Wpadka w programie. Widzowie usłyszeli coś, czego nie powinni
To miał być kolejny reportaż "Faktów" TVN. Jednak zanim widzowie poznali szczegóły dramatu zagubionego w Tatrach niedźwiadka, usłyszeli coś, czego na pewno nie mieli usłyszeć.
26.04.2022 | aktual.: 27.04.2022 11:49
Wpadki są wpisane w DNA programów na żywo. Upadki oświetlenia na prezentera, nieprzewidywalni goście, a także czuły mikrofon wyłapujący słowa nieprzeznaczone dla postronnych uszu.
Ten ostatni wariant jest dobrze znany ekipie "Faktów". Któż nie pamięta Kamila Durczoka, Rurka i ujeb…ego stołu? Albo zdania z reżyserki: "Lecę, lecę, lecę. Lecę wam wpier…lić"? Do tej litanii przekleństw doszło właśnie kolejne.
We wtorkowych "Faktach" Anita Werner jak gdyby nigdy nic zapowiadała reportaż Macieja Mazura dotyczący samotnego niedźwiadka błąkającego się po Tatrach.
- Jest sam bez mamy. Niedźwiadek jest zagubiony i aż chciałoby mu się pomóc, ale to akurat byłby bardzo zły pomysł. Szlak już jest zamknięty, aby natura przyszła z pomocą. W Tatrzańskim Parku Narodowym to niedźwiedzie mają pierwszeństwo. Maciej Mazur - mówiła Werner.
W momencie, kiedy prezenterka zapowiadała reportera, z offu dobiegło siarczyste "kur...a mać!", wypowiadane przez anonimową osobę.
Powyższy fragment trafił błyskawicznie na Twittera. Wersja wydania z przekleństwem jeszcze przez jakiś czas była dostępna na Playerze, ale chwilę po godz. 21 tego samego wieczora podmieniono ją już na taką bez dodatkowych "efektów".
Co ciekawe, w tym samym serwisie w reportażu o konflikcie sąsiedzkim z ust jednego z bohaterów padło nieocenzurowane zdanie: "Ma mnie głęboko w d...pie". W tym przypadku na Playerze została wersja pierwotna.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.