Zaskakujący apel do widzów. Tak Jaworowicz zakończyła "Sprawę dla reportera"

Łzy, drążący głos - tak Elżbieta Jaworowicz zakończyła "Sprawę dla reportera". Skąd u prowadzącej TVP takie emocje? Dziennikarka wygłosiła apel do widzów swojego programu.

Wygłaszając apel Elżbieta Jaworowicz nie mogła powstrzymać emocji
Wygłaszając apel Elżbieta Jaworowicz nie mogła powstrzymać emocji
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

"Sprawa dla reportera" to program misyjny nadawany z przerwami od 1983 r. Jego stałym elementem jest osoba prowadzącej: Krystyny Jaworowicz, która ze swoim zespołem daje dojść do głosu słabszym i pokrzywdzonym przez los.

Tak jest przynajmniej w założeniu, bo w ostatnich latach program Jaworowicz spotyka się z coraz częstszą krytyką.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W kontekście "Sprawy dla reportera" pojawiają się zarzuty o żerowanie na taniej sensacji, zatraceniu misyjności, spłycaniu tematów i braku wyczucia.

W studiu dochodzi też do awantur i kuriozalnych scen. Wystarczy wspomnieć zaproszenie do studia zespołu disco polo, wspólne śpiewanie czy stawanie na głowie związanego z formatem mecenasa.

W ostatnim odcinku "Sprawy" niespodziewanie zabrała głos sama Jaworowicz, która wygłosiła w ostatniej części programu apel. Jednocześnie mocno się przy tym ekscytując.

- Mam zaszczyt powiedzieć państwu kilka słów na zakończenie. Za dwa dni będziemy mieli szczęście, znowu obchodzić radosną rocznicę, odzyskania niepodległości naszego kraju, o którym Norwid powiedział pięknie, że tutaj u nas "kruszynę chleba podnoszą z ziemi, przez uszanowanie dla darów Nieba". Kraju, o który walczyło tyle pokoleń naszych przodków - mówiła Jaworowicz i dodała:

- Świętujmy więc, mając w pamięci to, że ciągle trzeba być czujnym i ciągle pamiętać jednak o zagrożeniach.

Wspominając autora "W Weronie", Jaworowicz miała łzy w oczach, a drżący głos zdradzał jej wielkie poruszenie.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)