"40 kontra 20". Co nas czeka? W Niemczech ten program wywołał skandal
Wkrótce na antenie TVN 7 zadebiutuje nowy format randkowy "40 kontra 20", którego uczestnicy będą szukać partnera, nie zwracając uwagi na różnicę wieku. Show jest wzorowane na niemieckim "M.O.M", które wywołało stanowczy sprzeciw tamtejszych polityków i widzów. Produkcja musiała natychmiastowo zmienić kampanię promocyjną.
28.06.2021 11:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"40 kontra 20" pojawi się na kanale TVN 7 w poniedziałek 28 czerwca o godz. 20. Przez kilka tygodni niemal codziennie (od poniedziałku do czwartku) widzowie będą śledzić perypetie uczestników: 10 singielek w wieku od 20 do 50 lat oraz 2 singli - jednego młodszego, a drugiego starszego. Wygląda więc na to, że to panie będą musiały zabiegać o względy mężczyzn. Ale nie tylko ten aspekt oburzył Niemców, którzy jako pierwsi skorzystali z tej formuły programu.
Pierwowzór show, czyli "M.O.M. Milf oder Missy?", który trafił na platformę Joyn, wzburzył naszych sąsiadów. Zaczęło się od kampanii promocyjnej, w ramach której na billboardach niemieckich miast pojawiły się hasła: "Coś starego? Coś młodego? Coś nowego!" oraz "Piątki to czas na MILF-a" (określenie na "seksowną mamuśkę" - przyp. red.). Produkcji zarzucono seksizm i uprzedmiotowienie kobiet. Dla porównania o mężczyznach w programie mówiono tylko Junior i Senior, podobnie jak ma to miejsce w polskiej edycji.
Głos w sprawie zabrały też polityczki. Tuż po emisji pierwszego odcinka swojego oburzenia nie kryła druga burmistrz Monachium Katrin Habenschaden, która napisała na Facebooku: "Milf czy Missy? To pytanie zadawane jest przez serwis streamingowy Joyn na wielkich plakatach w całym mieście. Cokolwiek o tym myślisz, jedna osoba na pewno nie obejrzy tego programu. Jaki wzór do naśladowania daje takie sportretowanie kobiet?".
Swoje oburzenie wyraziła też przewodnicząca parlamentu Bawarii Ilse Aigner, która oskarżyła nadawcę reklamy o naruszenie ludzkiej godność i wystosowała list do zarządu koncernu medialnego ProSiebenSat.1. Sama kampania reklamowa przyniosła 111 skarg, wskutek czego po emisji sześciu odcinków programu wycofano się z jego podtytułu, a z ulic usunięto obraźliwe plakaty.
Być może ze względu na skandal, jaki wywołał niemiecki format, stacja TVN 7 oszczędnie reklamuje "40 kontra 20". Dopiero na trzy dni przed startem emisji poznaliśmy nazwiska wszystkich bohaterów programu. Twórcy podkreślają, że ich celem nie jest wywołanie sensacji, a obalenie stereotypów dotyczących różnicy wieku między partnerami.
"'40 kontra 20' to nie tylko program o szukaniu swojej drugiej połówki. To również okazja, aby zburzyć stereotypy oraz przełamać tabu związane z różnicą wieku w związkach i poznać odpowiedź na pytanie - czy wiek w miłości odgrywa jakiekolwiek znaczenie? W programie widzowie będą mogli zaobserwować także, jak ludzie o odmiennych doświadczeniach, stylach życia, zachowują się pod jednym dachem" - tak przedstawiło zamysł programu biuro prasowe TVN.
Już wkrótce przekonamy się, czy rzeczywiście wiek nie będzie grał roli dla uczestników show oraz jakie reakcje widzów wywoła "40 kontra 20". Istnieje jednak spora szansa, że TVN 7 nie popełni błędów niemieckiego nadawcy.