpił Krzysztof Marczak z Dąbrowy Górniczej. Dzięki kołom ratunkowym doszedł do przedostatniego pytania i choć intuicja dobrze mu podpowiadała, to wolał nie ryzykować utraty 210 tys. zł.

Wioleta Adamiec z Warszawy była kolejną uczestniczką, która stanęła przed szansą na wygranie miliona złotych w teleturnieju TVN. I choć miała problem już z drugim pytaniem, to później w pięknym stylu dotarła do poziomu 250 tys. zł. Jakie pytanie ją pokonało?

Sławomir Świątecki mieszka w Katowicach. Z wykształcenia jest historykiem. W środę, 17 kwietnia, w "Milionerach" potrzebował poprawnie odpowiedzieć tylko na dwa pytania, by zgarnąć główną nagrodę.

W czwartek 11 kwietnia widzowie "Milionerów" śledzili dalszą grę Filipa Kuśmierczyka. Młody naukowiec miał dwie chwile zwątpienia przy pytaniach za 20 i 40 tys. zł, ale później szedł jak burza. Aż do pytania za pół miliona zł, które na jego nieszczęście dotyczyło geografii.

We wtorkowym (9.04) odcinku "Milionerów" pokazano zmagania Jacka Bargieła z Wrocławia. Młody prawnik miał problemy z pytaniami za 20 i 40 tys. zł, ale później grał jak z nut i doszedł aż do poziomu 250 tys. zł. Choć miał w zanadrzu dwa koła ratunkowe, znalazł się pod ścianą.

W czwartkowym (4.04) odcinku "Milionerów" mogliśmy śledzić zmagania Patryka ze Świecia, który doszedł do pytania za 125 tys. zł. Wcześniej miał jednak kilka poważnych trudności i bez kół ratunkowych mógłby odpaść już na pierwszym pytaniu.

W 716. odcinku "Milionerów" Remigiusz Kania z Warszawy dostarczył widzom TVN sporo emocji. Dzięki kołom ratunkowym udało mu się osiągnąć próg gwarantowany 40 tys. zł. Przy kolejnym pytaniu nie zawahał się ani chwili, niestety szczęście go opuściło na trzy pytania przed końcem.

"Mogła grać dalej" - komentują w sieci fani "Milionerów", zachwyceni grą pani Anny. Jednocześnie wielu widzów nie może przeboleć, że uczestniczka będąc o krok od tytułowej wgranej w teleturnieju TVN, zrezygnowała z gry. Tym bardziej, że jak się później okazało, dobrze obstawiała. Zobacz, czy ty znałbyś odpowiedź!

Piotr Szczechula miał w zasięgu ręki 40 tys. zł, ale pytanie, które usłyszał z ust Huberta Urbańskiego, przysporzyło mu trudności. Tym razem nie pomogły ani geograficzne skojarzenia, ani telefon do przyjaciela. Słyszeliście o wojnie o saletrę?

W środę 20 marca śledziliśmy w "Milionerach" zmagania Kamila Ruszkowskiego ze Zduńskiej Woli, który bez problemu doszedł do pytania za 10 tys. zł. Ale wtedy zaczęły się schody i choć jedno koło ratunkowe okazało się bardzo pomocne, to wykorzystanie dwóch kolejnych nie uchroniło go przed porażką.

W czwartek 14 marca widzowie "Milionerów" mogli śledzić grę Jakuba Dominiaka, który w pięknym stylu dotarł do pytania ćwierć miliona złotych. Ostatnie, które zdążył usłyszeć, nie sprawiłoby problemu żadnemu zamościaninowi.

We wtorek 12 marca stacja TVN wyemitowała 707. odcinek "Milionerów". Swoją grę kontynuował w nim Mateusz Żaboklicki, który finalnie wygrał milion zł. Tym samym dołączył do grona pięciu Polaków, którym udało się to zrobić w programie. Komentarze widzów są jednoznacznie. Sam zainteresowany odpowiedział.

We wtorek 12 marca TVN wyemitował odcinek "Milionerów", w którym padła główna wygrana. Mateusz Żaboklicki stał się szóstym Polakiem w 25-letniej historii teleturnieju, który odebrał czek z siedmiocyfrową kwotą. Co z nią zrobi?

W 705. odcinku "Milionerów" Hubert Urbański powitał widzów słowami, które niektórzy odebrali jako przytyk do sytuacji w Telewizji Polskiej. Następnie rozpoczęła się gra, w której uczestnik był o dwa kroki od miliona. Niestety w jego przypadku ryzyko się nie opłaciło.

We wtorkowym odcinku "Milionerów" (premiera 5 marca) swoją grę kontynuowała Anna Przybył-Prange. Emerytowana nauczycielka biologii z Poznania doszła do pytania za 10 tys. zł i bez problemu odpowiadała na kolejne. Schody zaczęły się na poziomie 75 tys. zł.