Rolnik MMA? Jatka w sieci wokół ulubionego programu TVP Polaków

W telewizji złote łany, stół z ceratą i domowe ciasto. W sieci wyzwiska i jatka w komentarzach. Co dzieje się wokół programu TVP "Rolnik szuka żony"?

Jeszcze nigdy ulubiony program milionów Polaków nie budził tak skrajnych emocji. Co się zmieniło?
Jeszcze nigdy ulubiony program milionów Polaków nie budził tak skrajnych emocji. Co się zmieniło?
Źródło zdjęć: © TVP
Basia Żelazko

13.12.2023 | aktual.: 13.12.2023 17:12

W niedzielny wieczór aż 20 proc. widzów w Polsce zasiada przed telewizorami, by widzieć lato na polskiej wsi i rodzące się wśród łąk i stawów uczucia. "Rolnik szuka żony" nadawany bez przerwy od 2014 r. jest dla telewizyjnej Jedynki kurą znoszącą złote jaja. Niestety czasy się zmieniają i te przysłowiowe jaja mogą zacząć zaraz śmierdzieć. Jak to się stało, że tak pozytywny i lubiany program zaczął budzić tyle negatywnych emocji?

Jubileuszowa edycja miała kilka dni temu swój wielki finał. Jedni się rozstali, inni zakochali, podano sobie na koniec dłonie i wszyscy rozjechali się do domów. Tu moglibyśmy postawić kropkę, gdyby nie internet.

Widzowie nie mieli bowiem zamiaru po prostu zapomnieć o bohaterach swojej wyobraźni z ostatnich miesięcy. Od niedzielnego wieczora sieć rozgrzewają komentarze na temat decyzji, słów i gestów uczestników telewizyjnego programu. A że chodzi o skomplikowane sprawy sercowe, to temperatura dyskusji nie jest letnia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To, że chłopak po kilku udanych tygodniach, w których padła niejedna deklaracja dotyczącą przyszłości, po prostu rzuca dziewczynę, bo "zmieniły mu się uczucia", nie jest niczym nowym. Jednak gdy przez te kilka tygodni za jego relację trzymało kciuki 2,5 mln widzów, a większość z nich ma konto na Facebooku, to lepiej by dla niego było, by jednak na jakiś czas pozostał offline.

Facebookowa grupa fanów programu "Rolnik szuka żony" gromadzi ponad 40 tys. osób, którzy codziennie komentują poczynania uczestników i uczestniczek show. Mamy rok 2023, więc nie trzeba tłumaczyć, jak trudno jest zachować poziom takich internetowych "dyskusji". Moderatorzy facebookowej grupy nie nadążają z usuwaniem coraz to mniej poprawnych treści.

Oczywiście nie tylko widzowie są aktywni w sieci. Większość do niedawna anonimowych rolników i rolniczek prowadzi konta w social mediach. Nie mają za sobą żadnych PR-owych szkoleń, nikt nie prowadzi ich za rękę przez meandry nagłej popularności, więc w internecie są po prostu sobą. Odpowiadają na zaczepki, oskarżają, wyzywają i atakują przeciwników. Istne internetowe rolnicze MMA.

Uczestnik 10. edycji wypisuje homofobiczne komentarze pod wideo uczestnika poprzedniego sezonu show. Kandydatka jednego rolnika z oburzeniem komentuje innego i jego poczynania. Istny galimatias! Ale nie tylko w sieci należy szukać jego przyczyn.

Od kilku lat osoby, które mają już za sobą przygodę z "Rolnikiem", spotykają się na prywatnych świątecznych imprezach. Fani formatu mogą jedynie pooglądać zdjęcia w sieci, na których widzą, jak uczestnicy różnych edycji integrują się przy pełnych stołach. To pewnie tam wyjawiane są zakulisowe tajemnice produkcji, o których poznaniu dziennikarze plotkarskich mediów mogą jedynie pomarzyć. Tam też zawierane są "międzysezonowe" przyjaźnie i pakty uczestników.

Rok temu reżyser "Rolnik szuka żony" powiedział mi w wywiadzie, że cieszy się, że bohaterowie organizują te spotkania, bo to "służy idei programu". Tymczasem sprawy wyraźnie wymknęły się spod kontroli. Poza sympatycznymi znajomościami niektórzy po swojej przygodzie z programem zyskują nowych wrogów, a jakieś słowa wypowiedziane pod wpływem emocji, jeszcze długo odbijają się im czkawką.

Nie jest oczywiście temu winien program "Rolnik szuka żony". Formuła show jest jasna: samotna osoba żyjąca z pracy na wsi szuka drugiej połówki. Inne samotne osoby piszą listy, dochodzi do spotkania, poznania, a za resztę odpowiada tylko serce. Za konflikty, wyzwiska i inne kryzysy odpowiada już ludzka natura, której ciemnym stronom nagła popularność i dostęp do social mediów po prostu nie służą.

Jest takie popularne w sieci (a jakże!) powiedzenie: "Właśnie dlatego nie możemy mieć ładnych rzeczy". Żeby tylko któregoś roku nie okazało się, że "Rolnika" z autentycznymi, szczerymi ludźmi już nie ma, bo zostało samo rolnicze MMA.

Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o najlepszych (i najgorszych) reklamach świątecznych, wielkich potworach w "Monarchu" na AppleTV+ i szokującym znęcaniu się na ludźmi w "Special Ops: Lioness" na SkyShowtime. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (94)