Serial dokumentalny Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza pt. "Reset" odniósł duży sukces na antenie TVP Info i TVP1. Zgodnie z zapowiedzą nowe odcinki pojawią się w telewizji już pod koniec sierpnia. Będą więc nadawane w tygodniach poprzedzających wybory parlamentarne.
Nazywał go przyjacielem i twierdził, że poszedłby za nim w ogień. Dziś Jarosław Jakimowicz mówi, że Michał Rachoń z TVP Info wbił mu nóż w serce i "się na niego wypiął". - Mam potężny problem - mówi Jakimowicz, który przegrał właśnie kolejną sprawę w sądzie.
"Reset" to tendencyjny serial dokumentalny Telewizji Polskiej wymierzony m.in. w Donalda Tuska i Jarosława Sikorskiego. Produkcja Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza zaliczyła dobry start, ale jak donosi teraz Presserwis, oglądalność w TVP jest gorsza niż w TVP Info.
- "Reset" jest tendencyjny, robiony pod tezę i niespecjalnie odkrywczy. Nie opisuje żadnej nowej "prawdy". - mówi WP dr Krzysztof Grzegorzewski, medioznawca z Uniwersytetu Łódzkiego.
Twórcy serialu TVP "Reset" przyznają, że czołówkę "ściągnęli" ze znanego serialu sensacyjnego na podstawie powieści Toma Clancy'ego. Tylko, że tytuł serii napisali z błędem.
Produkcja dokumentalna o powiązaniach Donalda Tuska z Rosjanami wciąż przyciąga przed ekrany telewizorów sporą widownię. Drugi odcinek "Resetu" cieszył się większą popularnością niż pierwszy.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji otrzymała cztery skargi na TVP. Były one związane z premierą pierwszego odcinka produkcji "Reset" Michała Rachonia i Sławominra Cenckiewicza.
Był koszykarzem, przebierał się za penisa, zapraszał do telewizyjnego studia osoby prezentujące poglądy jawnie ksenofobiczne i antysemickie, doprowadzał polityków opozycji do tego, że odpinali mikrofony i wychodzili. Kim jest Michał Rachoń?
- Ten cykl TVP jest skorelowany z komisją polityczną w sprawie "lex Tusk". To jest zrobione pod wybory - mówi WP Krzysztof Luft, członek rady programowej TVP i dawny kandydat do Sejmu z ramienia KO o produkcji "Reset".
Zrobiony za ogromne pieniądze serial dokumentalny TVP "Reset" jest jednostronny i przewidywalny. Ma jeden cel: połączyć Donalda Tuska ze wszystkim, co złe w Rosji i pokazać, że jako premier prowadził wobec Putina politykę uległości. Teraz czeka go za to PiS-owska speckomisja.
Cykl "Reset" autorstwa Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza w TVP ma pokazać, jak rząd Donalda Tuska "ocieplał" stosunki z Rosją w latach 2007-15. Miałaby to być podstawą do postawienia byłego premiera przed łamiącą Konstytucję speckomisją.
Produkcja TVP o liderze opozycji i jego polityce wobec Rosji ma ujrzeć światło dzienne już 12 czerwca. Za "Reset" odpowiada Michał Rachoń i historyk Sławomir Cenckiewicz.
Michał Rachoń to jeden z największych gwiazdorów stacji TVP Info, który prowadzi m.in. codzienny program "Jedziemy" i "Jedziemy dalej". Z najnowszych badań wynika, że oglądalność obu tych formatów była na wyraźnie wyższym poziomie w zeszłym roku.
We wtorkowym wydaniu "#Jedziemy" znów zaatakowano Donalda Tuska. Michał Rachoń zarzucił mu, że za jego rządów nie powstał tunel pod rzeką Świną. Na te słowa zareagowała Komisja Europejska oraz były prezes TVP. - Nie przypominam sobie tego typu błędów za czasów mojej kadencji - mówi Robert Kwiatkowski.
Jarosław Jakimowicz pokazał w sieci zdjęcie z przygotowań do burzenia "kacapskich pomników". Pozował z młotem w dłoniach. Nie mógł nie wspomnieć o koledze z programu TVP.
Michał Rachoń i Jarosław Jakimowicz to zgrany duet znany z programu TVP Info "Jedziemy". Choć zachowanie byłego aktora czasem bywa przesadą nawet dla prowadzącego Rachonia, to Jakimowicz regularnie występuje w jego programie w roli komentatora i eksperta od wszystkiego. Ostatnio zaprezentował tam też swój "talent" muzyczno-komediowy.
Niedawno media obiegła wieść o postępowaniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji po skandalicznych słowach Jana Pietrzaka w TVP Info. Ostatecznie Rada uznała, że mówienie o Tusku per "produkt rusyfikacji" czy "w jednej dziesiątej Polak" jest dozwolone w telewizji publicznej. Do umorzenia sprawy Pietrzaka odniósł się z drwiną Michał Rachoń, który pozwalał na takie słowa w swoim programie.
Jarosław Jakimowicz jest stałym komentatorem porannego programu "Jedziemy", gdzie bez zahamowań uderza w opozycję - z Donaldem Tuskiem na czele. Ostatnio znowu nie gryzł się w język. Prowadzący zwrócił mu uwagę, ale dopiero po czasie. Przywykł do takiego słownictwa w TVP?
W piątkowym programie "Jedziemy" w TVP Info Michał Rachoń i jego goście komentowali wyrok dla zabójcy Pawła Adamowicza. W pewnym momencie Jarosław Jakimowicz wszedł prowadzącemu w słowo, by podkreślić swoje oburzenie. Kiedy zaczął mówić, o co mu chodzi, drugi z ekspertów nie mógł powstrzymać śmiechu.
Wszystko zaczęło się od wypowiedzi Mariana Kowalskiego, jednego z gości programu "Jedziemy". A skończyło bogatą grafiką pod przewodnim hasłem: "Precz z TVN".
Michał Rachoń w programie "#Jedziemy" poruszył ostatnio temat kłamstw i manipulacji, których mają dopuszczać się "niektóre media". Czyli w domyśle TVN. Ze studiem połączył się Jarosław Jakimowicz, nad którym emocje wzięły górę, gdy mówił o swoich doświadczeniach z konkurencyjną stacją.
W przyszłorocznym budżecie przewidziano 2,7 mld zł dla TVP i Polskiego Radia. Na co pójdą te pieniądze, pokazują m.in. słowa Jarosława Jakimowicza pod adresem opozycji w programie "#Jedziemy". Skandal to mało powiedziane.
Gest Moniki Olejnik i jej gości w "Kropce nad i" okazał się na tyle kontrowersyjny, że reakcja TVP była do przewidzenia. Zachowaniu dziennikarki TVN24 poświęcili rozmowę goście Michała Rachonia. Efekt jak zwykle nie był, delikatnie mówiąc, najwyższych lotów.
Program Michała Rachonia "#Jedziemy" w TVP Info słynie z kontrowersyjnych, a często wręcz skandalicznych wypowiedzi, które padają z ust prowadzącego i jego gości. Dziennikarz nie zawsze reaguje na ostre komentarze swoich rozmówców, ale akurat wychwalania przez Mariana Kowalskiego prezydenta Turcji nie mógł zostawić bez odpowiedzi.
W przeddzień Święta Niepodległości Michał Rachoń i jego goście z programu "Jedziemy" wzięli na tapet głośny tekst Donalda Tuska z 1987 r., w którym padło hasło: "Polskość to nienormalność". Jan Pietrzak jako jedyny nie wytrzymał i dał upust swoim emocjom w programie na żywo.