"Ślub od pierwszego wejrzenia". Marta wylała na męża wiadro pomyj. Po tym już chyba nie uratują małżeństwa
Nad małżeństwem Marty i Macieja ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zawisły ciemne chmury. Podczas rozłąki kobieta postanowiła odciąć się od telewizyjnego męża i w gronie bliskich wylała na niego wiadro pomyj. Czy tę relację uda się uratować?
26.10.2022 | aktual.: 26.10.2022 13:19
Eksperci programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" nie popisali się w doborze Marty i Macieja. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jedyną kwestią, która ich spaja to chęć posiadania dzieci - kobieta jest samotną matką, a mężczyzna bardzo chciałby założyć rodzinę, ale jest bezdzietny. Maciej szybko przyznał, że Marta nie jest w jego typie. Skupił się głównie na jej nałogu nikotynowym i wyglądzie, nazywając ją "mortadelką".
W dziewiątym odcinku show TVN, dostępnym już na platformie Player, drogi małżonków się rozeszły. Początkowo zdawało się, że na chwilę - Maciej wrócił do rodzinnego Szczecina, a Marta miała do niego wkrótce dołączyć. W międzyczasie odwiedziła swoich bliskich, którym wyżaliła się na męża. Powiedziała, że w małżeństwie czuje się upokorzona.
- Bo się dowiedziałam, że brzydka jestem. (...) Szkoda, że nie schudłam do tego ślubu, to może miałabym jeszcze jakieś szanse - szydziła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzina i znajomi Marty byli w szoku. Dopytywali o szczegóły, aby nie oceniać pochopnie Macieja i sprawdzić, czy kobieta słusznie pojęła jego intencje.
- Nie tylko wygląd mu przeszkadza, jego największy problem to to, że ja jestem mało komunikatywna, mało spontaniczna, nie potrafię z nim rozmawiać i w ogóle jestem strasznie zamknięta w sobie. (...) Tylko "ja, ja potrzebuję, ja bym chciał, a mi się to podoba". On jechał po mnie przez trzy dni, a ja mam być spontaniczna i z nim żartować. I żeby rozmowa tak wartko płynęła, bo rozmowa jego zdaniem nie polega na zadawaniu pytań - wyrzucała kolejne żale.
Jako jedyną zaletę Macieja oceniła jego stosunek do jej syna Rysia: - Chyba w ogóle Rysio mu się bardziej spodobał niż ja, ale to mu się nie dziwię.
Młoda żona wpadła w spiralę negatywnych myśli o mężu. Twierdziła, że odmawiał propozycji wspólnych wyjść i wieczorami tylko siedział przed telewizorem czy telefonem. Przez to wszystko uznała, że nie pojedzie do niego do Szczecina. Choć bliscy starali się ją przekonać do zmiany zdania.
- Pojedź do niego z innym nastawieniem, nie nastawiona bojowo, tylko pojedź tam na luzie. Wyobraź sobie, że jedziesz z nowo poznanym chłopakiem na wspólny weekend i tyle. To, co było przykre między wami, zapisałaś na pierwszej kartce, a drugą miej czystą i zacznij zapisywać na tej kartce może lepsze sytuacje - doradziła jej znajoma.
Zdaje się, że 32-latka nie dała się jednak przekonać. Świadczą o tym nagrania z Maciejem, który stracił kontakt z żoną.
- Tak naprawdę Marta znikła, zero kontaktu czy chociażby odpowiedzi, odczytywania moich wiadomości - wyznał.
Ostatecznie Marta odpowiedziała, że "musi odpocząć psychicznie i że na razie ona daje sobie luz". Czy oznacza to koniec ich ślubnego eksperymentu?