Sylwestrowe wpadki z TV, czyli pośmiejmy się z tego jeszcze raz!
Jak mawiają, sylwester to jedyna taka szalona noc w roku, kiedy wszystko może się zdarzyć. I faktycznie nie raz już bywało, że widzowie oglądali swoich idoli w duetach, w których nigdy by nie chcieli, kreacjach, których nie da się zapomnieć, a nawet przebranych za kogoś zupełnie innego... Bywało też i tak, że na scenie pojawiały się szumnie zapowiadane, "wielkie" gwiazdy, które w rzeczywistości nimi nie były.
Największe telewizyjne stacje co roku starają się zakończyć rok efektownie i z przytupem, przyciągając widzów rozrywką - jak twierdzą - na najwyższym poziomie. Sięgają więc po największe gwiazdy polskiej, ale i zagranicznej sceny, które mają umilić widzom wieczór dobrze znanymi przebojami.
W tę jedyną, szaloną noc w roku, ma być więc wystawnie i na bogato, do czego zdążył nas przyzwyczaić niedawny szef TVP Jacek Kurski, nieskąpiący publicznych pieniędzy na gwiazdy formatu Jasona Derulo. Jak to często jednak w życiu bywa, nie każdy zamysł prezesa, artystów czy reżyserów sylwestrowych widowisk kończy się sukcesem.
W ostatnich latach nie brakowało wpadek, a jak powiedzą nawet złośliwi, TVP i Polsat prześcigały się ze sobą w tym względzie o niechlubną palmę pierwszeństwa. Przypomnijcie sobie najgłośniejsze sylwestrowe wtopy ostatnich lat. Która była najlepsza?
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkminiamy "1899" z Maciejem Musiałem, analizujemy "Zepsutą krew" na Disney+, a także polecamy (lub nie) "Kulawe konie", "Do ostatniej kości" i "Nie martw się, kochanie". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.