Magda Masny o kulisach "Koła fortuny". Zakończenie, o którym nikt nie wiedział
W latach 90. nie było osoby, która nie kojarzyła uroczej prezenterki z "Koła fortuny". Po latach wspomina pracę w TVP i zdjęcie teleturnieju z wizji, którego nikt się nie spodziewał. Czy żałuje, że tak potoczyła się jej kariera?
Choć jej rola w "Kole fortuny" ograniczała się do "odsłaniania literek" i prezentowania zachwycającej urody, widzowie doskonale pamiętają asystentkę Wojciecha Pijanowskiego. Przez 7 lat, z krótką dwumiesięczną przerwą związaną z drugą ciążą, prezenterka królowała na ekranie. Telewizyjna kariera Magdy Masny skończyła się wraz ze ściągnięciem teleturnieju z wizji w 1999 r. Co się z nią działo?
Magda Masny pojawiła się na planie dość niespodziewanie. Do "Koła fortuny" zgłosił ją fotograf, z którym współpracowała jako modelka. Wówczas 23-letnia studentka była zaskoczona, że show zyskało rzeszę wiernych widzów.
"Po tym programie niczego się nie spodziewałam. Zakładałam, że będzie popularny ze względu na Wojtka Pijanowskiego. Wówczas był on legendą gier i teleturniejów. Natomiast moja rola była tak skromna, że nie myślałam, że ktoś mnie zauważy" – powiedziała prezenterka w rozmowie z "Faktem".
A jednak, na początku lat 90 stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy TVP. Po programie popularność nie słabła. "Spotykałam się czasem z określeniami 'O to ta pani od literek'. Dzisiaj bardziej cieszy mnie to, że po tylu latach ktoś jeszcze o mnie pamięta. Czasem […] ludzie zwracają na mnie uwagę, ale myślę, że przyglądają się by sprawdzić jak bardzo się zmieniłam" – przyznała Masny w wywiadzie.
Samo rozstanie z "Kołem fortuny" jest dość zaskakujące. Nagrywanie ostatniego odcinka programu nie przebiegało standardowo. "Tak naprawdę nie wiedzieliśmy, że kręcimy ostatni odcinek. Pamiętam, że do jednego z odcinków nagraliśmy dwa różne zakończenia. W pierwszym żegnaliśmy się jak zawsze, a w drugim na dłużej. Potem okazało się, że skorzystano z drugiej opcji" – wyznała.
W czasie pandemii musiała zająć się wnukiem
Dziś nie żałuje, że jej kariera potoczyła się w ten sposób. Po zdjęciu "Koła fortuny" z anteny zupełnie zniknęła z mediów, została florystką i otworzyła w Gdańsku kwiaciarnię. Ostatnio nie brakowało jej jednak trosk. Pandemia przyniosła w jej życiu niemałą rewolucję.
"Podczas pandemii […] zajmowałam się wnukiem, bo mój syn i synowa są ratownikami medycznymi i ja wzięłam maluszka do siebie, żeby nie był narażony na kontakt z nimi. Więc po prostu byłam babcią" – powiedziała w rozmowie z "Faktem". Przyznaje, że w tym trudnym czasie bardzo boi się o rodzinę, jednak nie załamuje rąk i trzeźwo patrzy w przyszłość.
Z powodu pandemii kwiaciarnia straciła główne źródło dochodu – śluby i imprezy okolicznościowe. Magda Masny uznała wówczas, że zajmie się ogrodnictwem i otworzy warzywniak. Zaradności i pomysłowości można jej tylko zazdrościć. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś uwazano ją jedynie za "ładną buzię" z telewizji.