Kolejna manipulacja "Wiadomości". Myśleli, że nikt nie zauważy?
"Wiadomości" kolejny raz dopuściły się manipulacji. Tym razem serwis informacyjny TVP wykorzystał zdjęcia pożaru katedry w Nantes jako ilustrację materiału o atakach na francuskich chrześcijan.
W poniedziałkowych "Wiadomościach" wyemitowano reportaż "Francja: atak na procesję katolików" autorstwa Marcina Szypszaka. Chodzi o zajście, do jakiego doszło w sobotę na ulicach Paryża. Wierni zebrali się, aby oddać hołd zamordowanym przez zwolenników Komuny Paryskiej w 1871 r. Uczestnicy procesji spotkali się przy cmentarzu Père-Lachaise, aby udać się w stronę parafii Notre-Dame des Otages. To właśnie tam 150 lat temu rozstrzelano 49 katolików.
"Le Figaro" podało, że wierni najpierw byli wyzywani, a potem grupa zakapturzonych ludzi przerwała procesję, atakując zgromadzonych. Jeden z uczestników procesji trafił do szpitala. Francuski dziennik powiązał atakujących z antyfaszystowską Antifą.
"Wiadomości" podchwyciły narrację "Le Figaro", a Miłosz Manasterski nazwał Antifę "skrajnie niebezpieczną organizacją, która powinna być nie tylko monitorowana, ale i zdelegalizowana". Tym samym stały komentator "Wiadomości" wprowadził widzów w błąd, bo Antifa jest ruchem nieformalnym, pozbawionym jakiegokolwiek kierownictwa czy wewnętrznej hierarchii. W odróżnieniu od np. ONR-u.
TVP wykorzystała bulwersujące zajścia w Paryżu do pokazania efektów "laicyzacji Zachodu" i ukazania katolików jako grupy wyraźnie prześladowanej. - Do głosu dochodzą ruchy antyklerykalne, chrześcijanie stają się częstym celem działaczy lewicowo-liberalnych organizacji - mówił Szypszak.
Pojawił się wątek islamizacji oraz przypomniano zeszłoroczny atak Tunezyjczyka w Nicei. Na koniec wspomniano, że w ostatnich dwóch latach we Francji doszło do ponad 20 podpaleń katolickich świątyń.
Tę ostatnią informację zilustrowano archiwalnymi nagraniami z akcji gaszenia katedry w Nantes. Pożar wybuchł tam 18 lipca 2020 r., a śledztwo wykazało, że podpalenia dopuścił się mieszkający na plebanii wolontariusz.
Problem w tym, że 39-letnim Rwandyjczykiem, który przyznał się do wzniecenia pożaru, nie kierowały przesłanki religijne. Francuskie media donosiły, że mężczyzna "wyraził gniew" wobec władz Francji. Wszystko dlatego, że nie chciano mu przedłużyć dokumentów pobytowych.