"Kawa na ławę". Konrad Piasecki ledwo się powstrzymywał. Widzowie usłyszeli brzęk filiżanek

- Zachowujecie się jak dzieci! - wypalił w pewnym momencie Konrad Piasecki. W studiu "Kawy na ławę" znów zrobiło się gorąco. Jednak można było się tego spodziewać, zważywszy, że zaproszeni goście dyskutowali o edukacji seksualnej w szkołach.

Konrad Piasecki ledwo trzymał nerwy na wodzy. Goście "Kawy na ławę" znów dali mu popalić
Konrad Piasecki ledwo trzymał nerwy na wodzy. Goście "Kawy na ławę" znów dali mu popalić
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

W ostatniej "Kawie na ławę" gośćmi Konrada Piaseckiego byli Tomasz Rzymkowski, Izabela Leszczyna, Paweł Szrot, Michał Kamiński, Magdalena Sroka i Krzysztof Gawkowski. Tematem rozpoczynającym program była rezygnacja 13 z 17 członków Rady Medycznej.

Początkowo rzeczywiście o tym rozmawiano. Mówiono m.in., że rząd ugiął się pod naciskiem grupki posłów kwestionujących obowiązkowe szczepienia, jeden z polityków przypomniał też słynne słowa Andrzeja Dudy o "operowaniu igłą".

Jednak dość niespodziewanie rozmowa zeszła na temat ministra Czarnka, kurator Barbary Nowak, która szczepienia nazwała "eksperymentem", oraz edukacji seksualnej.

Temperatura dyskusji nagle skoczyła. Leszczynę i Kamińskiego nie przekonały zwłaszcza słowa Rzymkowskiego, że wedle nowej ustawy sprzeciw choć jednego rodzica zablokuje możliwość organizacji zajęć dodatkowych, m.in. zaproszenia edukatora seksualnego czy organizacji pozarządowej, dla całej klasy.

W studiu zrobiło się gorąco. Politycy zaczęli mówić jeden przez drugiego i ostentacyjnie się uciszać. Tu wkroczył Piasecki.

- Dla uporządkowania dyskusji… - zaczął gospodarz, ale został zakrzyczany. Ponowił prośbę jeszcze kilka razy, po czym bardzo stanowczym tonem powiedział:

- Proszę nie przerywać prowadzącemu! Panie marszałku, panie senatorze, bardzo proszę! - po czym oddał Głos posłance Leszczynie.

Przez kolejne 10 min trwało odbijanie piłeczki. Rzymkowski twierdził, że edukacja seksualna jest w szkole w postaci lekcji biologii. Z kolei Kamiński argumentował, że jest potrzebna, bo chroni przed demoralizacją i uczy szacunku do kobiet i własnego ciała.

Kiedy znów zaczęło robić się gorąco, głos zabrał Piasecki, który zdradził, że ani na biologii, ani wychowaniu seksualnym nie dowiedział się tyle, co podczas jednego spotkania z edukatorką seksualną.

Rzymowski odparł, że na biologii nauczył się "wszystkiego, co mu jest w życiu potrzebne". W tym momencie goście ponownie zaczęli mówić jeden przez drugiego. Piasecki znów zaczął uciszać, ale na nic się to zdało.

- Koniec tej dyskusji, koniec tej dyskusji. Drodzy państwo! Drodzy państwo! - wycedził przez zęby wyprowadzony z równowagi Piasecki. - Pana marszałka Kamińskiego przywołuję do porządku. Wykracza pan poza mandat senatorski i marszałkowski w tym studiu - dodał już nieco rozbawiony dziennikarz.

- Pan na mnie krzyczy - odparł z udawaną urazą Kamiński.

- Ale pan na mnie krzyczy - odbił natychmiast piłeczkę Piasecki.

Kilka sekund później już wyraźnie poirytowany gospodarz musiał zamknąć dyskusję i uciszyć posłankę Leszczynę.

- Bardzo panią proszę! Czy ja naprawdę muszę krzyknąć w tym studiu? Zachowujcie się jak dzieci! Proszę państwa, żebyście zakończyli ten wątek, to nie! - grzmiał Piasecki, który w emocjach kilkukrotnie uderzył w stół, tak, że widzowie usłyszeli brzdęk znajdujących się na nim filiżanek.

To nie pierwszy raz, kiedy Piasecki musiał studzić emocje zaproszonych do studia polityków. Tydzień temu dwukrotnie bardzo ostro zareagował, kiedy sytuacja wymknęła się spod kontroli, a goście nie pozwolili mu moderować dyskusji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (151)