Finał "40 kontra 20". Kochanek żonglował uczuciami kilku kobiet. Na koniec z niego zadrwiono
Jeśli finał programu "40 kontra 20" został wyreżyserowany, to ktoś powinien dostać sowitą premię. Kompletnie nieoczekiwany obrót spraw w ostatnim odcinku z pewnością zaskoczył wszystkich fanów show. Do tej pory to Robert Kochanek rozdawał karty.
23.08.2021 21:48
Gdy tylko pojawiły się zapowiedzi nowego randkowego show stacji TVN 7, widzowie wydawali się sceptyczni. Rezerwę potęgował fakt, że w Niemczech "M.O.M. Milf oder Missy?", czyli pierwowzór "40 kontra 20", wzbudzał spore kontrowersje. Produkcji zarzucono seksizm i uprzedmiotowienie kobiet.
Maszyna jednak ruszyła i zdobyła serca uprzedzonej publiczności. W greckiej posiadłości zamieszkali dwaj panowie i kilkanaście kobiet w różnym wieku. Widzów, a przede wszystkim widzki, na początku z pewnością przyciągnęła osoba Roberta Kochanka, przystojnego tancerza doskonale znanego z "Tańca z gwiazdami".
24-letni Bartosz Andrzejczak, II wicemister Polski z 2019 r., model i początkujący aktor, szybko stał się jedną z najbardziej lubianych postaci programu. Choć wiele kobiet wyrażało nim zainteresowanie, on starał się wybrnąć z sytuacji z twarzą. Honorowo "bajerował" jedną uczestniczkę na raz, a pod koniec programu był z wzajemnością zauroczony jedynie Patrycją.
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka
Zupełnie inaczej sytuacja miała się u Roberta Kochanka. W pewnym momencie tancerz uwodził aż 5 kobiet na raz, a liderki w emocjonującym wyścigu do jego serca wciąż się zmieniały. Na początku jego zainteresowanie przykuła zabójczo seksowna 25-letnia Kinga. Choć relacji z nią nie zakończył, jego uwagę skradła kolejna dwudziestka - Marta.
Jeśli myślicie, że sercowa sytuacja tancerza już jest zagmatwana, dodam jedynie, że do tego miłosnego trójkąta w krótkim czasie dołączyły cztery kobiety: Linda, jej mama Iza, Beata i Agata.
Tuż przed finiszem, ku rozczarowaniu i zdziwieniu innych mieszkańców willi, Robert Kochanek odprawił Lindę, z którą miał ponoć najlepszą relację. I tak z kilkoma złamanymi sercami, rozdrapanymi kilkoma relacjami i zawiedzionymi nadziejami dojechaliśmy do finału.
Przyszedł wieczór tuż przed ostatnim odcinkiem. Bartosz do finału zaprosił Patrycję oraz swoją mentorkę Izę. Robert z kolei Beatę i Martę. A co z Kingą? Usłyszała kilka gorzkich słów i ze złamanym sercem odpadła tuż przed finałem. A tak przynajmniej myśleli wszyscy, zanim nie odezwała się Agata.
Uczestniczka, która najprawdopodobniej zajęłaby miejsce Kingi u boku zafascynowanego nią Kochanka, postanowiła jednak przejąć stery na tej tonącej łajbie miłości. Obwieściła, że zarówno Juniora, jak i Seniora traktuje po kumpelsku i z takimi relacjami chciałaby w tym momencie opuścić program, ratując tym samym Kingę przed odpadnięciem.
Efekt motyla
Agata z uśmiechem na twarzy opuściła show, a zafrasowany Robert zastanawiał się, jak wyjść z tej sytuacji z twarzą. Poprosił Kingę o rozmowę, a ta pomimo silnych emocji, przytomnie podsumowała miłosną grę, którą toczył z nią 43-latek.
- To, co się wydarzyło, jest idealnym podsumowaniem twojego zachowania w stosunku do mnie - zaczęła studentka prawa. - Od początku dawałeś mi sygnały, nie wiem, czy świadomie. Wszystko, co robiłam, robiłam zgodnie ze swoimi uczuciami. Każdy gest i słowo. A ty chyba nie do końca - dodała.
Później Kinga wytknęła Kochankowi, że przez 3 tygodnie tancerz prawił jej komplementy, a potem coś się zmieniło. 25-latka przyjmowała ciosy z pokorą. - Zdawałam sobie sprawę z tego, że jesteśmy w grze i starałam się być wyrozumiała, chociaż przy pewnych sytuacjach serce mi pękało [...]. Ja na poczet żadnej miłości ani żadnego mężczyzny nie będę się zmieniać i tracić swojej godności - podsumowała.
Choć 25-latka z pewnością czuła się upokorzona, postanowiła zostać w willi i tym samym dać Kochankowi kolejną szansę.
...i zaskakujący finał
Dzień po emocjonujących eliminacjach przebiegał pod znakiem spekulacji, kogo wybierze 43-letni tancerz. Robert nastroje chyba wszystkich uczestników podsumował żartem: - Wiesz, jak się czuje? Widziałaś kiedyś produkcję parówek? Tak się właśnie czuję - kpił.
Zupełnie niespodziewanie przed finałem odbyło się kolejne i ostatnie przegrupowanie oraz eliminacje. Bartosz nie zaskoczył nikogo. Jako pierwszą wybrał Patrycję, a następnie Izę. Robert Kochanek po nocnej rozmowie z Kingą uwierzył w jej uczucia i postanowił, że 25-latka będzie mu towarzyszyć w finale. Jako drugą tancerz wybrał Beatę. Pożegnano natomiast Martę, która zrezygnowała z zabiegania o względy Kochanka już jakiś czas temu.
Przyszedł wieczór i czas ostatecznych decyzji. Bartek zgodnie z oczekiwaniami widzów i innych uczestniczek wybrał Patrycję. Deklaracje, które padły z ust 24-latka, dają nadzieje na to, że po programie związek z 29-latką przetrwa.
Robert Kochanek po pięknej przemowie obwieścił Beacie, że mogą być jedynie przyjaciółmi. Kinga w tym momencie zrozumiała, że kobietą, którą obdarzył uczuciem, jest właśnie ona. Tancerz uwierzył w jej intencje i to właśnie z nią chce opuścić program.
Czy deklarowane przez uczestników uczucia były prawdziwe, pokażą kolejne tygodnie, a może nawet miesiące. W zależności od tego, na jak długą mistyfikację podpisano kontrakty z produkcją. Wszyscy finaliści są niezwykle popularni w mediach społecznościowych i to tam możemy śledzić ich dalsze losy.