Natalia Zastępa ma za sobą show TVP i maturę. Teraz wydała debiutancką płytę, a to dopiero początek
- Zaczynam zupełnie nowy etap w życiu. Jestem w momencie dosyć przełomowym i myślę, że każdy, kto był w moim wieku, wie, o czym mówię - twierdzi 19-letnia Natalia Zastępa. I opowiada o krążku "Nie żałuję".
09.06.2021 12:00
Natalia Zastępa to dobrze znana widzom finalistka 1. edycji "The Voice Kids" i 9. edycji "The Voice of Poland". W obu programach ujęła jurorów i publiczność wyjątkową wrażliwością i charakterystycznym, mocnym wokalem. Od jej telewizyjnej przygody minęły blisko 3 lata. Tegoroczna maturzystka zaczyna nowy etap w życiu. I wchodzi w niego z impetem - opowiada nam o świeżo wydanej debiutanckiej płycie "Nie żałuję".
Urszula Korąkiewicz: Pracowałaś nad debiutancką płytą blisko trzy lata. Jaka była twoja reakcja, kiedy wzięłaś ją po raz pierwszy do ręki?
Natalia Zastępa: Myślę, że najlepszym podsumowaniem jest komentarz moich fanów pod filmikiem na Instagramie, w którym ją po raz pierwszy rozpakowywałam. Stwierdzili, że cieszyłam się jak dziecko, które znalazło wymarzony prezent pod choinką. Bardzo mi się to określenie spodobało.
Wspominałaś, że przygodę z muzyką zaczęłaś wcześnie i na moment taki jak wydanie płyty czekałaś od dziecka. Ale nigdy nie kręciło cię, żeby robić coś innego?
Miałam oczywiście inne zainteresowania, ale muzyka od najmłodszych lat była najważniejsza. Oczywiście będąc małą dziewczynką, nie myślałam o tym, że kiedyś wydam płytę – zwyczajnie fakt, że mogę śpiewać, sprawiał mi ogromną frajdę. Plany, żeby coś z tym zrobić i żyć muzyką, przyszły dopiero później.
Brałaś udział i w "The Voice Kids" i w "The Voice of Poland". Powiedz, odczuwałaś jakąś różnicę pomiędzy nimi?
Do show trafiłam na przełomie 15 i 16 lat, więc zarazem na granicy tych programów. Do jednego przychodzą dzieci dla zabawy, frajdy, chcą zobaczyć, jak taki program wygląda od środka. Starsi, dorośli uczestnicy to już gotowi, poważni artyści. Dla nich show to sposób na wypromowanie swojej twórczości i szansa zdobycia płytowego kontraktu.
Udział i w jednym, i w drugim programie był dla ciebie naturalną ścieżką? A może spontaniczną decyzją?
Zdecydowanie spontaniczną! Propozycja padła ze strony wytwórni, która dostrzegła we mnie potencjał. Ekipa, która się mną zajęła, stwierdziła, że jestem nastolatką, która zaraz będzie już pełnoletnia, więc dziecięcy repertuar się w moim przypadku nie sprawdzi. Uznaliśmy, że trzeba spróbować dotrzeć do starszych odbiorców.
Wytwórnia wierzyła, że poradzę sobie w "dorosłej" edycji. Ja początkowo nie chciałam się zgodzić, bo udział w takim programie kosztuje sporo emocji i energii, tym bardziej, że musiałam znów przejść castingi i wszystkie etapy, a to było tylko pół roku przerwy. Ale ostatecznie uznałam, że przecież mi to nie zaszkodzi.
A wychodząc z programu, czułaś, że pomógł rozwinąć ci skrzydła czy czułaś się zaszufladkowana?
Myślę, że bez show nie wydałabym płyty w wieku 19 lat. Ale najtrudniejsze mnie czekało po jego zakończeniu. Musiałam wybrać, w którą stronę chcę iść, o czym chcę śpiewać i jak to robić. W "The Voice" dostawałam najczęściej do zaśpiewania poruszające ballady i zaczęłam się z tym kojarzyć. A to nie do końca była moja bajka.
I wtedy, pół roku po programie, powstał singiel "Nie żałuję". Byłam z niego bardzo dumna, bo pokazał właśnie mnie taką, jaką jestem, dziewczęcą, z rozwianymi włosami, ale też z pazurem i soulowym zacięciem.
Zanim pojawiła się płyta, zdążyłaś wydać kilka singli. Czy już wtedy klarował się jej kształt?
Każdy z moich singli spotykał się z tak pozytywnym odbiorem, że czułabym się nie w porządku, gdybym nie umieściła ich na płycie. Ale rzeczywiście, miałam pewne wątpliwości. Na pewno było tak w przypadku "Za późno", mojej pierwszej piosenki stworzonej na potrzeby "The Voice", bo najbardziej odbiega od całości. Ale stwierdziłam, że nie będę odcinać tego etapu - i z sentymentu, i zwyczajnie dlatego, że to doprowadziło mnie tu, gdzie jestem.
Miałam też w pewnym momencie obawy co do spójności. Moje najbardziej znane single "Za późno" i "Rudy" są kompletnie różne. Ale cieszę, się, że znalazły się na tej płycie, że są na niej piosenki napisane i skomponowane przeze mnie. To dla mnie duży krok. I kiedy w końcu posłuchałam ich wszystkich razem, okazało się, że mają wspólny mianownik i dopiero razem tworzą spójną całość.
Czy pandemia i przymusowa izolacja jakoś na ciebie wpłynęły?
Może nie powinnam tak mówić, ale miałam w tym czasie sporo szczęścia. Fakt, że mogłam uczestniczyć w lekcjach zdalnie, sporo ułatwił. Najbardziej ucierpiały za to moje muzyczne plany. Sporo musiałam przesunąć. Chociażby premierę singla "Rudy" - musieliśmy czekać z nagraniem teledysku na poluzowanie obostrzeń. A i tak jedynym sposobem na nagranie teledysku było zrobienie tego w mocno okrojonym składzie, nagrywając w lesie.
I jak w przypadku wielu artystów, ucierpiały koncerty, a dla mnie to też bardzo ważny aspekt. Bo cieszę się i z sukcesu singli, i z premiery płyty, ale najlepiej umiem się pokazać, dzieląc się moją muzyką na żywo. To na scenie czuję się najlepiej.
A jak w tym wymagającym czasie udało ci się pogodzić naukę z wydawaniem płyty?
Rzeczywiście, kosztowało mnie dużo pracy. Pomijając pandemię, uważam, że mój rocznik szczególnie oberwał. Po drodze przecież trafił nam się strajk nauczycieli, a potem przyszła nauka zdalna. Do tego ja w związku z programem często wyjeżdżałam. Łącznie, przez trzy lata mojego liceum, fizycznie w szkole byłam może rok.
Większość tego, czego się uczyłam, musiałam albo nadrabiać, albo uczyć się sama. Ale nigdy nie miałam problemów z nauką. Nie było to łatwe, jednak moja szkoła była bardzo wyrozumiała i wspierająca. Nikt nigdy nie robił mi wyrzutów. Wręcz przeciwnie, dyrekcja życzyła mi nawet śpiewająco zdanej matury.
I jak poszło?
Myślę, że dobrze! Zresztą podeszłam do matury, nie zamartwiając się egzaminami – zdarzają się przecież większe zmartwienia w życiu. Najbardziej przejmowałam się matematyką, bo jestem raczej humanistką, za to językami polskim i angielskim nie martwiłam się wcale.
Co dalej? Jakie masz plany?
Cóż, najlepiej się czuję w śpiewie. To rzecz, którą ze wszystkich umiem robić najlepiej. A skoro mi wychodzi najlepiej, to wkładam w nią całą swoją energię i chcę być jak najlepsza. Więc wybrałam szkołę muzyczną i wokalistykę estradową, chcę się uczyć, chcę funkcjonować w branży jako profesjonalistka.
Jest masa wokalistek, które mają większą wiedzę i umiejętności niż ja i chciałabym im w tym dorównywać. I chciałabym mówić "ja też to wiem, ja też to umiem". Chcę być postrzegana przez pryzmat moich umiejętności i muzyki, a nie jako młoda dziewczyna, której się udało.
Ale o innym kierunku studiów też myślisz.
O medioznawstwie. Oczywiście zależy mi najbardziej na szkole muzycznej, ale rodzice chcieliby, żebym miała też inne wykształcenie. Więc uznałam, że jeśli mam coś studiować, to kierunek, który mnie interesuje. Poza tym, nikt nie powiedział, że całe życie będę śpiewać, więc chciałabym robić coś, co mnie rozwinie, np. poznać dziennikarstwo radiowe. Bo skoro i tak już funkcjonuję w mediach, chciałabym je poznać od drugiej strony.
Powiedz, czego nie żałuje Natalia Zastępa?
Tytuł płyty wziął się z przewrotności. Zdarzały się momenty, kiedy czegoś żałowałam, rozpamiętywałam wybory, niefajne sytuacje. Ale w końcu doszłam do wniosku - po co ja tyle narzekam? Przecież wszystko idzie dobrze, wydałam debiutancką płytę, wszystko idzie w kierunku, który obrałam, więc niepotrzebnie żałuję tego, co było. Przecież doprowadziło mnie do tego, co jest teraz.
Do nowego otwarcia, o którym śpiewasz w ostatnim singlu?
Tak, myślałam o tym ostatnio. Póki byłam w szkole, miałam do zrealizowania cele, jak matura i nie mogłam się tego doczekać. A kiedy jest już "po", dopiero pojawia się pytanie "co teraz". Ale myślę, że to fajny czas. I ciekawe doświadczenie. Przyszłość jest jeszcze dla mnie trochę abstrakcją.
I o tym mówi też ta piosenka. I cieszę się, że "Wiesz, jak jest" była ostatnim singlem. Bo właśnie zakończyłam pracę nad płytą i zakończyłam pewien etap w życiu. Zaczynam zupełnie nowy. Jestem w momencie dosyć przełomowym i myślę, że każdy, kto był w moim wieku, wie, o czym mówię.
A jakie plany wiążą się z nowym otwarciem?
Na razie głównie są związane z promocją płyty – muszę się nią nacieszyć. A później powrót do studia, bo powoli piszę nowe piosenki, muszę też przemyśleć, co chciałabym powiedzieć na kolejnej płycie i jaka chcę, żeby była. Ale myślę, że ten okres, który się przede mną otwiera, na pewno będzie inspirujący.