Emocjonujący finał "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Widzowie nigdy nie byli aż tak zaangażowani
Szósta edycja randkowego show TVN dobiegła końca. Perypetie trzech par wywoływały zarówno oburzenie, jak i wzruszenie. Nie dla wszystkich był to udany eksperyment.
08.12.2021 13:11
Mogło by się wydawać, że wiernych fanów "Ślubu od pierwszego wejrzenia" już nic nie zaskoczy. A jednak. Uczestnicy szóstej edycji nie wystrzegli się błędów swoich poprzedników. W pogoni za marzeniem o znalezieniu drugiej połówki pokornie oddali się w ręce ekspertów, którzy wybrali dla nich partnerów. Nie udało się jednak w pełni dostosować się do ich preferencji. I tu zaczęły się schody.
Tomasz już na weselu zaznaczył, że wcześniej wiązał się ze szczupłymi brunetkami z kręconymi włosami, więc blondynka Julia, która nie nosi rozmiaru S, nie przypadła mu do gustu. Mężczyzna zarzekał się, że nie będzie skupiał się tylko na wyglądzie partnerki. Ale gdy zobaczył zdjęcia Julii sprzed lat, powiedział wprost, że powinna schudnąć, aby ich małżeństwo miało sens. Choć potem próbował wycofać się z tych słów, tłumacząc, że miał co innego na myśli, tego co powiedział przed kamerami, nie dało się odwołać.
Widzowie stanęli murem za Julią i oburzeni komentowali, jak gruboskórym i niedojrzałym emocjonalnie mężczyzną jest Tomasz. Nic dziwnego, że oboje postanowili, że lepiej się rozwieść niż na siłę próbować dojść do porozumienia. Na pewne rzeczy nie ma się wpływu i jeśli ktoś jest zafiksowany na danym typie urody, nie zmieni tego na żądanie.
Jeszcze więcej emocji wywoływało zachowanie Kasi. W dniu ślubu z Pawłem wydawała się być najszczęśliwszą kobietą na Ziemi, ale zaledwie dzień później zaczęła dystansować się wobec mężczyzny. Przez cały miesiąc nie mogła przyzwyczaić się do myśli, że wzięła ślub z nieznajomym i zbytnio nie starała się go lepiej poznać, czym doprowadzała widzów do wściekłości.
Choć Paweł był niezwykle cierpliwy i wyrozumiały, wielu już dawno spisało jego małżeństwo na straty. Mimo to w finale oboje ponownie powiedzieli sobie "tak", a kobieta obiecała poprawę. Jak mogli się przekonać abonenci Playera (gdzie odcinki show trafiają tydzień przed premierą telewizyjną), Kasia rzuciła słowa na wiatr i miesiąc później jej małżeństwo było już fikcją. Nic dziwnego, że mężczyzna poczuł się oszukany i wprost zapytał żonę, dlaczego zatem zgłosiła się do "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
- Na moment zgłaszania się do programu byłam w 100 proc. pewna, że chce mieć rodzinę, chce mieć tego męża, dzieci. A tutaj wszystko program zweryfikował - przyznała Kasia.
Po raz kolejny eksperci programu spotkali się z zarzutami, że ich wybory są nietrafione i tylko ranią uczestników, którzy zostali sparowani z osobami niedojrzałymi do poważnego związku. Ale nie można liczyć na to, że każda ich decyzja zakończy się szczęśliwym finałem. W końcu z poprzednich pięciu edycji zaledwie dwa małżeństwa przetrwały próbę czasu - Anita i Adrian Szydłowscy oraz Agnieszka Łyczakowska i Wojtek Janik.
Fani "Ślubu od pierwszego wejrzenia" liczą na to, że dołączą do nich Aneta i Robert, których relacja spokojnie rozwijała się przed kamerami, aż nabrała rumieńców. Doszło do oficjalnych oświadczyn w finale programu.
- Chciałbym, żebyśmy się razem zestarzeli - wyznał Robert.
I to właśnie dla takich chwil widzowie co tydzień siadali przed ekranami, a ci najbardziej zaangażowani śledzili przebieg zdarzeń tydzień przed emisją w telewizji za pośrednictwem Playera. Gorące internetowe dyskusje na temat uczestników show tylko dowodzą, że znalezienie partnera w XXI wieku wcale nie jest tak proste, jakby się mogło wydawać. Choć z poziomu kanapy każdy sprawdza się w roli miłosnego eksperta.