Wszyscy uwielbiali Wicherka. Dlaczego zniknął z TVP?
Wydawać by się mogło, że zapowiadanie prognozy pogody w telewizji nie wymaga zbyt wielkich umiejętności. Jednak bez wątpienia w tej dziedzinie wyróżniał się Czesław Nowicki zwany Wicherkiem. Po kilkunastu latach pracy w Telewizji Polskiej został z niej wyrzucony z hukiem. Dopiero po latach w książce Jana Suzina "Nieźle się zapowiadało" zdradzono kulisy odejścia Wicherka.
14.06.2021 15:32
Czesław Nowicki rozpoczął pracę w Telewizji Polskiej w 1957 r. Wcześniej był już znany czytelnikom pisma "Życie Warszawy", na łamach którego pisał o pogodzie pod pseudonimem Wicherek. Jego niekonwencjonalny styl prezentowania informacji bardzo przypadł do gustu widzom.
"Sławek (tak mówili na niego przyjaciele - przyp.red.) nie ograniczał się do suchych informacji. Zawsze coś przy tej pogodzie wyprawiał. A to coś opowiadał, a to o coś pytał, a to demonstrował różne dziwy przyrody. Nigdy potem nie widziałem tak dziwacznych kartofli i tak wielkich grzybów czy pomidorów. Dziś prognoza pogody jest piękna, kolorowa, zelektronizowana, ale ciągle brakuje mi w niej tego Sławkowego warzywnika" - pisał Jan Suzin w swoich wspomnieniach "Nieźle się zapowiadało".
U boku Nowickiego pogodę prezentowała też Elżbieta Sommer, która zyskała przydomek Chmurka. Początkowo za sobą nie przepadali, później zaczęli się przyjaźnić. Oprócz tego prezenter miał swój "Kącik osobliwości", w którym pokazywał widzom przeróżne przyrodnicze ciekawostki.
Poważni państwo z ekranów telewizorów nieraz poza kamerami stroili sobie żarty w pracy. Jeden z psikusów mógł zakończyć się dla Czesława Nowickiego kompromitacją na całą Polskę.
"W pewnym momencie Genio (Pach - przyp.red.), który zawsze miał pomysły, spytał od niechcenia: – Sławek, a co byś zrobił, gdyby ci nagle na wizji opadły portki? Wicherek chyba powiedział, że w ogóle sobie tego nie wyobraża, ja dorzuciłem, że chciałbym to kiedyś zobaczyć, a Genio, jak to Genio, nie powiedział nic. Kilkanaście minut później, kiedy Wicherek opowiadał już przed kamerą o swoich wyżach i niżach, Genio wstał, rozpiął marynarkę i poczołgał się ku niemu po podłodze. Nim się Sławek zorientował, już Genio – niewidoczny dla widzów, bo Sławek był skadrowany w bliskim planie – rozpiął mu pasek i zaczął majstrować przy guzikach. Do końca życia nie zapomnę tych cudów akrobacji, jakie wykonywał wtedy Wicherek, usiłując ratować i spodnie, i twarz. To naprawdę była trudna sztuka – jedną ręką manewrować sensownie na wielkiej tablicy, a drugą przytrzymywać nieubłaganie opadające spodnie. Nie było jednak wpadki. Nikt w całym kraju tego nie zauważył" - wspominał Jan Suzin.
Jednak pomimo swej pracowitości i wielkiej sympatii widzów Wicherek w 1972 r. został wyrzucony z Telewizji Polskiej. Na korytarzach na Woronicza krążyły różne wersje wydarzeń prowadzące do nagłego zwolnienia prezentera. Jak ujawnił Suzin, chodziło o krytykę władz stacji i propagandowej treści głównego serwisu informacyjnego.
"Prawdziwy powód był nader prozaiczny: miał nieostrożność głośno powiedzieć, co naprawdę myśli o kierownictwie 'Dziennika'. I ktoś doniósł. Sławek liczył potem na swoich przyjaciół, swoich odbiorców, wierzył, że mu pomogą. Nie pomogli. W telewizji bowiem – jak nigdzie indziej – działa porzekadło 'nieobecni nie mają racji'" - podsumował.
W późniejszych latach Czesław Nowicki pracował w "Trybunie Ludu", "Zielonym Sztandarze" oraz w "Gazecie Wyborczej". Zmarł w 1992 r. w wieku 64 lat.