Wpadka w "serialu o Tusku". Jak mogli tego nie zauważyć?
Twórcy serialu TVP "Reset" przyznają, że czołówkę "ściągnęli" ze znanego serialu sensacyjnego na podstawie powieści Toma Clancy'ego. Tylko, że tytuł serii napisali z błędem.
21.06.2023 | aktual.: 22.06.2023 09:38
Serial "Reset" Michała Rachonia i dr hab. Sławomira Cenckiewicza, o rzekomym powiązaniu Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego z Kremlem, wzbudza zachwyty prawicowych widzów i publicystów. Pierwszy odcinek w TVP i TVP Info oglądało 1,6 mln widzów. Sądząc po reakcjach na Twitterze, serial spełnił swoje zadanie. Zachwyceni widzowie TVP wyzywają Donalda Tuska od "słupa i marionetki" czy "figuranta służb komunistycznych". Pojawiają się pod adresem Tuska określenia: "debil, śmieć ludzki, agent Putina, agent Stasi". Ba, pojawiają się sugestie przemocy, jak choćby tutaj:
Serial robiony jest w stylistyce filmu sensacyjnego czy thrillera politycznego. Michał Rachoń, jak zauważyło kilku recenzentów, "robi" za Bogusława Wołoszańskiego, starając się opowiadać w stylu "Sensacji XX wieku" - odpowiednia sylwetka, ton głosu. Rachoń z Cenckiewiczem spotykają się np. w postsowieckim magazynie broni atomowej na terenie Polski. Za scenografię robią stare mapy z czasów PRL i radzieckie głowice atomowe. Czy "podły zdrajca" Tusk chciał zataić przed Polakami, że Putin wymierza w nas głowice jądrowe?
Autorzy roztaczają aurę spisków, knowań, ukrywanych dokumentów, tajemniczych machinacji, które oni jakoby odkrywają.np. o nieistniejącym raporcie z Moskwy z 2008 roku, który rzekomo powinien był powstać, ale nie powstał. Z kolei Anna Fotyga, szefowa MSZ w pierwszym rządzie PiS w latach 2006-07, opowiada o tajemniczych zmianach w dokumentach na szczycie w Brukseli, które działy się za jej plecami. Nie wiadomo, kto, dlaczego i jak ich dokonał. Widz ma sam uzupełnić łamigłówkę. Jak napisała dziennikarka OKO.Press Anna Mierzyńska, ciężko się połapać, bo tyle w tym serialu niejasności, zaciemnień i nieprecyzyjnych wypowiedzi.
Widzowi ciężko zrozumieć, co jest faktem, a co tylko insynuacją, komentarzem, publicystyką. Czy to rzeczywiście solidnie udokumentowany reportaż, pokazujący nowe fakty, czy jednak tylko propagandowa political fiction?
Czołówka serialu ma wprowadzić widza w klimat całości. Jest – czego nie ukrywają twórcy – wzorowana na czołówce serialu "Jack Ryan". To postać fikcyjna, analityk CIA, stworzona przez pisarza Toma Clancy’ego. Na podstawie jego cyklu książek powstał serial "Tom Clancy's Jack Ryan" na platformie Amazon Prime Video. Ma trzy sezony, wkrótce premiera czwartego.
Czołówka "Resetu" jest zrobiona w duchu tej z serialu. Podobne barwy, koncepcje, podział ekranu. Tu i tu pojawia się lecący nabój, zegar elektroniczny odliczający czas, czy choćby statek prujący fale: w serialu Amazona to kontenerowiec, w TVP gazowiec (z rosyjskim gazem?).
Twórcy z TVP przyznają: "Intro serialu inspirowane ekranizacją powieści Toma Clancy’ego Jack Rayan". Jest jeden problem: to literówka w nazwisku fikcyjnego agenta CIA. Amerykański bohater to Jack RYAN a nie RAYAN. Jeśli już kopiować lepszych, to wypadałoby bez błędów.
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski