Zbiorowa euforia. Tak pożegnano rządy PiS w kinie

Tłum, aplauz, atmosfera radości i wspólnego przeżywania ważnego wydarzenia. Pomysł pokazów obrad Sejmu w sali kinowej okazał się wielkim sukcesem.

Takiego seansu jeszcze w Polsce nie było. Wejściówki na transmisję obrad Sejmu na wielkim ekranie, w warszawskiej Kinotece, rozeszły się w mig
Takiego seansu jeszcze w Polsce nie było. Wejściówki na transmisję obrad Sejmu na wielkim ekranie, w warszawskiej Kinotece, rozeszły się w mig
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara
Przemek Gulda

11.12.2023 | aktual.: 11.12.2023 18:36

W poniedziałek w warszawskiej Kinotece w Pałacu Kultury i Nauki rozpoczął się bezprecedensowy "projekt edukacyjno-obywatelski" pod nazwą - "Sejm w kinie". To jedyne w świecie wydarzenie tego typu: transmisja obrad Sejmu na dużym ekranie w sali kinowej.

Przez cały dzień w dwóch pełnych salach ogromna publiczność oglądała za darmo ważne wydarzenia, odbywające się w parlamencie - expose i próbę uzyskania wotum zaufania przez rząd Mateusza Morawieckiego. W komentarzach wypowiadanych na korytarzu kina wielokrotnie była mowa o "historycznej chwili" i "dziejowej zmianie", której świadkami chcieli być uczestnicy tego nietypowego seansu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Razem oglądając "Razem" (i inne partie)

- Proszę państwa, dzień dobry - zaczął marszałek Szymon Hołownia w sali posiedzeń na ul. Wiejskiej kilka minut po godz. 10. W salach Kinoteki, mimo wczesnej pory, czekał na to spory tłum.

- Dzień dobry - odpowiedziała gromko publiczność na sali kinowej. Zaraz potem rozległy się dwa głośne buczenia: tak publiczność w Kinotece "przywitała" prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Mateusza Morawieckiego. Jako, że ten ostatni nie wstał podczas sejmowego powitania, ktoś w sali głośno skomentował: "O, ten już siedzi". Odpowiedział mu głośny śmiech.

Te pierwsze minuty transmisji dobrze pokazały, jaki klimat będzie panować podczas tego wydarzenia. I że zupełnie inaczej, niż w domowym zaciszu, ogląda się obrady w grupie innych głośno i żywiołowo reagujących ludzi.

Tak wyglądała transmisja obrad Sejmu na wielkim ekranie w warszawskiej Kinotece
Tak wyglądała transmisja obrad Sejmu na wielkim ekranie w warszawskiej Kinotece © PAP | Marcin Obara

Atmosfera na sali czasem przypominała tę z widowni kabaretowej, czasem z sali koncertowej, a momentami nawet ze stadionowych trybun. Wyraźnie czuło się gorącego ducha przeżywania razem ważnego momentu, czuło się ducha wspólnoty i bliskości.

Co i rusz rozlegały się głośne oklaski, buczenie, okrzyki. Czasem - szczere i spontaniczne, czasem - wyraźnie ironiczne, jak skandowanie: "Jarosław, Jarosław" po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy, wyraźnie będący w słabej formie szef PiS wszedł na mównicę, ktoś z sali krzyknął: "Zaspany? To do domu!".

W trakcie jego wystąpienia padł też mocniejszy, choć żartobliwy komentarz - kiedy Kaczyński mówił o "apelu do całej klasy politycznej" o poparcie rządu, ktoś gorzko podsumował, że to "chyba apel poległych".

Głośnych komentarzy w sali można było usłyszeć sporo - jednym z najczęściej powracających tematów były działki Morawieckiego. Podczas wystąpień premiera walczącego o utrzymanie stanowiska, często słychać było określenie "Pinokio".

Śmiech, buczenie, aplauz

Zupełnie inaczej przyjęte zostało wystąpienie Barbary Nowackiej. Wywołało ogromne, bardzo pozytywne emocje. Było wyraźnie widać, że sympatia kinowej publiczności jest zdecydowanie po stronie polityczki Koalicji Obywatelskiej. Po wielu jej wypowiedziach rozlegały się oklaski, po jej słowach o śmierci dzieci, zapadło wymowne milczenie. Kiedy schodziła z mównicy, Kinoteka niemal zadrżała - tak głośny był aplauz.

Równie głośne reakcje wywoływały wystąpienia kilku innych posłów i posłanek. Wejście na mównicę Dariusza Mateckiego skomentowało wyraźnie wzburzone buczenie.

Zapytanie Grzegorza Brauna skwitował głośny, pusty śmiech. - Bezpieczeństwo państwa wymagałoby wdrożenia jakiś procedur, w związku z rozpowszechnianiem informacji o rejestracji Mateusza Jakuba Morawieckiego w archiwach sowieckiej niemieckojęzycznej bezpieki pan premier odpowiedział, że żadnych procedur nie wdrożył. (...) Pytam zatem, czy pan premier wyciągnął jakieś wnioski - mówił poseł Grzegorz Braun.

Śmiech zdecydowanie bardziej sympatyczny rozlegał się też w wielu momentach wystąpienia Sławomira Mentzena - publiczność doceniała jednak raczej jego talent do celnych "punchline'ów", a nie prezentowane poglądy polityczne. Ironiczny aplauz wywołało też "bojowe" wystąpienie gwiazdy memów, Janusza Kowalskiego.

Jednak najwięcej emocji wywołało oczywiście najważniejsze poniedziałkowe głosowanie - to, które dotyczyło wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego. Wcześniej, w czasie kolejnych wystąpień recenzujących propozycję premiera i podczas serii ponad stu zapytań poselskich, w salach zrobiło się trochę luźniej - cześć osób musiała wyjść, przychodzili inni. Luźniejsza była też atmosfera.

Sala w kinotece wypełniona była po brzegi
Sala w kinotece wypełniona była po brzegi © PAP | Marcin Obara

Przed decydującym głosowaniem w salach znów zrobił się tłum, a atmosfera gęstniała z każdą minutą. Ostatnie wychodzące na mównicę osoby publiczność odliczała od tyłu, jak o północy w sylwestra. Nic więc dziwnego, że wszyscy zamarli, kiedy podczas jednego z ostatnich wystąpień… transmisja została przerwana. Na szczęście problemy techniczne szybko zostały usunięte.

"Do widzenia, do widzenia, żegnaj" - krzyczeli zgromadzeni w Kinotece, kiedy Mateusz Morawiecki kończył swoje ostatnie wystąpienie jako premier.

W trakcie głosowania ludzie na sali też podnosili ręce - większość zdecydowanie "głosowała" przeciw rządowi. Kiedy ogłoszone zostały oficjalne wyniki - wszyscy wstali, zaczęli bić brawo i krzyczeć głośno: "Do widzenia".

Poniedziałkowy sukces, plany na kolejne dni

Przez cały poniedziałek przez dwie sale Kinoteki przeznaczone na transmisję obrad Sejmu przewinęło się kilkaset osób. Najwięcej było młodzieży i trzydziestolatków, ale nie brakowało też osób starszych, emerytów i emerytek z wpiętymi w klapy znaczkami z napisem "konstytucja". Po południu, kiedy kończyły się zajęcia w szkołach, w kinie pojawiły się spore grupy nastolatków.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni - zapewniała Wirtualną Polskę Karolina Fornal z działu marketingu i dystrybucji Kinoteki. - Kosztowało nas to nieprzespany weekend, tak dużo mieliśmy pracy, ale dzięki temu pod względem organizacyjnym wszystko "wypaliło" znakomicie.

Obie sale są pełne, część osób, która miała rezerwację, poinformowała nas, że się nie pojawi z powodu choroby. Bardzo szanujemy taką postawę, a dzięki temu mamy też trochę wolnych miejsc dla osób, które zdecydowały się do nas dołączyć w ostatniej chwili. Jesteśmy bardzo dobrej myśli przed pokazami w kolejnych dniach.

Tak wyglądało wejście do Kinoteki
Tak wyglądało wejście do Kinoteki © PAP | Marcin Obara

- Będę oczywiście siedział i oglądał z publicznością do końca - deklarował Wirtualnej Polsce Michał Marszał, pomysłodawca imprezy w Kinotece. - Będę też jutro, postaram się wpadać także w inne dni - dziś już wiemy, że projekt będzie trwał przez cały miesiąc. Mamy na to zgodę Sejmu. Nie ukrywam, że liczę też na to, że inicjatywę podchwycą też inne kina, a może nawet kinopleksy w innych miastach.

Impreza w Kinotece okazała się wielkim sukcesem. Było to widać już rano, takie przekonanie umacniało się z każdą kolejną godziną. Można się więc spodziewać, że nie zabraknie chętnych do oglądania obrad sejmowych w takiej formie - wspólnie, na dużym ekranie - w kolejnych dniach. Kinoteka zapowiada, że projekt "Sejm w kinie" potrwa co najmniej do 10 stycznia. Pokazy obrad sejmowych w tym kinie są darmowe.

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o najlepszych (i najgorszych) reklamach świątecznych, wielkich potworach w "Monarchu" na AppleTV+ i szokującym znęcaniu się na ludźmi w "Special Ops: Lioness" na SkyShowtime. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (291)