"Niestety nie wierzę". Eksperci studzą nadzieje ws. TVP
Wielkimi krokami zbliżają się zmiany w TVP. Jednak eksperci sceptycznie podchodzą do zapowiedzi rządu Donalda Tuska. - Nowa TVP będzie w takiej samej mierze propagandowa, ale nieporównywalnie bardziej elegancka i wytworna w swej propagandowości - przewiduje w rozmowie z WP prof. Jerzy Kopania.
14.12.2023 | aktual.: 14.12.2023 14:13
Na "giełdzie" pojawiają się kolejne nazwiska osób z dawnej ekipy, które tracą posady w TVP. Równie długa jest lista tych, które mają przejąć ich stanowiska. Wokół tych ostatnich jest najgłośniej.
"Pewniakami" wydają się dziś być dwaj dziennikarze, którzy mają poprowadzić sztandarowe programy informacyjne dwóch najważniejszych kanałów TVP: Paweł Płuska ("Wiadomości" w TVP1) i Jarosław Kulczycki ("Panorama" w TVP2 ).
W wielu miejscach pojawia się też nazwisko Grzegorza Sajóra. Ma zostać szefem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i prowadzić rozmowy z osobami, które mają się znaleźć w odnowionej TVP. Najważniejszą z nich ma być Tomasz Sygut, dawny szef TAI.
Na liście osób, które wymieniane były w nieoficjalnych przeciekach, są m.in. Marta Budzyńska-Giersz, Michał Cholewiński i jego żona Agata Biały-Cholewińska, Paweł Gadomski, Anna Hałas i Kamil Dziubka.
Pojawiają się też pierwsze komentarze i analizy dotyczące tego, jaka może być TVP po deklarowanych i planowanych zmianach, zarządzana przez nową władzę. Wirtualna Polska zapytała o to kilku cenionych medioznawców z kręgów akademickich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak samo, tylko grzeczniej
Niektórzy nie mają zbyt wielkich złudzeń co do zmian w TVP, twierdząc, że będą one miały jedynie kosmetyczny charakter. Najmocniejszy komentarz, utrzymany właśnie w takim tonie, wygłosił prof. Jerzy Kopania, etyk zajmujący się m.in. mediami, związany z Uniwersytetem Białostockim i białostocką filią Akademii Teatralnej.
- Na pewno nie będzie żadnej "nowej telewizji" - mówi ekspert. - Będzie ta sama telewizja, tylko z nowymi ludźmi na ekranie i w redakcjach. To niestety cześć szerszego problemu polskiego życia społecznego, w którym nie ma silnych instytucji, niezależnych od władzy. Telewizja też nie jest taką instytucją. TVP będzie to więc taka sama co do istoty, tylko z inną linią programową. Będzie w takiej samej mierze propagandowa, ale nieporównywalnie bardziej elegancka i wytworna w swej propagandowości.
Nie ma kompleksowego planu odpolitycznienia TVP
W podobnym, choć nieco ostrożniejszym tonie wypowiada się medioznawca z SWPS prof. Marek Palczewski.
- Niestety nie wierzę, że politycy mają całościowy plan na to, jak ma być zbudowana nowa telewizja - mówi. - Nikomu do tej pory nie udało się odpolitycznić telewizji i nie wygląda na to, że tym razem się uda. To zadanie, które wymaga bardzo całościowego spojrzenia - tłumaczy prof. Palczewski.
- Chodzi np. o głębokie, oderwane od klucza politycznego, zmiany w kwestii wybierania zarządu czy powoływania osób na stanowiska kierownicze w poszczególnych działach. Kwestia budowania zespołów redakcyjnych i decyzji o tym, kto będzie się pojawiał na ekranie, która budzi dziś najwięcej emocji, to tylko niewielka część tego procesu - dodaje.
Prof. Palczewski zwraca też uwagę na ważny aspekt dzisiejszego etapu zmian w TVP, który budzi jego niepokój. Nie zdecydował się co prawda na komentarz, jaki wpływ na kształt nowego oblicza publicznego nadawcy będą miały osoby typowane na nowe gwiazdy TVP, ale odniósł się do faktu, że większość z nich to nie "świeża krew".
- Te osoby, o których mówi się jako o tych, które mają być "twarzami" nowej TVP to z pewnością rzetelni dziennikarze i dziennikarki - argumentuje ekspert. - Ale nie można budować nowej telewizji na bazie tylko i wyłącznie osób, które wcześniej pracowały w TVP albo w innych stacjach, na bazie, że tak powiem, "spadochroniarzy". Potrzebne są nowe twarze, nowe głosy - mówi.
- Bardzo niepokojący jest w tym kontekście duży "desant" ze stacji komercyjnych - trzeba przecież mieć na uwadze to, że praca u publicznego nadawcy wymaga zupełnie innych standardów niezależności i obiektywizmu, niż w przypadku prywatnej stacji, która może mieć jasny profil polityczny czy ideowy - tłumaczy prof. Palczewski.
Dać szansę nowej władzy
Niepokoje prof. Palczewskiego zdaje się potwierdzać inny ekspert, prof. Jacek Dąbała, medioznawca i audytor jakości mediów z Uniwersytetu Jagiellońskiego. On także zauważył, że to osoby od lat funkcjonujące w mediach od lat, a w dużej części zarazem osoby, które pracowały w TVP już wcześniej, przed czasami, gdy prezesem spółki był Jacek Kurski.
- Na razie oznacza to, że sięga się do znajomych nazwisk sprzed ośmiu lat - mówi ekspert. - Jaka będzie ta telewizja, zależy od horyzontów intelektualnych demokratycznych polityków, namaszczających wybranków oraz od samych wybranych. Dziennikarstwo, jak wydać po tym wieloletnim złu propagandowym, to nie jest zabawa w układy i sympatie, lecz twarde zasady demokratyczne, niezależność i bezstronność w myśleniu. To także otwartość i znajomość narzędzi do rozumienia treści dziennikarskich i politycznych. A wreszcie: odporność na głupot oraz wiedza, kto naprawdę zna się na mediach i ma dobre cechy charakteru.
Profesor Dąbała zwraca też uwagę, że kadry do nowej TVP powinno się dobierać według wyśrubowanych kryteriów zawodowych i etycznych.
- Tu chodzi o głębokie rozumienie odpowiedzialności, a nie dbanie o wysokopłatne etaty i karierę - komentuje medioznawca. - Od tego zależy jakość zarządzania, treści i warsztatu dziennikarskiego. Przypominam, że TVP finansowana jest z pieniędzy publicznych. Wierzę, że możliwe jest to, że nie będzie już w tej stacji propagandy rządowej. Trzeba dać nowej władzy szansę i zobaczyć, czy ją wykorzysta. I pilnować demokracji i wolnych mediów - to obowiązek nas wszystkich.
Polityczne cyrografy
Na niebezpieczne negatywne skutki, które może spowodować nieskuteczne przekształcenie TVP w medium w pełnym tego słowa znaczeniu publiczne, zwraca uwagę inny ekspert, politolog i rektor uczelni Vistula prof. Wawrzyniec Konarski.
- Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że obiektywny profil telewizji publicznej wymaga specjalnych i trudnych działań, może się okazać, że zestaw politycznych cyrografów, podpisanych przez środowisko obejmujące dziś władzę, będzie dla niej zbyt dużą przeszkodą na tej drodze - analizuje Konarski. - A nieudana operacja nadania mediom charakteru obiektywnego będzie fatalnym sygnałem, pokazującym, że ta ekipa kieruje się rewanżyzmem politycznym, a nie dbałością o rzeczywiste standardy dziennikarskie.
Ekspert zastanawia się też, jakie skutki może spowodować widoczny dziś proces przesuwania do TVP osób z innych stacji.
- Nie będzie dobrze, jeśli na pierwszym planie pojawiać się tam będą osoby znane z mocno krytycznego nastawienia wobec dotychczas rządzących - zakłada prof. Konarski.
- Nie mam pewności, czy mają one autodystans, który w tej sytuacji jest niezbędny. Teatr polityczny w Polsce już dawno stał się niebezpieczny i wywołuje fatalne skutki, z których najważniejszym jest trybalizacja życia publicznego, obrazująca głębokie podziały społeczne. Warto zrobić wszystko, aby położyć kres tej tendencji. Mam obawy o to, czy projektowane dziś zmiany w TVP do tego doprowadzą - dodaje ekspert.
Te nazwiska dają nadzieję
Na niebezpieczeństwa dotyczące pozycji i statusu mediów publicznych zwraca uwagę także Maciej Myśliwiec, medioznawca ze Space Agency.
- Warto zwrócić uwagę, że przy każdej zmianie ekipy rządzącej następuje także akcja mająca na celu przejęcie kontroli nad mediami publicznymi - przypomina. - Dzieje się tak dlatego, że każdy rząd chce mieć wpływ na media publiczne, bo pozwalają one dotrzeć do wyborców i budować pewien obraz świata wokół tego, jakie działania podejmuje władza. Ostatnie osiem lat pokazało, że można znacznie upolitycznić media publiczne, a przekaz może sięgać po mechanizmy propagandy.
Myśliwiec zastanawia się, jakie postulaty można wysuwać wobec nowej władzy odnośnie mediów publicznych.
- Obecna zmiana powinna mieć na celu wprowadzenie na powrót pewnej normalności w działaniu mediów publicznych, tak aby spełniały swoją funkcję zapisaną w ustawie - mówi.
Myśliwiec, jako jedyny zdecydował się odnieść do plotek dotyczących konkretnych osób, typowanych jako nowe twarze nowej telewizji.
- Trwająca giełda nazwisk, w której pojawia się Paweł Płuska, Grzegorz Sajór czy Jarosław Kulczycki, daje nadzieję, że telewizja będzie na powrót profesjonalna i bardziej obiektywna niż wcześniej - stwierdza ekspert.
Podczas przygotowywania tego artykułu próbowaliśmy się po raz kolejny skontaktować z osobami typowanymi na ważne stanowiska w odnowionej TVP. Część z nich odmówiła "komentowania plotek", część nie reagowała na propozycje rozmowy.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski