"Ślub od pierwszego wejrzenia": w show wieje nudą. Młodym żonom zostały tylko prace domowe
"Ślub od pierwszego wejrzenia" w trwającym sezonie usypia widzów. Niestety w tym stwierdzeniu nie ma zbytniej przesady. Sporo za to wskazuje, że produkcja nie bardzo ma pomysł na to, jak pokazywać życie kolejnych uczestników programu.
"Ślub od pierwszego wejrzenia" doczekał się siódmej edycji, co oznacza, że program cieszy się niemałą popularnością. Mimo to producentom najwyraźniej brakuje pomysłów na realizację kolejnych sezonów, co widać po trwającym dobitnie. W "Ślubie…" dawno, a może nawet nigdy, nie było tak nudno.
I nie chodzi nawet o uczestników, którzy chcą walczyć o swoje dopiero co rozpoczęte małżeństwa. Naprawdę widać, że każdy ze świeżo poślubionych stara się dbać o siebie, zwraca uwagę na wzajemne potrzeby, a problemy rozwiązuje rozmową. W przeciwieństwie do poprzednich edycji, eksperci nie mają wiele do roboty, bo jak dotąd ich interwencje nie są szczególnie potrzebne.
Ale na tym lista pochwał mogłaby się skończyć. Bo realizacyjnie ten sezon pozostawia wiele do życzenia. Głośno było już o podróżach poślubnych, które w porównaniu z poprzednimi sezonami wypadły wyjątkowo skromnie. Migawki z codziennego życia zaś odsłaniają przed widzami dużą nudę.
O ile pary są razem i wymyślają wspólne aktywności, widać, że małżonkowie starają się spędzać czas na tym, co obojgu sprawi przyjemność (choć kilkuminutową relację z oglądania meczu i jedzenia czipsów przez Agnieszkę i Kamila można było sobie darować). Natomiast kiedy młode żony zostają same, mają do roboty w zasadzie… tylko prace domowe.
Widać to było dobitnie, w ostatnim odcinku, kiedy Dorota dłuższą chwilę gotowała dla męża spaghetti, Agnieszka, która i tak reorganizuje przestrzeń w mieszkaniu męża, zabrała się za obiad i pranie, a Patrycja, nie mając za bardzo co ze sobą zrobić sama w domu, wzięła się za zmywanie.
I oczywiście, fakt, że każda nadaje się na zaradną panią domu, działa na ich korzyść. Ale czy naprawdę to są najbardziej interesujące momenty z pobytu kamer w mieszkaniach małżonków? Cóż, trudno się dziwić, że widzowie w sieci narzekają na nudę.