Mąż ofiary katastrofy nie gryzie się język. Mówi o reżyserce

Mąż zmarłej w Smoleńsku Jolanty Szymanek-Deresz ostro skomentował fakt wykorzystanie w filmie Ewy Stankiewicz zdjęcia Ewy Kopacz. Paweł Deresz nie przebiera w słowach.

Paweł Deresz nazywa Ewą Stankiewicz "hieną cmentarną"
Paweł Deresz nazywa Ewą Stankiewicz "hieną cmentarną"
Źródło zdjęć: © East News
Grzegorz Kłos

"Stan zagrożenia" to dokument w reżyserii Ewy Stankiewicz, którym dziennikarka stara się udowodnić, że na pokładzie samolotu rządowego 10 kwietnia 2010 r. doszło do serii wybuchów, a z efektu rzekomo zadowoleni mieli być Donald Tusk i Władimir Putin.

Film wzbudził silne emocje jeszcze na długo przed premierą. Ostatecznie trafił na antenę TVP 18 kwietnia i od tamtego czasu nie schodzi z ust komentatorów. Jednym z powodów są pokazane w nim zdjęcia Ewy Kopacz, które miały zostać zrobione w rosyjskim prosektorium. Wyraz twarzy byłej premier ma zdaniem m.in. "Wiadomości" świadczyć o jej dobrym samopoczuciu i braku szacunku dla ofiar.

Do sprawy odniósł się Paweł Deresz, mąż polityczki SLD Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie Tu-154.

- Zawsze uważałem panią Stankiewicz za hienę cmentarną. Opublikowanie zdjęć tylko zdaje się to potwierdzać. Przyglądam się właśnie zdjęciu z jednej z miesięcznic smoleńskich, na którym widać uśmiechniętych Jarosława Kaczyńskiego i niejakiego Tarczyńskiego. Zdjęcia nie skomentuję, bowiem granie na negatywnych emocjach smoleńskich jest nie tylko nieuczciwe, ale przede wszystkim podłe - powiedział w rozmowie z Onetem.

Paweł Deresz nie jest pierwszym, który krytykuje "Stan zagrożenia" i jego autorkę.

- Protestowałbym przeciw używaniu w tym przypadku słowa "film". Jest to brutalny i niemoralny stwór propagandowy, ale nie jest to na pewno filmmówił w rozmowie z WP operator Jacek Petrycki.

"Stan zagrożenia" miał być pokazany w 11. rocznicę katastrofy smoleńskiej, ale musiał ustąpić miejsca raportowi komisji Macierewicza. Wcześniej premiera "Stanu zagrożenia" była zaplanowana na 20 stycznia, ale wówczas film także został zdjęty z planu dnia. Widzom został pokazany dopiero za szóstym podejściem.

Jak podaje portal Wirtualne Media, średnia widownia dokumentu na TVP1 wyniosła 1,68 mln osób, zaś na kanale regionalnym 123 tys. osób. 19 kwietnia film wyemitowała też TVP Info.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)