"Fakty" rozprawiły się z politykiem PiS. "Nie wyrażam zgody"? Nie ma takiej możliwości

- W ramach autoryzacji w zasadzie nie ma możliwości zakazu publikowania wypowiedzi - ekspertka wyjaśnia wątpliwości w sprawie pomiędzy TVN i PiS-owskim ministrem.

Polityk PiS nie wyraził zgody na publikację materiału w "Faktach" TVN. - Nie ma możliwości zablokowania publikacji - mówi ekspertka.
Polityk PiS nie wyraził zgody na publikację materiału w "Faktach" TVN. - Nie ma możliwości zablokowania publikacji - mówi ekspertka.
Źródło zdjęć: © TVN
Przemek Gulda

Wiceminister Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński najpierw wypowiedział się przed kamerą TVN, odpowiadając na pytania reportera Jakuba Sobieniowskiego, a potem zabronił publikacji rozmowy. Specjalistka prawa mediów twierdzi, że nie miał do tego prawa.

"Nie wyrażam zgody"

Chodziło o niesławne "wille od Czarnka", program wsparcia fundacji edukacyjnych polegający na przyznaniu im pieniędzy na zakup nieruchomości. Od momentu, kiedy sprawa wyszła na jaw, pojawiają się coraz bardziej oburzające informacje na ten temat: od tego, że po kilku latach wille mogą przejść na własność prywatną osób związanych z fundacjami, do rewelacji o tym, że niektóre obdarowane fundacje powstały ledwie kilka dni przed rozstrzygnięciem konkursu grantowego. Zwłaszcza, że we władzach wielu wyróżnionych instytucji zasiadają ludzie związani albo kojarzeni z PiS. Sprawa rozpala opinię publiczną, nic więc dziwnego, że wraca w mediach informacyjnych.

Tak było w niedzielnym wydaniu "Faktów" TVN, gdzie pojawił się materiał na ten temat autorstwa Jakuba Sobieniowskiego. Reporter zapytał o sprawę PiS-owskiego wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego, który był z tego pytania wyraźnie niezadowolony: widać po nim zdenerwowanie, słychać, że mówi podniesionym głosem, sugeruje nawet, że nie rozumie pytania. Minister powiedział potem wprost, że "nie wyraża zgody na publikację żadnego fragmentu tej rozmowy", ale TVN zdecydował się na upublicznienie nagrania.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Autoryzacja to nie blokowanie

- Co do zasady nie ma możliwości zablokowania publikacji materiału w ramach autoryzacji - tłumaczy specjalizująca się w prawie autorskim i własności intelektualnej prof. Katarzyna Chałubińska-Jentkiewicz z Instytutu Prawa Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie. - Wątpliwa jest nawet zmiana jej istoty. Wyjątkiem może być sytuacja, w której wypowiedź byłaby sprzeczna z prawem, a więc np. byłaby kłamstwem na czyjś temat, elementem mowy nienawiści. W takich wypadkach prawo i dobro tej osoby są ważniejsze niż prawo do komunikowania. W konsekwencji dopuszczalne jest cofnięcie zgody na rozpowszechnienie wypowiedzi, jeżeli jest to niezbędne celem zapewnienia ochrony osoby udzielającej informacji. Kiedy interes indywidualny staje się ważniejszy niż interes publiczny mieszczący w sobie prawo do informacji.

Autoryzacja to obowiązek dziennikarski wynikający z ustawy Prawo prasowe. Polega on na udostępnieniu zapisu wypowiedzi osobie, która jej udzieliła. Ma ona możliwość wprowadzenia do niej zmian, poprawek i uzupełnień. Prawo ustala termin dokonania modyfikacji po to, żeby brak autoryzacji nie wstrzymywał publikacji wypowiedzi.

- Orzecznictwo sądów w sprawach związanych z autoryzacją wyraźnie idzie w kierunku uniemożliwiania blokowania pracy dziennikarzy i dziennikarek - dodaje prof. Katarzyna Chałubińska-Jentkiewicz. - System jest tak skonstruowany, żeby chronić ich prawa w ramach dostępu do informacji publicznej i prawa do publikacji.

To nie był nadzór autorski

Specjalistka wskazuje na sytuację, w której zakaz publikacji byłby na gruncie obowiązujących przepisów możliwy. Tak byłoby w przypadku mechanizmu nazwanego nadzorem autorskim, który pojawia się w przepisach prawa autorskiego dotyczących uprawnień autora, czyli autorskich praw osobistych wobec swojego dzieła.

- Ale żeby zastosować ten mechanizm, wypowiedź, w tym przypadku polityka, musiałaby spełniać przesłanki np. publicystyki – wyjaśnia ekspertka. - Musiałaby być przejawem inwencji twórczej, mieć charakter oryginalny i indywidualny. Trudno o tym mówić w przypadku wypowiedzi do kamery, mającej charakter szybkiego komentarza do bieżącej sprawy, tak jak było w przypadku ostatniego wywiadu ministra Jabłońskiego w TVN.

Wszystko wskazuje więc na to, że PiS-owski minister nie miał prawa zakazywać stacji publikowania rozmowy z nim, niezależnie od tego, jak była dla niego niewygodna i nie ma dziś za bardzo możliwości dochodzenia jakichkolwiek roszczeń od TVN.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o prawdopodobnie najlepszym serialu 2023 roku (sic!), załamujemy ręce nad Złotymi Malinami i nominacjami do Oscarów, a także przeżywamy rozstanie Shakiry i Gerarda Pique. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Paweł Jabłońskitvnjakub sobieniowski
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (297)