"Farma": Marta nie pasuje do grupy? Już dostała ksywkę

Polsat wybiegł przed szereg i zamiast czekać na wiosnę z wypuszczeniem ramówkowych nowości, postanowił umilić życie swoim widzom już w styczniu. Na antenie zadebiutował program "Farma". Dwunastu śmiałków postanowiło wyruszyć na prawdziwą farmę, gdzie bez prądu, ciepłej wody i dostępu do internetu, mają zajmować się zwierzętami.

W pierwszym odcinku poznaliśmy uczestników oraz widzieliśmy, jak rozdzielają między siebie zadania. Od początku stało się jasne, że w tym programie liczy się współpraca i umiejętność komunikacji. To jednak może okazać się trudne w grupie tak wielu rządnych uwagi indywidualistów.

Jednak, jak to w każdej grupie bywa, i tutaj znalazła się jedna największa outsiderka. Jest nią Marta, na co dzień artystka. 31-latka ewidentnie lubi chodzić własnymi drogami i, jak zapewniała w indywidualnych nagraniach, nie ma problemu z samoakceptacją, więc nie zależy jej na akceptacji innych. W tym programie jednak może to oznaczać, że nie zajdzie daleko.

Pierwszego dnia przy podziale obowiązków Marta zgłosiła się do rozpalania ogniska. Zadanie to wykonywała w pojedynkę. Na farmie jest jednak wiele miejsc na ognisko. Dziewczyna rozpaliła ich tyle, że pozostali uczestnicy nadali jej przezwisko: Prometeusz.

- Bardzo interesująca dziewczyna, stojąca z boku, przyglądająca się wszystkim. Myślę, że się polubimy – powiedział o niej Karol. Gdy jednak znaleźli się sam na sam, nie zdołali zamienić ani jednego słowa.

Rafał z kolei porozmawiał z Martą. Dowiedział się od niej, że jako gatunek ludzie zużywają za dużo wody. - Wydaje mi się, że masz dużą świadomość – powiedział.

- Staram się zastanawiać nad różnymi rzeczami – odpowiedziała.

Z kolei w indywidualnym nagraniu przed kamerą wyznała: - Nie lubię ludzi. Uważam, że są w większości ignorantami i nie chcą zobaczyć pewnych rzeczy o sobie, o tym, w jaki sposób funkcjonują w otoczeniu.

Co w takim razie robi w programie? - Mam nadzieję, że moje podejście zmieni ich nastawienie.

Trzymamy kciuki za powodzenie tej misji.