"Ród smoka" o tej scenie będą mówić wszyscy. "Tak wygląda prawdziwe pole bitwy"
Mocny początek "Rodu smoka" za nami. Twórcy nie mogli pozwolić sobie na nieśmiały start. Nowa produkcja HBO Max ma przemówić do fanów kultowej "Gry o tron". Uwaga, w tekście omawiana jest scena z pierwszego odcinka nowej produkcji!
22.08.2022 | aktual.: 22.08.2022 11:54
Chociaż "Ród smoka" nie jest kolejnym sezonem "Gry o tron", to także powstał na podstawie prozy George'a R.R. Martina, opowiada o wydarzeniach na 200 lat przed pierwszym odcinkiem "Gry". Twórcy bardzo dobrze zdawali sobie sprawę z tego, przed jakim zadaniem stoją. I nie brali jeńców. "Ród smoka" ma rozmach, jaki fani kochają. Ci z kolei nie musieli długo czekać na "rozkręcenie się" akcji. Już w pilotowym odcinku otrzymali sceny, podczas których co wrażliwsi widzowie musieli odwracać wzrok. Spotkaliśmy się z producentkami serii Sarą Hess (która jest także scenarzystką) i Jocelyn Diaz, by porozmawiać o "Rodzie smoka".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak udało wam się stworzyć, coś, co pozostaje w świecie "Gry o tron", a jednak jest kompletnie innym serialem?
Sara Hess: Nigdy nie widziałam "Gry o tron". W końcu pracowałam nad czymś zupełnie niezależnym, więc nie zamierzałam wracać do książek, ani niczego. Oczywiście są źródła, którym trzeba pozostać wiernym. Ryan i Miguel (Condal i Sapochnik, showrunnerzy - przyp. red.) wiedzieli, że widzowie muszą czuć, że to jest coś, co znają, więc bardzo dbali o to, by zachować to DNA. Kilkoro twórców z "Got" pracowało z nami przy tym projekcie, ale obsada jest oczywiście całkiem nowa.
Naprawdę nie widziałaś "Gry o tron"?
SH: Może kilka odcinków.
Jocelyn Diaz: Uważam, że świetna narracja broni się sama. Oczywiście jest oparta na pracach George’a R.R. Martina. To jest prequel i jest z tego świata, ale jeśli historia jest naprawdę dobra, to wystarczy by była osobnym niezależnym dziełem.
SH: Kiedyś przeczytałam książki, a wiedząc, jak wierny im jest serial, już się tym nie emocjonowałam. Jak np. ludzie przeżywający Krwawe gody (wydarzenia w jednym z najbardziej szokujących odcinków "Got" - przyp. red.). Ja wiedziałam, co się wydarzy!
"Ród smoka" przedstawia bardzo mizoginistyczny świat, w którym u władzy nie ma miejsca dla kobiet. Jak zabrałyście się do tworzenia tych silnych kobiecych postaci, które widzimy w serialu?
SH: Nie potrafię tworzyć innych! Nie piszę o słabych postaciach. (śmiech)
JD: Moją ulubioną rzeczą jest to, że mężczyźni w "Rodzie" będąc mizoginami, cały czas nie doceniają kobiet. Więc super jest obserwować potem, gdzie to ich prowadzi. Bo te kobiety są tak silne i mądre, że zapędzają tych mężczyzn w kozi róg.
SH: Razem z innymi scenarzystami często dyskutowałyśmy o tym, jak historia pisana jest przez mężczyzn, przez wygranych. Kobiety są z niej wykasowane. Tworząc scenariusz zastanawialiśmy się, co mogły robić i mówić kobiety, ale wciąż trzymaliśmy się sensu opowieści.
Jak wyglądała dyskusja o tym, jaki poziom przemocy chcecie pokazać?
JD: Pewnie mówisz o tej scenie pojedynku i porodu.
SH: Naszym zamierzeniem było przedstawienie porodu jako pola bitwy kobiety. Często mówi się "każda kobieta musi przez to przejść". Ale prawda jest taka, że to jest bolesne, straszne, zagrażające życiu, to jest męka. Tak wygląda ich pole bitwy. Zwłaszcza w dawnych wiekach, gdy nie było odpowiedniej pomocy medycznej.
JD: I znowu wracamy do tematu patriarchatu, szczególnie w przypadku historii królowej Aemmy, której los przypieczętowało to, że nie mogła urodzić męskiego potomka.
SH: Dla mnie przemoc dla samej przemocy jest nudna. Na początku to jest interesujące, ale szybko staje się bez sensu. Tak jak w scenie pojedynku w pierwszym odcinku, początkowo potyczki są bacznie obserwowane, potem po prostu się nudzą. I kto tu naprawdę walczy na śmierć i życie?
Dla mnie bardziej inspirujące jest ukazanie dziedziczenia przemocy w patriarchacie. Manipulacje, jakim poddawane są młode dziewczyny, którym narzuca się role, na jakie nie są gotowe. O ile ten serial nie jest o mężczyznach gwałcących kobiety, to wciąż mówi o systemie, który działa w ten sposób, że nawet dobrzy mężczyźni nakładają na kobiety traumę i presję, niekoniecznie zdając sobie z tego sprawę.
Mówimy o przemocy, a co z seksem w "Rodzie smoka"?
JD: Nie ma wielu takich scen, ale te, które są, przestawiają bliskość dwóch osób.
W pierwszym odcinku kluczowa postać ma problem z aktem seksualnym, nie może go ukończyć.
SH: Tak, chcieliśmy w tym sposób sprawić, że stanie się bardziej interesujący. Nie będzie tylko zwykłym silnym facetem, który robi, co chce.
Pierwszy odcinek "Rodu smoka" jest dostępny od 22 sierpnia na HBO Max.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski