Finał "40 kontra 20". Kochanek żonglował uczuciami kilku kobiet. Na koniec z niego zadrwiono
Jeśli finał programu "40 kontra 20" został wyreżyserowany, to ktoś powinien dostać sowitą premię. Kompletnie nieoczekiwany obrót spraw w ostatnim odcinku z pewnością zaskoczył wszystkich fanów show. Do tej pory to Robert Kochanek rozdawał karty.
Gdy tylko pojawiły się zapowiedzi nowego randkowego show stacji TVN 7, widzowie wydawali się sceptyczni. Rezerwę potęgował fakt, że w Niemczech "M.O.M. Milf oder Missy?", czyli pierwowzór "40 kontra 20", wzbudzał spore kontrowersje. Produkcji zarzucono seksizm i uprzedmiotowienie kobiet.
Maszyna jednak ruszyła i zdobyła serca uprzedzonej publiczności. W greckiej posiadłości zamieszkali dwaj panowie i kilkanaście kobiet w różnym wieku. Widzów, a przede wszystkim widzki, na początku z pewnością przyciągnęła osoba Roberta Kochanka, przystojnego tancerza doskonale znanego z "Tańca z gwiazdami".
24-letni Bartosz Andrzejczak, II wicemister Polski z 2019 r., model i początkujący aktor, szybko stał się jedną z najbardziej lubianych postaci programu. Choć wiele kobiet wyrażało nim zainteresowanie, on starał się wybrnąć z sytuacji z twarzą. Honorowo "bajerował" jedną uczestniczkę na raz, a pod koniec programu był z wzajemnością zauroczony jedynie Patrycją.
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka
Zupełnie inaczej sytuacja miała się u Roberta Kochanka. W pewnym momencie tancerz uwodził aż 5 kobiet na raz, a liderki w emocjonującym wyścigu do jego serca wciąż się zmieniały. Na początku jego zainteresowanie przykuła zabójczo seksowna 25-letnia Kinga. Choć relacji z nią nie zakończył, jego uwagę skradła kolejna dwudziestka - Marta.
Jeśli myślicie, że sercowa sytuacja tancerza już jest zagmatwana, dodam jedynie, że do tego miłosnego trójkąta w krótkim czasie dołączyły cztery kobiety: Linda, jej mama Iza, Beata i Agata.
Tuż przed finiszem, ku rozczarowaniu i zdziwieniu innych mieszkańców willi, Robert Kochanek odprawił Lindę, z którą miał ponoć najlepszą relację. I tak z kilkoma złamanymi sercami, rozdrapanymi kilkoma relacjami i zawiedzionymi nadziejami dojechaliśmy do finału.
Przyszedł wieczór tuż przed ostatnim odcinkiem. Bartosz do finału zaprosił Patrycję oraz swoją mentorkę Izę. Robert z kolei Beatę i Martę. A co z Kingą? Usłyszała kilka gorzkich słów i ze złamanym sercem odpadła tuż przed finałem. A tak przynajmniej myśleli wszyscy, zanim nie odezwała się Agata.
Uczestniczka, która najprawdopodobniej zajęłaby miejsce Kingi u boku zafascynowanego nią Kochanka, postanowiła jednak przejąć stery na tej tonącej łajbie miłości. Obwieściła, że zarówno Juniora, jak i Seniora traktuje po kumpelsku i z takimi relacjami chciałaby w tym momencie opuścić program, ratując tym samym Kingę przed odpadnięciem.
Efekt motyla
Agata z uśmiechem na twarzy opuściła show, a zafrasowany Robert zastanawiał się, jak wyjść z tej sytuacji z twarzą. Poprosił Kingę o rozmowę, a ta pomimo silnych emocji, przytomnie podsumowała miłosną grę, którą toczył z nią 43-latek.
- To, co się wydarzyło, jest idealnym podsumowaniem twojego zachowania w stosunku do mnie - zaczęła studentka prawa. - Od początku dawałeś mi sygnały, nie wiem, czy świadomie. Wszystko, co robiłam, robiłam zgodnie ze swoimi uczuciami. Każdy gest i słowo. A ty chyba nie do końca - dodała.
Później Kinga wytknęła Kochankowi, że przez 3 tygodnie tancerz prawił jej komplementy, a potem coś się zmieniło. 25-latka przyjmowała ciosy z pokorą. - Zdawałam sobie sprawę z tego, że jesteśmy w grze i starałam się być wyrozumiała, chociaż przy pewnych sytuacjach serce mi pękało [...]. Ja na poczet żadnej miłości ani żadnego mężczyzny nie będę się zmieniać i tracić swojej godności - podsumowała.
Choć 25-latka z pewnością czuła się upokorzona, postanowiła zostać w willi i tym samym dać Kochankowi kolejną szansę.
...i zaskakujący finał
Dzień po emocjonujących eliminacjach przebiegał pod znakiem spekulacji, kogo wybierze 43-letni tancerz. Robert nastroje chyba wszystkich uczestników podsumował żartem: - Wiesz, jak się czuje? Widziałaś kiedyś produkcję parówek? Tak się właśnie czuję - kpił.
Zupełnie niespodziewanie przed finałem odbyło się kolejne i ostatnie przegrupowanie oraz eliminacje. Bartosz nie zaskoczył nikogo. Jako pierwszą wybrał Patrycję, a następnie Izę. Robert Kochanek po nocnej rozmowie z Kingą uwierzył w jej uczucia i postanowił, że 25-latka będzie mu towarzyszyć w finale. Jako drugą tancerz wybrał Beatę. Pożegnano natomiast Martę, która zrezygnowała z zabiegania o względy Kochanka już jakiś czas temu.
Przyszedł wieczór i czas ostatecznych decyzji. Bartek zgodnie z oczekiwaniami widzów i innych uczestniczek wybrał Patrycję. Deklaracje, które padły z ust 24-latka, dają nadzieje na to, że po programie związek z 29-latką przetrwa.
Robert Kochanek po pięknej przemowie obwieścił Beacie, że mogą być jedynie przyjaciółmi. Kinga w tym momencie zrozumiała, że kobietą, którą obdarzył uczuciem, jest właśnie ona. Tancerz uwierzył w jej intencje i to właśnie z nią chce opuścić program.
Czy deklarowane przez uczestników uczucia były prawdziwe, pokażą kolejne tygodnie, a może nawet miesiące. W zależności od tego, na jak długą mistyfikację podpisano kontrakty z produkcją. Wszyscy finaliści są niezwykle popularni w mediach społecznościowych i to tam możemy śledzić ich dalsze losy.