"The Umbrella Academy 3". Jeden z bohaterów przeszedł korektę płci. Szokująca przemiana [RECENZJA]

"The Umbrella Academy" w trzecim sezonie trzyma się mocno. Nie można narzekać na nudę, akcja toczy się wartko, wielowątkowa historia opowiedziana jest przystępnie, a dramatyzm równoważy spora dawka humoru.

Wraca "The Umbrella Academy". Będzie się działo
Wraca "The Umbrella Academy". Będzie się działo
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

20.06.2022 | aktual.: 21.06.2022 09:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przypomnijmy: był 1 października 1989 r., kiedy 43 kobiety na całym świecie urodziły dzieci. Nie byłoby w tym w sumie nic dziwnego, gdyby nie fakt, że żadna z nich rano tego dnia nie była w ciąży. Sir Reginald Hargreeves, ekscentryczny miliarder i poszukiwacz przygód, wyczuł w tym potencjał na coś niezwykłego – postanowił namierzyć tyle maluchów, ile się da i je adoptować. Przeczucie go nie myliło. Sześcioro z siedmiorga przygarniętych przez niego dzieci było obdarzone supermocami. Hargreeves wyszkolił je, by w razie potrzeby mogły uratować świat. Nazwa przedsięwzięcia: Akademia Umbrella.

Twórcy serialu nigdy nie bawili się w subtelności, od samego początku akcja pędziła na łeb, na szyję. Już pierwsze odcinki sezonu pierwszego były jazdą bez trzymanki. Wcześnie pojawiła się informacja, cokolwiek by mówić, z grubej rury: świat skończy się za osiem dni. Do tego dochodziły podróże w czasie, na Księżyc i w zaświaty. Pojawiła się też tajemnicza Komisja strzegąca kontinuum czasoprzestrzennego i gadający szympans-majordomus.

Takie cuda działy się w pierwszym sezonie ciągle, ale to nic w porównaniu z drugim, który namieszał jeszcze bardziej: rodzeństwu superbohaterów nie udało się zapobiec apokalipsie, dlatego tuż przed zagładą planety cofnęli się w czasie i wylądowali w Dallas z pierwszej połowy lat 60. Żeby było ciekawiej – chwilę przed zamachem na Kennedy’ego.

To wprowadzenie jest o tyle uzasadnione, że sezon trzeci rozpoczyna się w miejscu, gdzie zakończył się drugi. Po przygodach w przeszłości bohaterowie wracają do teraźniejszości, a dokładnie dzień po apokalipsie. Koniec świata nie nastąpił, wszystko wreszcie działa, a raczej działałoby, gdyby nie jeden szczegół. Ich rodzinny dom zamieszkuje inne rodzeństwo – Akademia Jaskółek. Jak to wyjaśnić? To proste: Hargreeves nigdy nie adoptował naszych bohaterów. Pod opiekę wziął inne dzieciaki i zmienił bieg historii.

The Umbrella Academy — sezon 3 | Oficjalny zwiastun | Netflix

Trzeciego sezonu nie da się streścić w kilku słowach, wydaje się jednak, że kluczem do niego jest właśnie ta podwójność: dwie drużyny superbohaterów i dwa zupełnie różne, mijające się ze sobą cele. Nowa ekipa to bożyszcza tłumów, jedyni superbohaterowie w mieście, którzy nie mogą sobie pozwolić na konkurencję. Natomiast stara ekipa zaszywa się w kryjówce i próbuje odnaleźć się w zastanej rzeczywistości.

Luther zakochuje się do utraty tchu. Diego mierzy się z ojcostwem. Allison chce cofnąć czas i wrócić do córki. Klaus szuka prawdziwej rodziny. Numer pięć bierze krótkie wolne od ratowania świata i korzysta z uroków emerytury. To oczywiście nie potrwa długo – przez ciągłe skoki w czasie Parasolki przywlekły ze sobą kolejną katastrofę.

Wśród nich jest jeszcze Vanya, a raczej Victor, grany przez Elliota Page'a. To najbardziej autotematyczna rola w karierze aktora, który pod koniec 2020 r. poinformował, że jest osobą transpłciową i przeszedł korekcję płci. To temat, którego uniknąć nie można było, twórcy postanowili wpleść go w narrację serialu i wykonać swoisty ukłon w stronę Page'a.

Jego Victor wyznaje rodzeństwu, że zawsze czuł się mężczyzną: "Nie będę wolny, jeśli będę ukrywał, kim naprawdę jestem". Wychodzi na to, że miał większy problem z byciem sobą niż z byciem superbohaterem.

Ten wątek nie dziwi, jeśli wziąć pod uwagę, że serial "The Umbrella Academy" zawsze bardziej niż historią o herosach ratujących świat przed zagładą był uniwersalną opowieścią o dysfunkcyjnej rodzinie i poczuciu odrzucenia. Supermoce stanowiły tylko dodatek do historii o ludziach, którzy muszą poradzić sobie ze skutkami wychowania w domu, w którym unikało się rozmowy i okazywania uczuć. Na tle końca świata dokonywała się terapia rodzinna.

Najciekawsze znowu dzieje się między rodzeństwem – relacje postaci komplikują się, jak nigdy wcześniej, zmieniają się też ich motywacje. Twórcy, usiłując dorównać sukcesowi poprzednich sezonów, wykonali ruch tyleż błyskotliwy, co zdradliwy i wprowadzają do historii kilka nowych postaci.

Naprzeciw ekipy Umbrella stają Jaskółki, oprócz nich wracają starzy bohaterowie, o których istnieniu zdążyliśmy już zapomnieć. W stosunkach między nimi nie brakuje zwrotów akcji, tajemnic, dygresji, zrywania sojuszy - członkowie rodziny zaczynają być sobie wrogami, a zażarci wrogowie najbliższymi osobami. Historia rozgrywa się wielotorowo, na różnych frontach, staje się jeszcze bardziej polifoniczna i poplątana niż dawniej. Najbardziej zaskakujące, że trup w tym sezonie ściele się gęsto. Dzieje się tu tyle, że starczyłoby na kilka sezonów.

To oczywiście wierzchołek góry lodowej. Siłą serialu były zawsze układy międzyludzkie, ale krok za nimi szły widowisko, festyn i gigantyczna rozrywka. Mechanizm pierwszych sezonów polegał na przekonaniu, że coś jest nie tak, że anomalie czasowe wywróciły świat do góry nogami. Tym razem głównym problemem jest tzw. "paradoks dziadka", który ponownie naraża czas, przestrzeń i wszystkie istoty na śmiertelne niebezpieczeństwo. Cały ten motyw daje twórcom pole do zabawy – łączą oni aranżacyjny rozmach z energetyzującym kiczem i czystą zgrywą.

Trzeci sezon otwiera cringe'owa scena bitwy tanecznej do "Footloose" Kenny’ego Logginsa. Fenomenalna ścieżka dźwiękowa to zresztą wizytówka serii, która wciąż robi klimat. Czego tutaj nie ma: wszechświat sypie się do "House of the Rising" The Animals, "Friday I'm In Love" The Cure i "Crystalised" The xx.

Trzeci sezon "The Umbrella Academy" po raz kolejny utwierdza w przekonaniu, że jest to jedna z najbarwniejszych i najciekawiej sproblematyzowanych serii komiksowych, jakie gościły na małym ekranie. To solidna i niegłupia rozrywka. Na dodatek zabawna, przekorna, która z upodobaniem wchodzi w filozoficzne problemy. Czy poznamy kształt rzeczywistości? Czy ona w ogóle ma kształt poza tym, który sami jej nadajemy? To, że pytania tej kategorii wybrzmiewają w serialu, w którym gadający szympans jeździ na harleyu, samo w sobie jest sporym osiągnięciem.

"The Umbrella Academy"
"The Umbrella Academy"© Materiały prasowe
"The Umbrella Academy"
"The Umbrella Academy"© Materiały prasowe
"The Umbrella Academy"
"The Umbrella Academy"© Materiały prasowe
"The Umbrella Academy"
"The Umbrella Academy"© Materiały prasowe
"The Umbrella Academy"
"The Umbrella Academy"© Materiały prasowe
"The Umbrella Academy"
"The Umbrella Academy"© Materiały prasowe
"The Umbrella Academy"
"The Umbrella Academy"© Materiały prasowe
"The Umbrella Academy"
"The Umbrella Academy"© Materiały prasowe
"The Umbrella Academy"
"The Umbrella Academy"© Materiały prasowe
Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (49)