"Fakty" TVN czekały z tym do końca. Bezlitosna kpina pod adresem PiS
Niedzielne "Fakty" zakończyły się szpilką wbitą w członków rządu, choć rykoszetem oberwał też prominentny polityk opozycji. Wszystko za sprawą prześmiewczego materiału Macieja Mazura, w którym przyjrzał się od kilku dni budzącym rozbawienie kurtkom.
- Nikt już nie będzie mógł powiedzieć, że nie rozpoznał ministra czy premiera. Każdy teraz chodzi z napisem, kim jest. Opozycja szydzi, że te napisy przydadzą się im na spacerniaku. A ministrowie tłumaczą, że to taka promocja - tak ostatni materiał niedzielnych "Faktów" zapowiedział Piotr Marciniak. Jego autorem był Maciej Mazur, dziennikarz "Faktów" i prowadzący "Ranking Mazura" na TVN24. Wszyscy, którzy go znają, wiedzą, że jego specjalnością są ironia i zabawa słowem. Tak było i tym razem.
Ze wspomnianych kurtek już od ponad tygodnia śmieje się cały internet, a kolejne przeróbki zdjęć wzięły szturmem media społecznościowe. O co chodzi? Zaczęło się od wizyty Marcina Horały w Gdyni. To wtedy dziennikarze i internauci zauważyli, że minister PiS ma spersonalizowaną kurtkę przeciwdeszczową z imieniem, nazwiskiem i pełnioną funkcją.
Mazur przypomniał rozmowę Horały w Radiu Zet, gdzie polityk tłumaczył się, że swoją twarzą i nazwiskiem promuje Centralny Port Komunikacyjny.
- I na tym można by postawić kropkę, ale nie minęło kilka dni, a kurtki się rozmnożyły. Stanowisko pracy wypisano na służbowej odzieży premiera, wojewody śląskiego czy ministra infrastruktury. Jeden rzut oka i wiadomo, kto jest kim - kpił reporter "Faktów".
W materiale pojawił się następujący tweet Borysa Budki: "Z tymi napisami na kurtkach to jest dobry pomysł. Przynajmniej na spacerniaku się nie pozamieniają".
Jednak u Mazura nie ma taryfy ulgowej - dziennikarz od razu przypomniał, że Budka sam nosił podpisaną kurtkę podczas kampanii.
- Być może nie zwrócił uwagi, że na swoim profilu społecznościowym sam zamieszczał zdjęcia w pięknym stroju organizacyjnym - szydził Mazur.
Horała, Morawiecki czy Budka nie są jedyni. Reporter przypomniał też podobne zdjęcia zagranicznych polityków, w tym Borisa Johnsona, z którego z tego samego powodu nabijała się szkocka prasa.
W materiale "Faktów" podano, że koszt spersonalizowanej kurtki to 301 zł i 78 gr. Na koniec przytoczono słowa Marcina Horały, przekonanego, że "poziom dotarcia i ekwiwalent reklamowy to stopa zwrotu idąca w dziesiątki tysięcy procent".
- To prawda, koszt niewielki, a jaka promocja. Czy też może raczej autopromocja - postawił kropkę Mazur, a na ekranie pojawił się pozujący do zdjęć w Gdyni, uśmiechnięty minister Horała.