"Big Brother": Dajcie im coś do roboty, bo wszyscy umrzemy z nudów
W drugim odcinku programu "Big Brother" mieliśmy okazję zobaczyć, co uczestnicy robili przez cały wtorek. No cóż… zapewniam was, że wasz dzień był ciekawszy.
W domu "Wielkiego Brata" minął drugi dzień. Pojawiły się już pierwsze przyjaźnie i pierwsze animozje. Ale większość uczestników narzeka na problemy z odnalezieniem się w nowej sytuacji. Być może gdyby dostali coś konstruktywnego do roboty, integracja przebiegłaby sprawniej i ciekawiej dla wszystkich.
Jako, że Wielki Brat nie dał uczestnikom żadnych zadań, Daniel postanowił przejąć pałeczkę. Obudził wszystkich skoro świt i poprowadził poranną gimnastykę. Jednak nie wszyscy zapalili się do tego pomysłu. Kasia przez cały poranek trenowała leżenie na kanapie. – Fajna ta gimnastyka, ale boję się, że się spocę i przeziębię – powiedziała.
W gimnastyce nie wziął udziału też Łukasz, ale z innych powodów. Powiedział, że irytuje go to, że Daniel jest despotyczny. Do treningu nie włączyła się też Marlena, która już przeżywa swój pierwszy kryzys. Brakuje jej kontaktu z bliskimi i nie czuje się swojo.
Justyna opowiedziała o tym, jak to się stało, że została weganką. Gdy mieszkała w Hiszpanii i chodziła do rzeźnika, porcje mięsa krojono na jej oczach. Wywoływało to w niej odrazę: - Pomyślałam sobie wtedy, że skoro tak ciężko jest mi na to patrzeć, to dlaczego tak łatwo mi to jeść? Coś chyba jest nie w porządku. I tak rzuciłam mięso, a później produkty odzwierzęce.
Daniel postanowił zadać jej pytanie o białko, które każdy weganin słyszy przynajmniej raz w tygodniu: - W jaki sposób sportowcy mogą dostarczyć sobie odpowiednią ilość białka będąc na diecie wegańskiej? – zapytał.
Justyna odpowiedziała, że jest wielu sportowców – wegan. – To ja chciałbym, żebyś ty była tutaj ambasadorem weganizmu. Żebyś nas przekonała do tej diety – powiedział Daniel, który ewidentnie ma skłonności menadżerskie. A Justyna obiecała zrobić obiad.
Daniel, jako urodzony organizator czasu wolnego, po porannej gimnastyce zaproponował wspólne czytanie Pisma Świętego. Zamiast tego rozpoczęła się dyskusja na temat zdrady i tego, czy można mieć w życiu wielu partnerów seksualnych.
Powoli w domu Wielkiego Brata zaczynają się tworzyć podgrupy, czemu sprzyja brak integracyjnych zajęć. Tomasz trzyma się z Karoliną. Cały poranek po gimnastyce spędzili na zewnątrz – Jak dla mnie w domu jest za dużo hałasu, za dużo się dzieje – zwierzył się model.
Z kolei Łukasz nie lubi większości uczestników, za to dobrze dogaduje się z Magdą i Natalią. Dwie blondynki nałożyły dziś na twarze czarne maseczki i nazwały się "siostrami mimozami".
Wielki Brat dał Maciejowi zadanie w ramach kary za upicie się poprzedniej nocy: miał przez jeden dzień dbać o rośliny. Ten jednak zauważył, że zbyt częste podlewanie może im zaszkodzić. Wtedy Wielki Brat zaproponował, by nadał im imiona i z nimi rozmawiał – Czy wy palicie to samo, co ten blondyn? – zapytał Michał, ale nie dostał odpowiedzi. Po kilku minutach posłusznie nadawał imiona roślinom i radził im, by nie piły tyle, co on.
Na koniec odcinka do pokoju zwierzeń trafili Łukasz, Magda i Natalia. Ta ostatnia powiedziała, że ma problem z otwarciem się, bo nie umie prowadzić "normalnych rozmów". Żałowała też, że nie potrafi być kreatywna.
Natalio, nic dziwnego, że po całym dniu snucia się, leżenia i nieciekawych rozmów nie możesz zdobyć się na kreatywność. My czujemy się znudzeni już po godzinie oglądania was. Trochę tak, jakbyśmy oglądali, jak ktoś inny gra w Simsy.