TVP całkiem odmieniona? "Najważniejsze, żeby każdy propagandysta został skreślony z listy pracowników"
- Wyraźnie widać bardzo korzystne zmiany w TVP, ale trzeba pilnować, żeby nie poszły w złą stronę - mówią medioznawcy. Telewizja publiczna zmienia się z dnia na dzień. Pojawiają się nowe programy, nowe twarze, nowe sposoby mówienia o Polsce i świecie. Czy można już mówić od odpolitycznieniu TVP?
Rewolucja w TVP trwa. Z jednej strony są to rozwiązania prawne: uchwały, powoływanie prezesów, likwidowanie spółek. Z drugiej - okupacja siedziby, a także demonstracje i marsze. Ale jest też trzecia strona: co widać i słychać na ekranie.
Z punktu widzenia nowej władzy najważniejsze było oczywiście zatrzymanie propagandowej lawiny, która wylewała się przede wszystkim z programów informacyjnych. Główne wydanie "Wiadomości" zastąpiła "19.30", czyli sztandarowy wieczorny serwis informacyjny, odświeżono "Teleexpress", do którego po prawie ośmiu latach powrócił Maciej Orłoś.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od razu zmienił się przekaz. Pojawiło się przy tym obawy, że nie będzie to zapowiadane odpolitycznienie mediów, ale przejęcie ich przez inną stronę politycznego sporu.
Czy tak się stało? Jakie są media po kilkunastu dniach ich odpolityczniania? Czy są bliskie ideałowi mediów publicznych? O to wszystko Wirtualna Polska zapytała medioznawców, którzy śledzili przekaza TVP przez ostatnie 10 dni. Tak oceniają reformę polskich mediów.
Demokracja na ekranie
- Tak, już widać pozytywne zmiany - ocenia prof. Jacek Dąbała, medioznawca i audytor jakości mediów z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Nie ma już propagandy. Jest dążenie do demokracji, do prezentowania możliwie najbardziej bezstronnego i szerokiego spektrum tematów. Dla wszystkich. Podkreślę przy tym, że parasol demokratyczny nie oznacza automatycznego poparcia dla rządu. Jeśli jakiś rząd, gdziekolwiek na świecie, jest demokratyczny, po prostu wpisuje się w taką narrację. Na tym polega dziennikarski profesjonalizm. To polityka ma nadążać za niezależnymi mediami, a nie odwrotnie.
Nową jakość w TVP zauważa także prof. Wawrzyniec Konarski politolog, rektor uczelni Vistula, ale od razu przestrzega ws. dalszego kierunku, w którym pójdzie stacja.
- Zmianę w TVP widać na pierwszy rzut oka - ocenia. - Jej wyrazem są choćby nowe, ale już znane, twarze, które pojawiają się na antenie, takie jak m.in. Jarosław Kulczycki czy Marcin Antosiewicz. To bardzo profesjonalni dziennikarze i nie mam obaw co do ich rzetelności, ale jednocześnie stawiam im dziś poprzeczkę bardzo wysoko. Zostali wcześniej odsunięci i muszą zrobić dziś wszystko, żeby udowodnić, że nie kierują się rewanżyzmem. To byłby niewybaczalny błąd, który groziłby jeszcze głębszym, niż dotąd uwikłaniem w polski trybalizm.
Nowa formuła, nowe twarze
Eksperci przyglądali się zwłaszcza programom informacyjnym, z "19:30" na czele.
- Ten program na razie poszukuje własnej formuły odmiennej zarówno od TVN i Polsatu - ocenia dr hab. Marek Palczewski z Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Łódzkiego. - Od niedawnych "Wiadomości" TVP różni go prawie wszystko, począwszy od zrównoważonego stylu, do przekazu dbającego o fakty i dobór "setek" oraz ekspertów i polityków tak, aby każda strona była prezentowana newsach, a skończywszy na całkowicie odmiennym języku pozbawionym agresji i nienawiści.
Naukowiec zwraca też uwagę na wyraźną zmianę w tym, kto pojawia się na ekranie.
- O tym, że program zachowuje równowagę w prezentacji argumentów politycznych świadczy choćby to, że prawie połowa wypowiedzi na tematy polityczne należy do polityków opozycji: PiS-u, Suwerennej Polski itd. W "Wiadomościach" te proporcje wynosiły 80:20 na korzyść partii władzy, czyli PiS. Warto też pamiętać, że wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości nadal odmawia reporterom stacji odpowiedzi na pytania i jedyną drogą pozyskania ich wypowiedzi są konferencje prasowe - zauważa medioznawca.
Inna narracja o Polsce i świecie
Ekspert z Uniwersytetu Łódzkiego analizuje także zawartość merytoryczną i informacyjną dotychczasowych wydań "19:30".
- Nastąpiła również zmiana tematów: dużo więcej niż w "Wiadomościach" TVP jest przekazów z zagranicy - ocenia dr Palczewski. - Teraz widz może dowiedzieć się, że poza PiS-owską narracją o Polsce i świecie istnieją takie problemy i sprawy, o których widzowi TVPiS się nie śniło, bo nie był o nich informowany. Obecna TVP dostarcza wiedzy o Polsce i świecie, opierając ją przede wszystkim na faktach, a nie na interpretacjach, jak było w TVPiS. Problemy i sprawy stara się ukazywać w ich współczesnych i historycznych kontekstach, choć nie jest to łatwe, trzeba bowiem pamiętać, że reporterzy nie w pełni mogą korzystać z zasobów stacji.
Ważny nowy element programu, który zwiększa jego obiektywizm, dostrzega też prof. Dąbała.
- Bardzo korzystne są komentarze niezależnych ekspertów - mówi. - Uczą zindoktrynowaną część społeczeństwa rozumienia roli dojrzałych mediów publicznych. Kierunek zmian jest dobry, na razie w bardzo trudnych warunkach, przy oporze bezwstydnych propagandystów. Po ustabilizowaniu się sytuacji w mediach publicznych i powrocie do normalnych warunków pracy, będzie można powiedzieć więcej. Teraz jeszcze widać czasami pewną surowość, brak pełnych możliwości realizacyjnych, oswajanie się reporterów i prezenterów w nowych rolach.
Dr Palczewski porównuje "19.30" do "Wiadomości" pod jeszcze innym ciekawym kątem.
- Można odnieść wrażenie, że obecny serwis TVP jest zbyt "grzeczny" jak na temperaturę zdarzeń, które dzieją się w naszym kraju - ocenia. - Ale, z drugiej strony, to właśnie różni program "19.30" od "Wiadomości". Działa on, w pewnym sensie, terapeutycznie na skołatane nerwy. Jednocześnie jednak powinien rzeczy nazywać po imieniu, by nie popaść w przesadny symetryzm, który i tak dla zwolenników PiS będzie "lewacką ideologią".
Wycinać politruków, przyciągnąć młodzież, polityków trzymać z daleka
Zastanawiając się nad dalszą przyszłością mediów publicznych w Polsce i ich szansach na niezależność i obiektywizm, eksperci stawiają ważny warunek.
- Najważniejsze, żeby każdy propagandysta został skreślony z listy pracowników mediów publicznych - postuluje prof. Dąbała. - Raka, czyli zło, trzeba wycinać, bo - mówiąc w skrócie - zagraża bezpieczeństwu narodowemu, odpowiedzialnemu myśleniu demokratycznemu. Wierzę, że nowa ustawa medialna wprowadzi bezpieczniki dla mediów publicznych, aby żaden politruk - propagandysta, polityk czy urzędnik - nie mógł się w nich znaleźć.
Na zupełnie inny element budowania przyszłego kształtu TVP zwraca uwagę dr Palczewski.
- Telewizja publiczna musi bardziej zaangażować się w zdobywanie młodych odbiorców - apeluje. - Czym ich przyciągnąć? Może kulturą, edukacją, nowinkami technologicznymi, cytatami z mediów społecznościowych? A tego na razie, przynajmniej w programie "19.30" nie dostrzegam. Tak czy inaczej, rezygnacja z tej grupy potencjalnych odbiorców byłaby błędem.
Mocny postulat dotyczący kolejnych etapów zmian w TVP dodaje na koniec prof. Konarski: - To już czas, żeby reformy oddać w ręce osób, które mogą gwarantować, że media rzeczywiście będą publiczne. Myślę o dwóch grupach: praktykach, którzy od lat pracują w mediach i medioznawcach - teoretykach, którzy wiedzą, jak one działać powinny. Na pewno należy odciąć od TVP polityków. To zdecydowanie nie oni powinni budować nowe oblicze tej stacji.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialu "Detektyw: Kraina nocy", przyznajemy, na jakie filmy i seriale czekamy najbardziej w 2024 roku i doradzamy, które nadrobić z poprzedniego. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.