"Reset" w TVP. Czy można połączyć Tuska z zabójstwem Litwinienki?

Dziennikarze TVP oskarżają Tuska o uleganie rosyjskim wpływom
Dziennikarze TVP oskarżają Tuska o uleganie rosyjskim wpływom
Źródło zdjęć: © East News | Adam Burakowski/REPORTER

12.06.2023 23:03, aktual.: 14.06.2023 12:39

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zrobiony za ogromne pieniądze serial dokumentalny TVP "Reset" jest jednostronny i przewidywalny. Ma jeden cel: połączyć Donalda Tuska ze wszystkim, co złe w Rosji i pokazać, że jako premier prowadził wobec Putina politykę uległości. Teraz czeka go za to PiS-owska speckomisja.

To trzeba TVP oddać: czy to w "Wiadomościach", czy przed meczem reprezentacji, czy w trakcie Opola albo między odcinkami telenoweli - każdy czas antenowy jest dogodny, by szczuć na Donalda Tuska. Poniedziałkowy wieczór nie odstaje tu od reszty ramówki.

Tym razem jednak TVP na poniedziałkowy wieczór zapowiedziała prawdziwy hit - pierwszą część serialu dokumentalnego "Reset", o tym jak rząd Donalda Tuska w latach 2007-15 "ocieplał" czy też "resetował" relacje z Rosją. To miało być turboszczucie, na "europejskim, a nawet światowym poziomie", jak pisali zachwyceni recenzenci, którym dano obejrzeć program wcześniej. 

Za tamtą politykę z czasów swojego premierostwa Tusk będzie - jak zapowiadają Kaczyński i Duda - odpowiadać przed speckomisją. Można spodziewać się, że komisja postawi mu zarzut "świadomej bądź nieświadomej współpracy z Rosją", co oznaczałoby wycięcie go z życia publicznego na nawet 10 lat. Zgodnie z ustawą, komisja ma opublikować pierwszy raport już 17 września. A wtedy Tusk zapewne nie stanie do październikowych wyborów.

Co usłyszy Donald Tusk?

Jakie konkretnie zarzuty Tuskowi postawią politycy PiS, jeszcze nie wiemy, bo komisja nie powstała. Ale światło na to, co pewnie usłyszy Tusk, rzuca cykl "Reset" autorstwa duetu Michał Rachoń (publicysta TVP) oraz Sławomir Cenckiewicz. Ten drugi to historyk, publicysta, lustrator Lecha Wałęsy i dyrektor Wojskowego Biura Historycznego.

TVP zapowiedziała program jako rzecz zrealizowaną na najwyższym poziomie, pełną nowych informacji i analiz tysięcy dokumentów. Cykl kosztował duet Rachoń/Cenckiewicz wiele wysiłku. Jak wyznał Rachoń: - Grubo ponad rok pracy. Tygodnie spędzone w archiwach, tysiące kilometrów za kółkiem, dziesiątki tysięcy przejrzanych dokumentów i jest efekt.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rachoń, jak widać, jest zadowolony ze swojej pracy. A widzowie? Ci zawsze mają nadzieję, że ich ciężko zarobione pieniądze, które oddają państwu w podatkach, zostaną wydane w sposób rozsądny i sensowny. Weźmy TVP. W latach 2016-21 dostała blisko 6 mld zł pomocy publicznej, a w tym roku kolejne 2,35 mld zł. To już ponad 8 mld zł. Wypada się chyba cieszyć, że za nasze pieniądze Rachoń może pojeździć po Europie w poszukiwaniu brudnej prawdy o Tusku i ma szefów, którzy mu to umożliwiają.

Czy rzeczywiście powstał światowy format, który być może wkrótce trafi - z napisami - do BBC, CNN i innych światowych telewizji? Czy rzeczywiście mieliśmy do czynienia, jak zapowiadali prawicowi publicyści z "thrillerem politycznym, który wgniata w fotel"?

Sławomir Cenckiewicz, historyk, publicysta, lustrator, wcześniej Wałęsy, teraz Tuska
Sławomir Cenckiewicz, historyk, publicysta, lustrator, wcześniej Wałęsy, teraz Tuska © East News | wojciech olkusnik

Zaczęło się od zabójstwa Litwinienki

Film jest zrobiony profesjonalnie i za duże pieniądze. Michał Rachoń trafia na początek do Londynu. Zaczyna od opowieści o otruciu Aleksandra Litwinienki w 2006 r. W pokoju hotelowym w Londynie Rachoń plastycznie opowiada, jak trujący polon trafił częściowo do imbryka z herbatą, a reszta do odpływu zlewu w łazience. Dziennikarz TVP jeździ po Londynie, rozmawia z Edwardem Lucasem, specjalistą ds. rosyjskich służb i Billem Browderem, prywatnym inwestorem, który robił interesy w Rosji.

Rachoń przypomina zabójstwo dziennikarki Anny Politkowskiej; pierwszą i drugą wojnę czeczeńską. Pokazuje ofiary tej wojny; rosyjską przemoc, terroryzm i zabójstwa polityczne. Wojna Putina ze swoimi obywatelami to znana sprawa. Wszystko to prawda i dobrze o tym wiemy.

I teraz tylko trzeba powiązać Donalda Tuska z tym krwawym, brutalnym dyktatorem, mordującym ludzi. Pokazać, że Donald Tusk jest powiązany z Rosją. Dlatego Rachoń daje cytat z Tuska z exposé premiera w 2007 r.: "Chcemy dialogu z Rosją, taką, jaka ona jest".

Zaczyna się prosta narracja, w której bohaterami są Jarosław Kaczyński i Anna Fotyga, minister spraw zagranicznych w rządzie PiS (2006-07). W Brukseli zaczynają się tajemnicze, zakulisowe machinacje. Fotyga wspomina o jakiejś niezrozumiałej dla niej podmianie dokumentów na posiedzeniu unijnym. Unia pcha ją do rozmów z Rosją. Unijni politycy wywierają na nią nacisk. Ona jest niezłomna.

I wtedy, po upadku pierwszego rządu PiS, pojawia się premier Donald Tusk. On już nie wetuje rozmów UE-Rosja. Dokonuje resetu stosunków z Moskwą. Ba, leci do Rosji wraz z Radosławem Sikorskim, który rozmawia z Ławrowem. Następuje odblokowanie dialogu na różnych szczeblach. W zamian Rosja znosi embargo na polskie towary, w tym mięso i produkty roślinne.

Skąd ta zmiana w polskiej polityce zagranicznej? Prof. Andrzej Nowak, prawicowy historyk, sugeruje, że reset mógł być wynikiem infiltracji agentury rosyjskiej w ówczesnym MSZ. Nowak ocenia, że Tusk i Sikorski prowadzili politykę pełną uległości, podporządkowania. - Zapomnieli o godności odrębnego państwa, gotowi byli do podporządkowania się Rosji - ocenia Nowak.

Radosław Sikorski zostaje w programie oskarżony nawet o to, że rzekomo uważa, iż to car Aleksander zbudował nam demokrację nad Wisłą w 1815 r. Ma to wynikać ze zdania widniejącego w jednym z ówczesnych dokumentów MSZ. Car Aleksander pojawia się w narracji Rachonia kilkukrotnie.

Pojawiają się kolejne, znane z prawicowej narracji zarzuty, które zapewne zostaną rozwinięte w kolejnych częściach: Nord-Stream, tarcza antyrakietowa. Wszystko to już słyszeliśmy wielokrotnie z ust pisowskich ekspertów TVP. Narracja oczywiście jest jednostronna i nie ma mowy, aby wypowiedział się ktoś z drugiej strony. W tym sensie to żaden dokument, a kolejny program propagandowy. Za nasze pieniądze.

Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także