Elżbieta Sommer i Czesław Nowicki: o ich konflikcie huczało w korytarzach TVP
None
Widzowie od razu ich pokochali
Tworzyli jeden z najbardziej lubianych telewizyjnych duetów. Choć różnili się niemal pod każdym względem, z czasem połączyła ich szczera przyjaźń. Widzowie nie wyobrażali sobie bez nich zasiadania przed odbiornikiem. O kim mowa? O niezapomnianych Elżbiecie Sommer, nazywanej pieszczotliwie Chmurką, i Czesławie Nowickim, słynnym Wicherku, ikonach polskiej prognozy pogody.
Początki ich współpracy nie były najłatwiejsze. Ona z łatwością zjednywała sobie sympatię otoczenia, on przez długi czas widział w niej zagrożenie. O ich rzekomym konflikcie huczało w korytarzach telewizji publicznej.
Jak było naprawdę?
Miała wiedzę, talent i urok osobisty
Elżbieta Sommer, podobnie jak wiele ówczesnych prezenterek, trafiła na Woronicza w drodze konkursu. Mogła pochwalić się znakomitym doświadczeniem zawodowym. Pracowała w Państwowym Instytucie Hydrologiczno-Meteorologicznym, w dziale prognoz długoterminowych. Nic dziwnego, że szybko przylgnęło do niej miano profesjonalistki.
Zawsze starałam się rzeczowo i przystępnie wytłumaczyć widzom zmiany zachodzące w przyrodzie. Dziś z prognoz robi się show. Prowadzący, zamiast informować, wygłupiają się i słychać, że niezbyt znają się na swym fachu. Z jednej strony im zazdroszczę - dziś programy o pogodzie dają większe możliwości zrobienia czegoś efektownego, z drugiej jednak denerwuje mnie, że dziś każdy przede wszystkim stara się lansować - wyznała jakiś czas temu w jednym z wywiadów.
Często narażał się władzy
Pracę pogodynki rozpoczęła w 1963 roku, dołączając do popularnego prezentera pogody, Czesława Nowickiego. Mówiło się, że została przydzielona mu dla zachowania równowagi. Wicherek należał do grona niepokornych pracowników telewizji i często narażał się władzy.
Nowicki zawłaszczył program, ale jego działalność dziennikarska powodowała, że nie mógł być w studiu w świątek i piątek. Nie chciał się do tego przyznać, lecz dostrzegli to szefowie z Woronicza i sięgnęli po mnie. Zdaje się też, że czasem Czesio się stawiał - wspomina pogodynka.
Na dobre zajęła jego miejsce
Rzeczywiście, Nowicki, mimo że był amatorem, stworzył swój własny styl prowadzenia programu. Często prezentował na antenie ciekawostki przyrodnicze, chętnie rzucał zabawnymi anegdotami, zdarzało mu się również popełniać wpadki. Nie podobało się to nowemu szefowi, Maciejowi Szczepańskiemu i wkrótce prezenter musiał pożegnać się z TVP. Plotkowano jednak, że do zwolnienia doprowadziła jego odmowa zapowiedzenia słonecznej pogody na 1 maja.
Naciski, żeby przed 1 maja zapowiadać dobrą pogodę? To bzdura! Czesio trochę się stawiał, więc dodali mu partnerkę z konkursu, czyli mnie. O żadnych naciskach nie było mowy. Czasem tylko na porannym zebraniu dyrektor, gdy zapowiadał się deszczowy ranek 1 maja, ale potem słońce - prosił: "Elu, nie strasz ludzi za bardzo" - tłumaczyła Sommer.
Niechęć przerodziła się w szczerą przyjaźń
To właśnie ostatnie miesiące współpracy najbardziej zbliżyły do siebie Sommer i Nowickiego. Prezenter przekonał się do jej rzeczowego podejścia i mniej spontanicznego relacjonowania prognozy, a prezenterka utwierdziła go w przekonaniu, że nie czyha na jego miejsce.
Jednak na początku lat 70. to właśnie ona na dobre przejęła jego rolę. Na emeryturę przeszła dopiero w lipcu 2005 roku. Kilka lat wcześniej została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Nowicki zmarł w 1992 roku.