"Taniec z Gwiazdami": Barbara Kurdej-Szatan znów zmiażdżyła konkurencję. Zostawiła rywali daleko w tyle

"Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami" wzbudza coraz więcej emocji. Najpierw z programu odpadła Reni Jusis, którą wielu uważało za jedną z faworytek, a później show opuścił Rafał Szatan. Obie te decyzje mocno poruszyły internautów. W trzecim odcinku uczestnicy dostarczyli jeszcze większych wzruszeń, bowiem gwiazdy zabrały tancerzy do miejsc, w których się wychowały. Nie brakowało łez i poruszających historii. Nikt jednak nie zapomniał, że walka na parkiecie toczy się o najwyższą stawkę - Kryształową Kulę. Kto tym razem odpadł?

Pierwszą parą, która zaprezentowała efekty treningów, byli Akop Szostak i Sara Janicka. Ich jive został oceniony jedynie na 16 punktów (na 30 możliwych). Jako drudzy na parkiecie pojawili się Barbara Kurdej-Szatan (której internauci wieszczą zwycięstwo) i Jacek Jeschke.

Tym razem ulubienica widzów zmierzyła się z tańcem standardowym. Wirowała na parkiecie w majestatycznym foxtrocie, który uważany jest za jeden z najtrudniejszych tańców podczas profesjonalnych turniejów.

- Byłam zaskoczona, ale tobie tańce standardowe lepiej leżą, pięknie wychodzą. Ładna praca góry ciała, ładna rama, naprawdę tańczyłaś bardzo dobrze i poprawnie. Zatańczyłaś też fragment z Jackiem razem, ale bez kontaktu. To wymaga i zdolności, i pracy - chwaliła Iwona Pavlović.

- Rzadko się zdarza, żeby ktoś tańczył tak smooth, jak wy. Te opadania! Queen is back! - dodał Michał Malitowski.

Ostatecznie Barbara Kurdej-Szatan zdobyła 27 punktów.

Gdy na parkiecie zjawiła się Sandra Kubicka, zrobiło się gorąco. W parze z Adamem Adamonisem uraczyła widzów ognistym i energicznym pasodoble, który ku zaskoczeniu widzów, nie przypadł jurorom do gustu.

- Dużo energii, ale brakowało mi charakterystycznych dla pasodoble linii i kształtów. Szczerze mówiąc, jestem rozczarowany. Musi być zachowana pewna klasyka ruchów, jak w tańcach standardowych, a jej nie było. Za dużo aktorstwa - stwierdził Malitowski.

Kubicka zeszła z parkietu z 21 punktami.

Joanna "Ruda" Lazer zmierzyła się z cha-chą. Niestety, stres sprawił, że w pewnym momencie wokalistka pomyliła kroki i stanęła na środku parkietu jak wryta. Dopiero po kilkunastu sekundach dołączyła do swojego partnera i dokończyła występ. Wpadka nie umknęła uwadze srogim jurorom.

- Tak mi smutno, Joasia. Na początku pełen power, potem pomyliłaś kroki i wszystko się popsuło - powiedziała Czarna Mamba.

- Ładnie pracujesz nogami, ale dużo było chodzenia. Za mało cha-chy w cha-chy - zgodził się Malitowski.

Lazer uzyskała 21 punktów.

Z kolei Monika Miller uraczyła widzów niezwykle zmysłową i romantyczną rumbą. Odważna kreacja dodała całości pikanterii, a tatuaże na ciele modelki były zadziorną kropką nad "i".

- Jak się na ciebie patrzysz, to widać, jak dojrzewasz. Nie można od ciebie oderwać oczu. Dużo technicznych błędów, ale bardzo ładnie wykonałaś "rondo". Miałem nadzieję, że Iwonę kopniesz - skomentował dowcipnie Malitowski.

PRZECZYTAJ TEŻ: "Taniec z Gwiazdami". Akop Szostak zdradził, co stało się z jego ojcem

Na widowni, jak co tydzień, zasiadł Leszek Miller. Wywołany do odpowiedzi przez Andrzeja Grabowskiego, powiedział widzom, co kojarzy mu się z rumbą:

- Kojarzy mi się, ale program jest na żywo i nie mogę się rozwinąć. Ale takie najprostsze skojarzenie to rum. W jednym i drugim można się zanurzyć, zakochać, zapamiętać. Dzielą je dwie litery. Chciałem też powiedzieć, że różne pary obchodzą dziś jakieś rocznice, to my w tym roku obchodzimy z żoną 50-lecie małżeństwa.

Miller zdobyła 22 punkty.

W trzecim odcinku "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami" jedna z par usłyszała przykrą wiadomość. Po zsumowaniu ocen jurorów oraz głosów widzów z programem musieli pożegnać się Joanna "Ruda" Lazer i Rafał Maserak.