Ród smoka, sezon 1 - recenzja Blu‑ray od Galapagos
Cztery płyty, godzina materiałów dodatkowych i 614 min jednego z najpopularniejszych seriali ostatnich lat. Tak prezentuje się polskie wydanie Blu-ray pierwszego sezonu "Rodu smoka", czyli prequela kultowej ekranizacji "Gry o tron" George'a R. R. Martina.
Serialowa sensacja ostatnich lat
Nie będzie żadną przesadą, jeśli napiszę, że "Ród smoka" to jeden z najbardziej wyczekiwanych seriali ostatnich lat. Dowód? Proszę bardzo – 22 sierpnia 2022 r. w momencie premiery pierwszego odcinka na HBO Max w samym Nowym Jorku odnotowano ponad 3 tys. awarii powiązanych z działaniem platformy. Na Twitterze oczywiście wybuchło piekło, posypały się komentarze, których nie wypada tu przytaczać, a szefostwo Warner Bros. Discovery musiało gęsto się tłumaczyć.
Ogromne zainteresowanie przełożyło się też na imponujące liczby. W USA pierwszy odcinek "Rodu smoka" przyciągnął do HBO i HBO Max aż 9,986 mln widzów. To rekord, jeśli chodzi o widownię pierwszego odcinka jakiegokolwiek nowego serialu oryginalnego platformy. Mało tego, premiera okazała się rekordowa nie tylko w USA, ale także w Ameryce Łacińskiej i regionie EMEA (kraje Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki).
Cykl rozgrywający się 300 lat przed wydarzeniami znanymi z "Gry o tron" okazał się też najchętniej piraconym serialem 2022 r. Zachowanie naganne, acz też doskonale obrazujące, z jakim fenomenem mamy do czynienia.
Oczywiście każdy premierowy odcinek był - podobnie jak w przypadku "Gry o tron" - szczegółowo analizowany i rozbierany na czynniki pierwsze. I prawie każdy wywoływał wielkie emocje - czy to fabularnym twistem, czy ostrymi scenami pełnymi przemocy i erotyki. W Wirtualnej Polsce także o tym wielokrotnie pisaliśmy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wydanie Blu-ray pierwszego sezonu "Rodu smoka"
Premiera pierwszego sezonu "Rodu smoka" na Blu-rayu to też ważne wydarzenie. W końcu wszyscy ci, którzy nie widzieli serialu, nie mają dostępu do HBO Max lub po prostu nie ufają streamingowi, mogą sprawdzić, jak poradzili sobie showrunnerzy Miguel Sapochnik i Ryan J. Condal.
Edycja wydana przez Galapagos to w sumie 10 odcinków na czterech płytach wpakowanych w solidny, nieco grubszy niż zwykle amaray, wykonany z miłego w dotyku plastiku. Całość, uzupełniona o kartonowy lakierowany slipcase, prezentuje się jak inne wydawnictwa dystrybutora - choćby omawiany przez nas pakiet "Gwiezdnych wojen".
Łączny czas trwania pierwszego sezonu to 614 min, ale znajdziecie tu też ponad godzinę dodatków, które trafiły na pierwszą i drugą płytę zestawu.
Na dysk numer jeden trafiły materiały typowo promocyjne. To zbiór siedmiu krótkich rzeczy, które dość pobieżnie wprowadzają widza w świat "Rodu smoka". Znalazło się tu sporo wypowiedzi wspomnianych showrunnerów czy George'a R. R. Martina zilustrowanych ujęciami z serialu czy planu. Jest tego pół godziny z okładem, ale prawdę mówiąc, nie znajdziecie tu nic ciekawego poza marketingową gadką szmatką i ładnymi widoczkami.
Co innego, jeśli mowa o dysku numer dwa, gdzie na waszym miejscu od razu skierowałbym swoje kroki. Znajdziecie tam bowiem dwa dłuższe (25 i 15 min) materiały skupiające się na wielu aspektach kręcenia serialu.
"Return to the Seven Kingdoms" to dokument opowiadający o jego powstaniu - od pomysłu po wielki plan filmowy, na którym zbudowano Czerwoną Twierdzę. Oczywiście tu także trafiło trochę marketingowych zapychaczy, ale na pewno możemy mówić o jakichś konkretach.
Ucieszą się zwłaszcza ci fani świata "Gry o tron" zafascynowani filmową kuchnią. Sporo miejsca poświęcono tworzeniu zapierających dech w piersiach dekoracji, ultraszczegółowym kostiumom oraz wszelkim rekwizytom - od smoczych jaj po Żelazny Tron. Tu dużo do powiedzenia mają Jeny Temine, Jim Clay, Lee Wisman czy Claire Nia Richards, bez których wyobraźni i talentu świat Westeros na pewno nie byłby taki sam.
W dokumencie możemy zobaczyć, jak powstawały dekoracje w Leavensden (gigantyczne studio Warner Bros. w Wielkiej Brytanii, gdzie kręcono też m.in. "Harry'ego Pottera"), ale też podpatrzeć pracę ekipy w hiszpańskim mieście Calahorra, którego zamki posłużyły za serialowe twierdze. Fajna, skondensowana rzecz, jeśli interesujecie się produkcją, nie powinniście tego przegapić.
Z kolei drugi materiał to 15-minutowa prezentacja kluczowych postaci, m.in. króla Viserysa, Otto Hightowera czy Rhaenyry i Deamona Targaryenów. O bohaterach wypowiadają się twórcy i aktorzy, szczegółowo nakreślając ich motywacje, osobowości i wzajemne konotacje. W przypadku tak skomplikowanej fabuły i zależności sięgnięcie po ten materiał wydaje się logicznym posunięciem, acz raczej po obejrzeniu całości (spoilery!) lub chwilę przed startem drugiego sezonu, którego na pewno nie zobaczymy w 2023 r.
Na koniec słówko o kwestiach językowych. "Ród smoka" możecie obejrzeć w wersji oryginalnej (Dolby Atmos) z polskimi napisami bądź z polskim lektorem (Dolby Digital). Jeśli chodzi o dodatki, to mimo komunikatu na okładce, że wybrany materiał jest z polskimi napisami, to faktycznie suplementy nie mają polskiej wersji językowej. Ani te zgromadzone na pierwszej płycie, ani na drugiej. Na szczęście jest opcja dodania angielskich napisów, co pewnie dla większości widzów załatwi sprawę.
Obraz: 1080p HD 16x9, dźwięk: Dolby Atmos-TrueHD (angielski), Dolby Digital (polski lektor) napisy: polskie (tylko serial)
Grzegorz Kłos, Wirtualna Polska
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.