Lily-Rose Depp broni scen seksu w kontrowersyjnym "Idolu". "Najlepsza sztuka polaryzuje"
Aktorka powiedziała, że nigdy nie czuła się bezpieczniej na planie, a sceny seksu to coś, co ją interesowało w scenariuszu "Idola". - Nigdy nie byłam zainteresowana tworzeniem czegoś purytańskiego. Jeśli ten serial nie jest dla wszystkich, to jest w porządku - powiedziała.
28.06.2023 | aktual.: 28.06.2023 14:51
Serial "Idol" z udziałem Lily-Rose Depp i Weeknda wzbudził tyle kontrowersji, że HBO zadecydowało o wcześniejszym zamknięciu serii. Zamiast sześciu odcinków, widzowie zobaczą pięć. Serial pochłonął ogromne pieniądze, a mimo to okazał się ogromną klapą. Jednak Lily-Rose Depp, która wcieliła się w główną rolę, broni kontrowersyjnej produkcji.
Serial został stworzony przez scenarzystę nagradzanej "Euforii", Sama Levinsona, The Weeknda (Abel Tesfaye) i Rezę Fahima. Główną bohaterką jest piosenkarka, która po śmierci matki przeszła załamanie nerwowe, a teraz musi nagrać kolejny hit, by móc wrócić na szczyt. W trakcie nagrań wdaje się w gorący romans z przywódcą quasi-sekty Tedrosem, którego gra The Weeknd. Ten zaczyna stopniowo przejmować kontrolę nad życiem piosenkarki.
Mocne sceny zawierające motywy samookaleczenia, nadużywania narkotyków, masturbacji, podduszania i seksualnych uniesień z użyciem noża sprawiły, że serial został nazwany przez widzów "fantazją toksycznego mężczyzny". Inni zauważyli, że postać Lily-Rose Depp spędza większość swojego czasu ekranowego półnago lub "wykonując czynności seksualne".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak w okładkowym wywiadzie dla australijskiego "Vogue" Lily-Rose Depp podkreśla, że sceny seksu były jej zdaniem zamierzone i ważne, a ona sama była podekscytowana wizją zagrania ich.
"Nigdy nie byłam zainteresowana tworzeniem czegoś purytańskiego. Jeśli ten serial nie jest dla wszystkich, to jest w porządku - myślę, że najlepsza sztuka polaryzuje. Szczerze mówiąc, nigdy nie czułam się bardziej szanowana i bezpieczniejsza na planie" - powiedziała.
Dodała też: "Jeśli chodzi o nagość i ryzykowną naturę roli, było to naprawdę zamierzone. To było dla mnie bardzo ważne i byłam tym podekscytowana. Myślę, że żyjemy w wysoce zseksualizowanym świecie. I jest to interesująca rzecz do zbadania".
Aktorka stwierdziła też, że rola rozchwianej gwiazdy pop "zmieniła ją" i że miała problem z pożegnaniem się z nią. "Nigdy nie pożegnam się z Jocelyn. To był piękny czas w moim życiu. [...] Nigdy tego nie zapomnę i na zawsze pozostanie w moim sercu. Tak bardzo kocham tę postać, czuję, że naprawdę mnie zmieniła, a także nauczyła mnie bardzo wiele".
Depp wyjawiła też, że kocha aktorstwo: "Czuję się jak najszczęśliwsza osoba na świecie, ponieważ zarabiam na życie, robiąc to, co kocham najbardziej, co sprawia, że czuję się najbardziej spełniona i najbardziej zainspirowana i mogę włożyć wszystkie moje emocje w coś pięknego, w coś kreatywnego, coś, co ma cel, [...] nawet jeśli czasami jest to odbierane negatywnie, dla mnie jest to niewielka cena za robienie tego, co robię".