Jest skarga na materiał z "przypadkowym przechodniem". Autorzy piszą o kompromitacji TVP
To nie koniec afery wokół "przypadkowego przechodnia", który pojawił się w "Wiadomościach" TVP. Do KRRiT wpłynęła skarga na wydanie serwisu z jego udziałem. Autorzy skargi podkreślają, że takie metody realizacji materiałów nie mieszczą się w żadnych standardach dziennikarskich i kompromitują stację.
Nie milkną echa na temat wydania "Wiadomości" z początku lipca, w którym to znalazł się materiał o krytyce pikiety przed siedzibą TAI. W materiale mieli się znaleźć mieszkańcy, którym przeszkadzali hałasujący protestujący. Jednym z nich miał być Krzysztof Rydzelewski, który, jak się szybko okazało, z zawodu jest aktorem.
Internauci szybko wytropili znaną twarz. Jak się okazało, mężczyzna ma na koncie kilka epizodycznych ról w serialach czy występów w programach rozrywkowych, w tym choćby w szeroko komentowanej "Magii nagości". Gdy tylko wybuchła dyskusja o "ustawce", głos w sprawie zabrał ów "przypadkowy przechodzień".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rydzelewski przyznał, że jest aktorem i showmanem, a jego występ przed kamerą był jednym z agencyjnych zleceń. No i się zaczęło. Autor materiału z "Wiadomości" kategorycznie zaprzeczał, jakoby spotkanie na ulicy miało być ustawką i... zaczął grozić sądem.
Wtedy, nieoczekiwanie, Krzysztof Rydzelewski wydał w mediach społecznościowych sprostowanie, w którym zupełnie zmienił wersję wydarzeń. Stwierdził, że sugerowanie tego, że był wynajętym aktorem jest bzdurą, a reportera TVP naprawdę spotkał przypadkiem.
Później w jednym z krótkich wywiadów wyznał, że jego wcześniejsza wypowiedź nie była przez niego autoryzowana, a teraz mierzy się z ogromnym hejtem. Jak się okazuje, to nie koniec wątpliwych rewelacji wokół feralnego materiału.
Do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęła skarga na wspomniane wydanie "Wiadomości". "Zarzucamy nadawcy działanie sprzeczne ze wskazanymi w ustawie o Radiofonii i Telewizji zadaniami medium publicznego, jakim jest TVP S.A., (...) tj. powinności rzetelnego ukazywania wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą, a także sprzeczne z art. 21 ust 1, zobowiązującym media publiczne do zachowania "bezstronności i wysokiej jakości" - piszą autorzy skargi.
Podkreślają też, że "manifestacje przed gmachem TVP zostały przedstawione jako działanie na zamówienie polityków, przez nich opłacane oraz wzbudzające oburzenie okolicznych mieszkańców", ale autorzy materiału nie mieli na to żadnych dowodów. W związku z tym członkowie Rady Programowej TVP — Krzysztof Luft, Iwona Śledzińska-Katarasińska, Joanna Scheuring-Wielgus oraz Janusz Daszczyński podkreślają, że jest to "naruszenie art. 18 ust 1, który zakazuje emitowania treści dyskryminujących ze względu na »przekonania, poglądy polityczne i wszelkie inne poglądy".
Autorzy skargi skierowanej do Macieja Świrskiego nie mają też, jak cytuje Plejada, wątpliwości, że "taki sposób działania twórców flagowej audycji informacyjnej nie mieści się w żadnych standardach dziennikarskich i kompromituje TVP", a także narusza przepisy obowiązujące publicznego nadawcę.