Lek pustoszący USA. Ta historia wydarzyła się naprawdę
Jak jedna tabletka spowodowała nieszczęście na skalę masową? Amerykański serial "Lekomania", dostępny w serwisie Disney+, to ponury dramat oparty na prawdziwej historii "epidemii opiatów" w USA.
Serwis Disney+, który od kilku dni obecny jest na polskim rynku, mocno stara się zdobyć subskrybentów. Jego oferta jest dość szeroka i mocno ucieka od stereotypowego myślenia, które nakazuje łączyć tę markę głównie z produkcjami familijnymi i animacjami dla dzieci.
Oto najlepszy przykład: serial "Lekomania", mocny, mroczny, poruszający poważne problemy społeczne. Zdecydowanie nieprzeznaczony dla młodszych widzów, raczej nienadający się do wspólnego rodzinnego oglądania dla relaksu. To produkcja mało znanego w Polsce i nieobecnego u nas do tej pory kanału Hulu. To serwis istniejący już od ponad 15 lat, początkowo niezależny, ale szybko wchłonięty przez imperium Disneya. Specjalizuje się w produkcjach dla dorosłych. "Lekomania", dzieło aktora, scenarzysty i producenta Danny'ego Stronga, jest właśnie taka.
Wokół kolorowej tabletki
Rzecz dzieje się na kilku planach, ale przede wszystkim na amerykańskiej prowincji i w siedzibie wielkiej korporacji farmaceutycznej. W środowisku niezbyt bogatych górników z Virginii szerzy się swoista moda na zażywanie w dużych ilościach leków przeciwbólowych. Wyczerpująca praca, brak czasu i pieniędzy na odpowiednie leczenie sprawiają, że łatwiej jest po prostu wziąć pigułkę, niż chodzić na kolejne badania i wizyty lekarskie.
Swoistym "bohaterem" serialu stają się więc charakterystyczne okrągłe pigułki popularnego leku znanego jako OxyContin: w różnych kolorach, z literami OC po jednej i liczbą oznaczającą ilość substancji czynnej po drugiej stronie. Największą ofiarą tego środka staje się w serialu Betsy, lesbijka, która ma już dość życia w tradycyjnej, konserwatywnej społeczności i chce się wyrwać do dużego, bardziej tolerancyjnego miasta. Lekarz przypisuje jej jednak lek na bóle pleców, od którego dziewczyna szybko się uzależnia, co całkowicie niszczy jej plany.
Serial pokazuje też kilka innych perspektyw – jest tu szkolny lekarz, który z jednej strony jest raczej podejrzliwy wobec nowego leku, ale poddaje się agresywnej promocji jego producenta. Jest tu agentka rządowej agencji DEA, zajmującej się kontrolą rynku farmaceutycznego, która tropi działania koncernu. Jest wreszcie jego zarząd, w którym toczy się walka o władzę i zyski, których ceną jest coraz większe nieszczęście uzależniających się klientek i klientów.
To historia ponura, tym bardziej, że prawdziwa. Oparta na reporterskiej książce Beth Macy, zatytułowanej "Lekomani. Jak koncerny farmaceutyczne i lekarze potrafią uzależnić pacjentów od leków". To wynik intensywnego śledztwa dziennikarskiego, które miało na celu zbadać istotę, przyczyny i najbardziej tragiczne skutki zjawiska, które w Stanach jest coraz bardziej widoczne.
Nazywa się je "epidemią opioidową", choć w ostatnim czasie, kiedy pandemia koronawirusa przywróciła rzeczywiste znaczenie tego określenia, mówi się raczej o "kryzysie opioidowym".
Mocny serial, prawdziwy problem
Opioidy to dziś bardzo poważny problem społeczny, dostrzegany przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, ale także innych krajach, m.in. w Kanadzie, Australii i kilku miejscach w Europie.
W skrócie polega przede wszystkim na tym, że w społeczeństwie niemal lawinowo rośnie spożycie opioidów. To uproszczona nazwa grupy leków, opartych na substancjach naturalnych lub sztucznych, które wiążą się w organizmie z receptorami opioidowymi. Wśród najpopularniejszych związków tego typu wyróżnia się przede wszystkim: kodeinę, morfinę i heroinę.
W medycynie znajdują one zastosowanie przede wszystkim przy produkcji leków przeciwbólowych. Z jednej strony są one skuteczne, ale z drugiej mają poważną wadę – mocno uzależniają. A spożywane w nadmiarze mogą doprowadzić do poważnego wyniszczenia organizmu, degradacji wielu narządów, a w skrajnych przypadkach także do śmierci.
Trzy przyczyny kryzysu
I tu zaczyna się poważny problem. Współczesne analizy opisują, że sytuacja społeczna, polityczna i ekonomiczna w Stanach zaczęła bardzo przyczyniać się do rosnącej "epidemii" zażywania opiatów. Dlaczego tak się działo? W jednym miejscu i czasie skupiły się trzy ważne czynniki.
Po pierwsze – styl życia w Ameryce, mocno napędzany neoliberalnym postulatem dążenia do sukcesu, nawet za wysoką cenę. Nie ma w nim za bardzo czasu na zajmowanie się schorzeniami, zwłaszcza przewlekłymi. Zamiast badać i leczyć przyczynę zaburzeń, łatwiej jest wziąć tabletkę przeciwbólową i biec dalej do pracy, żeby budować swój "amerykański sen".
Po drugie – rozwojowi tego problemu mocno służy temu struktura służby zdrowia. W Stanach Zjednoczonych w zasadzie nie ma publicznego, ogólnodostępnego, darmowego systemu ochrony medycznej. A wizyty i zabiegi prywatne są bardzo drogie. To kolejny powód, który sprawia, że ludzie wolą się raczej na własną rękę brać rosnące dawki leków przeciwbólowych, niż zająć się przyczyną bólu.
Po trzecie wreszcie – przemysł farmakologiczny stymuluje popyt na tego typu środki. Wiele z nich jest łatwa i tania w produkcji, przynosi więc o wiele większy zysk niż rozwijanie i stosowanie skomplikowanych procedur medycznych. Do tego dochodzi ogromna reklama środków przeciwbólowych, która przekonuje społeczeństwo, że ich zażywanie to najlepszy sposób na radzenie sobie z bólem i w zasadzie ze wszystkimi problemami medycznymi.
Opiaty niszczą organizm i relacje społeczne
Efekt? Już same suche statystyki są przerażające. Szacuje się dziś, że w latach 1999–2016, kiedy prowadzono zakończone już badania, z powodu używania i nadużywania opiatów w USA zmarło prawie pół mln osób. W tym samym okresie ilość wypisanych recept na leki tego typu wzrosła trzykrotnie: z 76 do 219 mln rocznie.
Coraz więcej Amerykanów nie jest w stanie wyobrazić sobie dziś życia bez leków przeciwbólowych i wydaje na nie fortunę. Analizy skutków tego zjawiska są tragiczne. Wiele osób umiera na skutek przekraczania zalecanych dawek, mnóstwo cierpi też z powodu psychologicznych następstw nadużywania leków: popada w apatię, ucieka od kontaktów z innymi ludźmi, na problemy z rytmem dobowym i snem. To często przekłada się też na życie społeczne – osoby mierzące się z tego typu skutkami nadużywania leków tracą pracę, środki utrzymania, kontakty towarzyskie.
Innym problemem, związanym ze stosunkowo łatwym dostępem do tego typu leków, jest coraz szersze używanie ich, zwłaszcza przez młodych ludzi, jako wygodne i skuteczne zastępstwo cięższych narkotyków, które są nielegalne, droższe i znacznie trudniejsze do zdobycia.
Służby nadzorujące stan zdrowia amerykańskiej młodzieży alarmują w tej sprawie od lat – już w 2014 r. pojawiły się wyniki badań mówiące o tym, że leków opioidowych nadużywa co najmniej pół miliona młodych ludzi, a duży odsetek z nich jest od nich uzależnionych.
Happy end?
Oczywiście od kiedy problem został dostrzeżony i jest szeroko opisywany w mediach, książkach, a nawet – jak dowodzi choćby przykład serialu pokazywanego w serwisie Disney+ – trafił do popkultury, prowadzone są także najróżniejsze legalne działania, które mają mu zapobiegać.
Jedną z radykalnych dróg walki z nasilającą się podażą lekarstw tego typu są procesy wytaczane przez instytucje publiczne koncernom farmaceutycznym. Pierwszy tego typu pozew, który stał się wzorem wielu kolejnych, został wniesiony do sądu przez stan Oklahoma przeciwko firmie Purdue Pharma.
To właśnie ona wprowadziła na rynek OxyContin, lek znany z serialu "Lekomania". Powodami przygotowania pozwu był stosowany przez ten koncern agresywny marketing jego opioidowych produktów oraz zakłamywanie informacji dotyczących ich uzależniającego potencjału.
Aby uniknąć wieloletniego procesu, firma zdecydowała się podpisać ugodę w tej sprawie, płacąc 270 mln dol. do stanowego budżetu – środki te trafiły na konta firm i organizacji zajmujących się badaniami nad opiatami i procedurami mającymi na celu wychodzenie z kryzysu związanego z ich nadużywaniem. To rozstrzygnięcie przyczyniło się do wielu kolejnych procesów przeciwko przedsiębiorstwom "big pharmy", czyli przemysłu farmakologicznego.
To brzmi jak swego rodzaju happy end serialu i tego konkretnego procesu, ale problem nadal istnieje, a wręcz narasta coraz bardziej. Serial może uświadomić jego istnienie, ale raczej nie jest w stanie go powstrzymać.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.