Wystarczył jeden występ w TVP. Zagraniczne TV przystąpiły do ataku
Telewizje, czeska i niemiecka, przygotowały i opublikowały bardzo krytyczne materiały na temat sytuacji społeczności LGBT w Polsce. Wszystko za sprawą... słowackiej piosenkarki Karin Ann.
12.08.2021 11:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W połowie lipca TVP zaprosiła do "Pytania na śniadanie" Karin Ann, wokalistkę ze Słowacji, wschodzącą gwiazdę europejskiego popu. Zaśpiewała tam na żywo jeden ze swoich największych przebojów. Ale głośno o jej występie zrobiło się z zupełnie innego, pozaartystycznego powodu. Artystka zadedykowała na antenie piosenkę osobom ze środowiska LGBT, a podczas występu była owinięta w tęczową flagę. Wywołało to głośny skandal, szeroko komentowany w polskich mediach.
Teraz sprawą zainteresowały się też media zagraniczne. W ostatnim czasie materiały na ten temat opublikowały dwie stacje telewizyjne: czeska CT1 i niemiecka PRO7. Dla obu pretekstem był budzący kontrowersje występ Karin Ann w TVP, ale ich głównym tematem jest raczej zła sytuacja środowiska LGBT w Polsce i to, jak walczą z nim politycy rządzącej partii.
W materiale czeskiej telewizji reporter stojący pod jedną z siedzib TVP wyjaśnia, że stacja aktywnie uczestniczy w walce przeciwko osobom deklarującym się jako nieheteronormatywne - cytując słynne słowa jednego z polityków, przypomina o tym, że właśnie stąd płynie przekaz, że to nie "ludzie, ale ideologia". Komentator wspomina także o tym, że na skutek afery wokół słowackiej piosenkarki pracę w TVP stracił redaktor prowadzący program - chodziło o Radosława Bielawskiego, który przez wiele lat pracował w TVP.
Sama Karin Ann opowiada przed kamerą czeskim dziennikarzom o tym, że zaraz po swoim występie w TVP poczuła, że w Polsce wybuchnie z tego powodu duża afera.
Materiał popularnej niemieckiej stacji jest dużo dłuższy, trwa kilka minut i pełen jest archiwalnych materiałów. Znalazł się w nim dużo dokładniejszy opis sytuacji osób LGBT w Polsce. Przez ekran przewijają się charakterystyczne obrazy z polskich ulic: manifestacje nacjonalistów, ciężarówki antyaborcyjne i anty-LGBT, tablice z oznaczeniami "stref wolnych od LGBT".
Komentarz dotyczący tego, że politycy rządzącej partii, określonej jako konserwatywna, prowadzą bardzo aktywne działania przeciwko osobom nieheteronormatywnym, zilustrowany jest zdjęciami polskiej pary prezydenckiej w triumfalnej pozie, podczas jednego ze spotkań wyborczych.
Karin Ann w krótkim wywiadzie przeprowadzonym przez niemieckich dziennikarzy za pomocą internetowego komunikatora opowiada o tym, że w polskich reżimowych mediach zaczyna działać cenzura.
W lipcowym wywiadzie dla Wirtualnej Polski, którego udzieliła zaraz po występie w TVP, słowacka wokalistka mówiła: "Wiem nie od dziś, że sytuacja [osób LGBT - przyp. red.] w Polsce jest bardzo trudna. Śledziłam wiadomości o tym, jak bardzo takie osoby są w Polsce szykanowane, jak były szkalowane w wielu oficjalnych mediach. Od dawna chciałam coś dla nich zrobić. Cieszę się, że nadarzyła się świetna okazja".
Zapytana, czy zrobiłaby to jeszcze raz, dodała: "Im więcej tego typu sygnałów pojawia się w mediach, im więcej jest tam miejsca dla przedstawicielek i przedstawicieli mniejszości, tym bardziej ludzie przyzwyczajają się do tego, że oni istnieją. I że są normalni, zwyczajni, niegroźni. Moim zdaniem to bardzo ważne i będę robić wszystko, aby pomagać ludziom dotkniętym represjami tylko za to, kim są. Na swoich koncertach wywieszam za sceną flagę symbolizującą prawa człowieka. To dla mnie bardzo ważny przekaz. Nigdy z niego nie zrezygnuję".