Po wyborach miało być inaczej. Ale widzowie Polsatu i tak nie zobaczą skeczu Młodych i Moralnych. Wszystko przez nagranie sprzed lat?
Polsat znów odmówił publikacji skeczu Młodych i Moralnych. Branża przypomina, czemu właściciel stacji może nie lubić Roberta Górskiego - kiedyś mocno z niego zakpił.
Po wyborach miało być inaczej. Na wielu płaszczyznach. Także w kwestii konfliktu między stacją Polsat a satyrykami i satyryczkami z kabaretu Młodzi i Moralni. Nic z tego - Polsat nie pokazał i chyba nie pokaże jego najnowszego skeczu.
"Posiedzenie rządu" o piłce nożnej
Sprawa toczy się już od wtorku 7 listopada. To właśnie wtedy ekipa Młodych i Moralnych przygotowywała najnowszy odcinek cyklu. Było już po wyborach, twórcy postanowili więc uwzględnić nową sytuację w kraju. Robert Górski zdecydował, żeby wrócić do dawnego formatu: "Posiedzeń rządu" z Tuskiem jako premierem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powstał brawurowy skecz, w którym nowy przewodniczący Rady Ministrów - sportretowany jako żywe wcielenie wszystkich najgorszych snów rodem z PiS-owskiej propagandy - ujawnia, że był w Brukseli nie z powodu polityki, ale… piłki nożnej. Zgłosił polską drużynę do rozgrywek międzyrządowych. Potem zaczynają się zabawne targi: kto chce być napastnikiem, kto nie chce grać na lewym skrzydle, kto nie chce jechać na wyjazdowy mecz z Węgrami.
Skecz ma błyskotliwe momenty, charakteryzuje się sporą lekkością i brakiem brutalnego atakowania kogokolwiek. Można go uznać za przykład inteligentnej, nowoczesnej satyry politycznej.
"Posiedzenie rządu"
Polsatowski zakaz trwa nawet po wyborach
Niestety, publiczność Polsatu go nie zobaczy. Nie zobaczy go też nikt inny.
- To, że go nie puszczą, przekazał nam producent z Polsatu - opowiada Robert Górski, autor skeczu. - Dziś nie można legalnie obejrzeć tego skeczu, bo właścicielem nagrania jest stacja. Pomyślałem, że to irracjonalne, zwłaszcza już po wyborach i ze względu na wizerunek stacji.
- Nie wiem, czemu Polsat nie chce emitować programu "Młodzi i Moralni" - dodaje producent Wojciech Orszulak. - Wcześniej tłumaczyli się nadchodzącymi wyborami. Jest już dawno po wyborach, a oni ciągle upierają się przy zakazie.
- Nie dostaliśmy z Polsatu żadnej informacji, o tym co będzie z tym skeczem - kończy temat Górski. Nie widząc szans na zmianę tej sytuacji, satyryk postanowił wziąć sprawy we własne ręce - nie mógł opublikować pełnej wersji skeczu, umieścił więc nagranie samej ścieżki dźwiękowej na swoim kanale na YouTubie. Przez pięć dni zebrał prawie pół miliona odsłon i mnóstwo komentarzy.
Zadra Solorza
Tymczasem w środowisku dziennikarsko-politycznym pojawiły się spekulacje co do tego, że Zygmunt Solorz, właściciel Polsatu, ma zadawnioną zadrę wobec Roberta Górskiego i jego ekipy.
To historia, która urosła dziś niemal do wymiaru teorii spiskowej. Ale, jak w przypadku wielu teorii spiskowych, ma w sobie ziarno prawdy.
Zaczęło się od sygnałów, które docierały ze środowiska dziennikarsko-politycznego. Mówiły o zakazanym, ocenzurowanym materiale, którego - według sugestii - nie można legalnie obejrzeć, ale intensywnie krąży pod stołem i wywołuje spore emocje.
- Dostałem to od znanego polityka - powiedziała osoba związana z mediami, która dostarczyła Wirtualnej Polsce ten materiał. Wszystko odbywało się anonimowo i w pełnej dyskrecji. Zamknęliśmy więc drzwi na kilka zamków, odłączyliśmy się od internetu i obejrzeliśmy.
Targi z prezesem
To fragment komediowego serialu "Ucho prezesa". Kilkuminutowy skecz, który odbywa się według schematu dobrze znanego osobom śledzącym ten cykl. Do biura prezesa wchodzi Zygmunt Solorz. Początkowo jest znudzony, niemal zblazowany, ale kolejne słowa prezesa sprawiają, że szybko się ożywia: prezes informuje go, że wie, że "był umoczony w struktury bezpieczeństwa poprzedniego systemu".
Potem pada propozycja nie do odrzucenia. Szantaż jest dość prosty: chodzi o to, żeby "programy informacyjne w pana telewizji straciły zainteresowanie jednym z naszych senatorów". Solorz pyta, co będzie z tego miał. Odpowiedź jest brutalnie szczera: "Nic. Nic panu nie zrobimy ani my, ani CBA, ani prokuratura, ani niezawisły sąd". Potem zaczyna się jeszcze druga część licytacji: prezes ustala z Solorzem, że "powoła jego człowieka do zarządu spółki".
Zapomniany, ale wcale nie tajny
- Solorz to postać którą wszyscy znają - opowiada dziś Wirtualnej Polsce Robert Górski, - ma charakterystyczną, rozpoznawalną sylwetkę - to ważne - i jest symbolem polskiego miliardera i biznesmena, który chcąc nie chcąc musi dobrze żyć z władzą. To była ostatnia seria "Ucha prezesa", właściwie to nawet zapomniałem, że ten skecz powstał. Ale teraz różni ludzie mi go przysyłają jako komentarz do obecnej sytuacji.
- Ten skecz powstał kilka lat temu, sześć, może siedem - dopowiada współproducent "Ucha prezesa" Wojciech Orszulak. - Strasznie dużo wtedy kręciliśmy, szczerze mówiąc też trochę o nim zapomniałem.
Wybucha śmiechem, kiedy dowiaduje się, w jakiej konspiracji oglądaliśmy ten materiał.
- Przecież on wcale nie jest tajny - komentuje. - Ani trochę. Można go znaleźć w internecie, choć rzeczywiście może to być trudne, bo tych skeczy jest tam mnóstwo. Nic mi o tym nie wiadomo, żeby Solorz o nim wiedział. A już na pewno ani on sam, ani nikt inny w jego imieniu nie zgłaszał się po obejrzeniu do nas z pretensjami czy uwagami.
Czy skecz z Solorzem sprzed lat mógł wpłynąć na dzisiejsze relacje między Polsatem i kabaretami? Czy może także jemu ktoś go dzisiaj przypomniał albo pokazał po raz pierwszy?
Zapytaliśmy rzecznika Polsatu o obie sprawy: niepokazanie "Posiedzenia rządu" i skecz o prezesie zarządu stacji. Na pytania o pierwszą z nich nie odpowiedział, drugą zaliczył do sfery plotkarskiej i nie odpowiedział tym bardziej.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.