"Rolnik szuka żony": Łukasz broni Dawida. "Cokolwiek nie zrobimy, jesteśmy oceniani"
Łukasz Sędrowski, uczestnik 5. edycji "Rolnik szuka żony", zabrał głos na temat krytyki jednego z nowych bohaterów programu. Staje w obronie Dawida, którego skrytykowano za kierowanie się wyglądem kandydatek.
16.09.2020 15:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Rolnik szuka żony" dopiero się rozpoczął, a tradycyjnie od pierwszych odcinków wzbudza skrajne emocje. Oczywiście wynikają one z reakcji widzów na pierwsze wybory nowych uczestników programu. Niektórzy zbierają komplementy za zdecydowanie i skromność, inni, jak choćby Józef, zbierają cięgi za bycie wybrednymi i stawianie wygórowanych wymagań wobec potencjalnych kandydatek.
Od dłuższego czasu widzowie zarzucają rolnikom traktowanie programu jak Tindera, popularną randkową aplikację. Dlaczego? Wiele kandydatek oceniają nie na podstawie listów, a zdjęć i pierwszego wrażenia – wiele z nich zostało odrzuconych już na tym etapie. Wybrednym wydaje się wg widzów Dawid, który od początku nie kryje, że wygląd partnerki jest dla niego ważny i zwraca uwagę na atrakcyjne dziewczyny.
W jego obronie stanął uczestnik, który swego czasu mierzył się z dużą krytyką i hejtem – Łukasz Sędrowski. Rolnik popadł widzom za zwodzenie swoich kandydatek i chwilowy brak zdecydowania – choć to Agacie ostatecznie się oświadczył, przez dłuższy czas miotał się między nią a Paulą. Teraz, w rozmowie z Plotkiem wyjaśnia swoje zachowanie i solidaryzuje się z Dawidem.
- No cóż, ma prawo być wybredny, program jest tak stworzony, że dziewczyny, które chcą poznać rolnika, piszą listy. Bardzo dobrze, że chłopak wybiera z tych opcji, a jego kryterium jest tylko jemu znane. (…). Poza tym program ma w sobie taką miłosną aurę, która jest zauważalna, wyczuwalna i kandydatka, którą on wybierze, będzie dobrym wyborem. Lepiej zrobić coś, co dyktuje nam serce, niż zrobić inaczej i żałować – stwierdził, tłumacząc, że część kandydatek jego zdaniem "nauczyła się programu", czyli doskonale wie, co robić, by dzięki show zdobyć popularność.
Łukasz odniósł się także do swojego szczególnie przykrego doświadczenia z hejterami. Zapewnia, że decyzje, jakie podejmował, podejmował "z serca". - Cokolwiek byśmy nie zrobili, wybierajmy sercem w tym programie. Cokolwiek byśmy nie zrobili, zawsze będzie to ocenianie, ponieważ wielomilionowa publiczność może mieć odmienne zdanie, co jest oczywiście normalne. Ludzie oceniają, ale sami nie chcą być oceniani – dodaje w rozmowie z portalem.
Rolnik dodatkowo podkreślił, że kibicuje nowym uczestnikom w poszukiwaniu miłości i ma nadzieję, że niejedna historia, która rozpocznie się w programie, skończy się happy endem, czyli na ślubnym kobiercu.