"Love Island": miało być spokojnie, a jednak... Franek i Marietta nie rozstali się w dobrych relacjach
07.02.2020 01:25, aktual.: 08.02.2020 18:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Miało być spokojne rozstanie i przyjacielskie stosunki, jednak z tych zapewnień nie zostało nic. Choć Marietta milczała, Franek postanowił wylać swoje żale. Niewiele było w tym klasy.
Franek Rumak i Marietta Fiedor z "Love Island. Wyspa miłości" szybko stworzyli zgraną parę. Show Polsatu połączyło ich na tyle mocno, że w pierwszych tygodniach po powrocie do Polski świata poza sobą nie widzieli. Fani początkowo byli zachwyceni ich związkiem - młodzi, piękni, zakochani uczestnicy popularnego programu przyciągali spojrzenia. Rzeczywistość wkrótce zweryfikowała to, co ich łączyło. Święta i sylwestra spędzili osobno, nawet urodziny Franka nie pomogły im przezwyciężyć kryzysu.
I choć słońce jeszcze na chwilę rozgoniło chmury nad ich relacją, sielanka nie trwała długo. Zaledwie kilka dni temu para, chcąc być fair, poinformowała fanów o rozstaniu.
Franek i Marietta nie chcieli robić ze swojego rozstania medialnej szopki. Oboje gwarantowali, że nie będą publicznie prać brudów i złego słowa na siebie nie powiedzą. Takie były zamiary i wszyscy mieliśmy nadzieję, że rzeczywiście para dotrzyma słowa. W końcu rozgrzebywanie swojej prywatności to domena innych uczestników "Love Island". Miało być dobrze, a wyszło... No właśnie, wyszło zupełnie nie tak, jak powinno.
Całą burzę, wbrew pozorom, rozpoczęła nie Marietta, a Franek. Na jego instagramowym profilu pojawił się wpis, który wzbudził wiele kontrowersji. Rumak opisywał, jak został zmanipulowany przez telewizję.
"Żyłem w jednej wielkiej nadmuchanej kłamstwem mydlanej bańce... Kilka miesięcy musiało minąć, żebym w końcu dorósł, otworzył oczy i zrozumiał, że ostatnie miesiące mojego życia to nic innego jak bzdura wykreowana przez telewizję, ludzi i po części mój mózg. Zrobiono mi sieczkę, założono różowe okulary i wypuścili za kraty" - pisał. "Nie jestem małpą w cyrku, nie jestem je...anym szczurem" - dodał.
Franek postanowił wyrzucić z siebie wszystko i przyznał, że ostatnie święta oraz sylwester były najgorszymi w jego życiu. Rozpoczęcia roku również nie zalicza do udanych.
Cichy głos w sprawie zabrała również Marietta, dzięki której wyszło na jaw jeszcze więcej. Choć jej komentarz szybko zniknął, wywołał spore zniesmaczenie.
"Moje zdjęcia w bieliźnie również były rozsyłane do obcych ludzi... Brak słów" - napisała, włączając się do dyskusji. Jednak jej komentarza, jak i wielu komentarzy internautów na próżno już szukać .
Niewiele można znaleźć głosów przyklaskujących mężczyźnie. Większość to negatywne opinie, bo Franek dotąd wydawał się fanom zupełnie inny.
Głos zabrała również Angelika - siostra Marietty, choć jej słów też już nie znajdziemy. Fiedor pisała o tym, że przez cały czas starała się Franka w swoich oczach usprawiedliwiać, jednak to, co napisał jest już przesadą. Dziewczyna przyznała, że nie ma pojęcia, co się z Rumakiem dzieje, ale jest zupełnie inną osobą.
Na jaw wyszło również, że Franek nie próżnuje, a miejsce Marietty zajęła niejaka Paula. "Zesłano mi Aniołka (dziwne, bo jestem pokłócony z Bogiem), by przypomniał mi, kim jestem. A przede wszystkim, dlaczego jestem. Najśmieszniejsze jest to, że Aniołek latał już przy mnie od trzech lat... Czasem tak jest" - stwierdził. Na pytanie jednej z fanek, czy jest to już oficjalne, przyznał, że tak.
Spodziewaliście się takiego rozwoju sytuacji?