Wielki sukces dziennikarza TVN. Wojciech Bojanowski aż wszedł na stół
Wojciech Bojanowski dał się niedawno poznać jako nieustraszony reporter, kiedy relacjonował wojnę w Ukrainie. Dziennikarz od niedawna współpracujący z CNN pochwalił się właśnie kolejnym sukcesem. Zamieścił wymowne zdjęcie.
14.09.2022 | aktual.: 08.01.2023 20:24
Wojciech Bojanowski z TVN i TVN24 związany jest od 2007 r. Jego materiały można oglądać w "Faktach", "Czarno na białym" czy "Superwizjerze", a od 2022 r. także na antenie amerykańskiej stacji informacyjnej CNN w programie "Connect the World".
Bojanowski nie boi się trudnych zawodowych wyzwań. To on ujawnił m.in. bulwersujące okoliczności śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie. To także on niedługo po napaści Rosji na Ukrainę relacjonował na gorąco wydarzenia ze stref objętych walkami. Jak sam przyznał, zniszczyło mu to psychikę.
Wzorem swoich koleżanek i kolegów po fachu Wojciech Bojanowski obecny jest także w mediach społecznościowych. I to właśnie tam pochwalił się swoim kolejnym sukcesem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się, że 38-letni dziennikarz ukończył prestiżowe szkolenie z zarządzania pod okiem wykładowców Oxfordu i Massachusetts Institute of Technology. Jak tłumaczy Bojanowski, "był to program dla osób planujących przewodzenie zmianom lub innowacjom", oparty na teorii zarządzania wyłożonej w książce Otto Scharmera z MIT.
"Program był prowadzony w głęboko wnikliwym i poruszającym środowisku empirycznym, które pomaga uczestnikom rozwinąć głębokie zrozumienie procesów zmian i umiejętności wymaganych do ich prowadzenia w zespołach i organizacjach" - pisze Bojanowski, który zdradził również, że podczas zajęć wykorzystano szereg technik nauczania.
Dziennikarz opublikował szereg zdjęć (aby je zobaczyć, należy poniżej kliknąć strzałkę w prawo) - m.in. selfie z wykładowcą, zdjęcie dyplomu oraz fotografię, na której pozuje, kucając na stole. Jednak ci, którzy śledzą Bojanowskiego na Instagramie, wiedzą, że jest zdolny do różnych ekstrawaganckich rzeczy.
W komentarzach posypały się gratulacje, co w tym przypadku jest absolutnie zrozumiałe.