Zero dystansu i słaba ochrona. Zabawa na imprezie TVP
Kapelusiki i "łapki" Orlenu, mało skuteczne półprzyłbice i zero dystansu społecznego. Na Sylwestrze Marzeń z Dwójką pojawili się statyści, którzy robili sztuczny tłum w ostródzkim amfiteatrze. 500 zł podziałało.
31.12.2020 | aktual.: 03.03.2022 01:57
Wokół tegorocznej imprezy TVP, która od wielu lat przyciąga przed odbiorniki miliony Polaków, narosło sporo kontrowersji. Nie chodzi o promowanie disco polo w telewizji publicznej, bo od kilku lat to standard. Mowa o obostrzeniach związanych z pandemią koronawirusa, które skutecznie uniemożliwiły organizację imprez masowych. Ale TVP nie zamierzała zmieniać planów. W ekspresowym tempie postawiono scenę w ostródzkim amfiteatrze, a 30 grudnia po raz kolejny zmieniono prawo tak, aby osoby zaangażowane w prace nad imprezą TVP mogły nocować w hotelach.
Pozostała jeszcze kwestia widzów, którzy z oczywistych względów nie mogli uczestniczyć w imprezie. TVP i z tym sobie poradziła. Pojawiło się bowiem ogłoszenie agencji poszukującej osób między 18. a 35. rokiem życia, chętnych za 200 zł statystować na widowni.
Najprawdopodobniej zgłosiło się zbyt mało osób, bo kilka dni przed sylwestrem stawkę podniesiono do 500 zł. I najwyraźniej okazało się to już wystarczającą zachętą, bo w ostródzkim amfiteatrze nie zabrakło szalejącej publiczności.
W sektorach panował ścisk i szampańska zabawa, a widzowie podrygujący do Zenka Martyniuka czy Weekendu nie zaprzątali sobie głowy przestrzeganiem dystansu społecznego. A przypomnijmy, wynosi on 1,5 m. Wyjątkiem nie była też sytuacja, kiedy kilka osób z publiki zaproszono do zabawy na scenę podczas występu Pedro Santany.
Wprawdzie statyści mieli plastikowe półprzyłbice, ale, jak zauważył na Twitterze Michał Płociński z "Rzeczpospolitej", nie dają one wystarczającej ochrony. Żeby oddać sprawiedliwość, na konkurencyjnej imprezie Polsatu sytuacja wyglądała bardzo podobnie.