Fani oszaleją z radości. Wraca kultowy serial
Niemal każdego dnia w sieci pojawiają się informacje na temat powrotu popularnych seriali czy filmów sprzed lat. Zjawisko nostalgii wciąż ma się dobrze – widzowie lubią przecież oglądać to, co znają i wracać do historii z młodości. Fanów amerykańskich seriali lat 90. na pewno ucieszy wiadomość o planowanej kontynuacji "Melrose Place".
Przypomnijmy, że wspomniany tytuł, emitowany w latach 1992–1999 sam był już spin-offem innego hitu, a mianowicie "Beverly Hills, 90210". Zakończony po trwającej dekadę emisji (1990–2000) i obejmujący 10 sezonów serial opowiadał o bogatych i rozpieszczonych dzieciakach z kalifornijskiego miasteczka, w którym muszą odnaleźć się bliźniaki z Minnesoty. Produkcja Darrena Stara dała początek kilku efektownym karierom, m.in. Shannen Doherty, Tori Spelling czy zmarłemu przed pięciu laty Luke'owi Perry'emu.
"Beverly Hills" doczekał się kilku kontynuacji. W latach 2008–2013 powstało pięć nowych sezonów, a w 2019 r. część pierwotnej obsady została zaangażowana do swego rodzaju autotematycznej opowieści, w której gwiazdy serialu sprzed lat walczą o jego wznowienie. "Melrose Place" został wypuszczony zaledwie dwa lata po premierze oryginału i okazał się sporym sukcesem; bez tego nie powstałoby przecież siedem sezonów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Melrose Place" powraca. Co wiadomo o projekcie?
O trwających pracach nad kontynuacją lub rebootem donosi portal Deadline. Jeśli tytuł przyjmie formę pierwszą, fani mogą spodziewać się bezpośredniego nawiązania do losów znanych im bohaterów. Jeśli drugą, otrzymają natomiast produkcję, która owszem, podejmuje tematykę wcześniejszych produkcji z serii, ale nie jest ich bezpośrednią kontynuacją ani prequelem. Na pewno nie będzie też żadnych powiązań z nieudanym rebootem serialu z 2009 r.
Na ten moment wiadomo, że odświeżona historia rozgrywać się będzie na wiele lat po oryginalnym serialu i ma pokazać dalsze losy lubianych bohaterów. Potwierdzono, że widzowie ponownie zobaczą na ekranie Amandę Woodward (Heather Locklear), Sydney Adrews (Laura Leighton) oraz Jo Reynolds (Daphne Zuniga).
Aktorki będą też pełnić funkcje producentek wykonawczych. Deadline przekonuje, że to nie będą jedyne nazwiska z oryginalnej obsady, które powrócą w nowej odsłonie hitu sprzed trzech dekad. Na razie jednak nic nie jest przesądzone, dlatego twórcy wstrzymują się z ogłoszeniami.
O czym ma być nowa wersja "Melrose Place"?
Punktem wyjścia scenariusza Lauren Gussis, która pracowała m.in. przy "Dexterze" czy "Insatiable", będzie śmierć jednej z bliskich, ważnych osób, która sprawia, że pierwotni mieszkańcy Melrose Place przyjeżdżają na pogrzeb. Nieoczekiwane spotkanie po latach skutkuje oczywiście rozdrapaniem dawnych ran, ale i rozgrzaniem na nowo niektórych uczuć. Przeszłość nieustannie mieszać się będzie z teraźniejszością.
Przeczytaj również: Ksiądz pochwalił się adopcją dziecka. "Planuję poświęcać mu pięć minut dziennie"
Na ten moment nie jest znana data potencjalnej premiery produkcji. Obecnie pomysł jest przedstawiany różnym stacjom telewizyjnym oraz platformom streamingowym, które mogłyby zainteresować się kupnem tytułu.
W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: