Czym jest "pruski gen"? "Wiadomości" atakują samorządy i Adamowicza
Być może mamy następcę "totalnej opozycji". W "Wiadomościach" pojawił się równie nośny związek frazeologiczny. Chodzi o "pruski gen", którego nosicielami są opozycyjni samorządowcy przejawiający zdaniem TVP niemieckie resentymenty. A także Donald Tusk i Paweł Adamowicz.
02.06.2021 23:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nieco już spowszedniałej i odmienianej przez wszystkie przypadki "totalnej opozycji" wyrosła niespodziewanie konkurencja. Czym jest "pruski gen" i dlaczego jego posiadacze "nie mogą upaść niżej"? Widzowie środowego wydania "Wiadomości" mogli się tego dowiedzieć z reportażu Krzysztofa Nowiny Konopki.
- "Dzięki zaborom świetnie się rozumiemy". Te szokujące słowa prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka padły podczas inauguracji Studium Obywatelskiego im. Pawła Adamowicza. Opozycyjni samorządowcy uznali okres zaborów za ważny motyw łączący współczesne polskie miasta. A komentatorzy już mówią o "pruskim genie" i pytają, czy to element programu totalnej opozycji - tymi słowy zapowiedział materiał Michał Adamczyk.
1 czerwca w gdańskim ECS-ie zainaugurowano projekt Studium Obywatelskiego im. Pawła Adamowicza. Ma być to kuźnia kadr dla przyszłych samorządowców, polityków czy działaczy organizacji pozarządowych. W wydarzeniu wziął udział m.in. prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Fragment jego przemówienia wzbudził spore kontrowersje.
- U nas ten pruski element, te 123 lata tej obecności w Prusach i to wszystko, co się z tym wiązało, jednak prowadzi do tego, że się świetnie rozumiemy, jeśli chodzi o Gdańsk, Wrocław i uważamy, że z wiedzy, z nauki warto czerpać, należy czerpać i w związku z tym tak dobrze się u siebie wzajemnie czujemy - mówił Jaśkowiak, komentując relacje polsko-niemieckie.
Eksperci TVP zarzucili mu nieznajomość historii, przywołali takie terminy jak "germanizacja" czy wymierzone w Kościół katolicki "Kulturkampf".
Nowina Konopka odnotował, że słów Jaśkowiaka nie potępili obecni w Gdańsku Aleksandra Dulkiewicz i Rafał Trzaskowski.
- Nie wiem, czy można upaść niżej. Czy można bardziej się poniżyć. Czy można bardziej klęczeć przed kimś, kto chciał Polskę wymazać z mapy i ją wymazał - stwierdził Jacek Karnowski, red. naczelny "Sieci" oraz stały komentator TVP i TVP Info.
Karnowski dodał, że słowa Jaśkowiaka i innych twierdzących, że ziemie zaboru pruskiego skorzystały na modernizacji, wynikają z kompleksów.
- Ci ludzie uważają, że jeśli wpiszą się w zabór pruski, to są bliżej Europy. To jest nieznajomość dziejów ojczystych, to jest ojkofobia, czyli wstręt do własnej wspólnoty - stwierdził Karnowski.
Zdaniem autora materiału słowa Jaśkowiaka są szokujące, ale niekoniecznie w obliczu "osobliwej polityki historycznej byłego prezydenta Gdańska, który staje się patronem popieranej przez Jaśkowiaka szkoły liderów".
"Wiadomości" przypomniały, że za rządów Pawła Adamowicza w jego oficjalnej polityce powracał motyw Wolnego Miasta Gdańska, "którego władze od 1933 r. były zdominowane przez nazistów".
Przywołano też sprawę gdańskiego tramwaju, którego patronem był wybrany w plebiscycie przez mieszkańców Adolf Friedrich Johann Butenandt. To wybitny biochemik, laureat Nagrody Nobla, ale równocześnie członek NSDAP, podejrzewany o współpracę z drem Josephem Mengele. Kiedy jego "brunatna" przeszłość wyszła na jaw, władze Gdańska usunęły go z grona patronów.
- Wybrzmiewa tu jakiś resentyment niemiecki, sytuacja dla mnie niezrozumiała jako mieszkańca Gdańska - mówił Kacper Płażyński, kandydat na prezydenta miasta, dziś w PiS.
W materiale Nowiny Konopki przywołano też niefortunne przemówienie wiceprezydenta Gdańska. Piotr Grzelak powiedział, że powodem wybuchu II wojny światowej było "złe słowo wypowiedziane przez Polaka do przedstawiciela innego narodu".
Nosicielem "pruskiego genu" są także Rafał Trzaskowski (i prawdopodobnie Borys Budka migający w przebitce), który skrytykował budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego.
- To jest gigantomania przy tym, że w ciągu 2 lat będziemy mieli lotnisko w Berlinie - przypomniały jego słowa "Wiadomości".